Reklama

K. Serafiński: Potrzebny jest zakaz wymagania doświadczenia na szeregowe stanowiska pracy

Metoda pomagania potrzebującym poprzez nadmierną redystrybucję środków obciąża podatników, jest mało skuteczna i zachęca do nieuczciwych praktyk. Dotyczy to również kwestii pracy. Jednym z problemów, którego nie naprawią takie metody, a który dotyka osoby szukające zatrudnienia - zwłaszcza w małych miastach - jest zamieszczane dla pozoru, zaporowego wymogu doświadczenia, na nawet prostym stanowisku.

Polityka nastawiona na samych tylko pracowników oznacza zwiększoną redystrybucję dóbr i poszerzenie przywilejów pracowniczych - a więc zwiększenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej i inne utrudnienia w tym zakresie. Polityka nastawiona na samych właścicieli firm, szkodzić będzie z kolei pracownikom - sprowadzając ich stopniowo do rangi niewolników, którzy będą musieli pracować więcej, za coraz mniejsze wynagrodzenie i w gorszych warunkach. O utopijnych hasłach na temat samoregulacji rynku głoszonych przez takich teoretyków jak Rothbard czy Korwin-Mikke - powtarzających, że całkowita wolność gospodarcza zlikwiduje bezrobocie, a przedsiębiorstwa będą walczyć o pracownika, oferując większe pensje - zapomnijcie. To by działało, ale tylko w przypadku nieskończonej podaży miejsc pracy, w systemie czystym od wpływów kulturowych, nadużyć i nieuczciwej konkurencji oraz w państwie do którego nie wpuszczano by pracowników z zewnątrz. Istnienie obecnie takich zjawisk jak walka o pracownika w dużych miastach i w bardzo wąskiej sferze rynku pracy, nie jest zaś jednoznaczne z możliwością upowszechnienia tego zjawiska. Zawsze bowiem znajdą się chętni na zatrudnianie taniej siły roboczej np. z Ukrainy.

 

Aktualnie prawo w zakresie stosunków przedsiębiorca-pracownik kształtowane jest przez kolejne roszczenia. Z jednej strony są podmioty domagające się przywilejów dla pracowników (np. związki zawodowe), z drugiej - chcące ograniczać prawa pracownicze (np. organizacje zrzeszające właścicieli firm). Obie strony chcą sobie nawzajem jak najwięcej wyrwać z rąk. Tymczasem naprawianie rynku pracy powinno się zacząć od ograniczania ekspansji tych roszczeń. Tak więc postępować powinno wycofywanie się nadmiernej redystrybucji dóbr i zbyt daleko posuniętych przywilejów pracowniczych - a także zabezpieczenie podstawowych praw pracowników wraz z umożliwieniem samodzielnego ich dochodzenia (bez zewnętrznych organizacji) oraz walka z nieuczciwymi praktykami przedsiębiorstw.

Przykładowe rozwiązanie problemu dotyczącego zwalczania patologicznych praktyk na rynku pracy - to zakaz wymagania doświadczenia zawodowego na danym stanowisku (najlepiej wpisany do Kodeksu pracy). Skala tego problemu powinna być znana głównie mieszkańcom małych miast. W Szczecinku doświadczyłem tego osobiście - i obecnie jestem skłonny stwierdzić, że jest to tutaj plaga. Na przykład ten sam bank, który w Szczecinie czy Koszalinie na ogłoszeniach nie ma wymogu doświadczenia na stanowisku sprzedażowym, w Szczecinku już tego wymaga. Przeglądając lokalne oferty pracy można zauważyć, że już nawet od magazyniera w supermarkecie wymaga się kilkuletniego doświadczenia. Najbardziej zaś absurdalna pod tym względem oferta, jaką w Szczecinku spotkałem, dotyczyła stanowiska związanego z prostą archiwizacją dokumentów - gdzie głównych obowiązków można by było się nauczyć w jakąś godzinę - z umową zlecenia za minimalne wynagrodzenie. Zatrudniający wymagał tu od kandydata dziesięcioletniego doświadczenia na podobnym stanowisku pracy! 

 

Rozwiązanie problemu przez zakazanie takich praktyk, z jednej strony nie pociąga za sobą kosztów po stronie firmy (wyjątki dotyczyć mogą specjalistycznych stanowisk, stanowiących zdecydowaną mniejszość wśród dostępnych ofert). Tym, którzy w tym miejscu będą mówić o potrzebie przeszkolenia przypomnę, że przynajmniej częściowe przeszkolenie konieczne jest zawsze, nawet w przypadku osoby doświadczonej na danym stanowisku (w różnych firmach występować mogą choćby różne procedury, regulaminy, rozwiązania technologiczne, formularze, zakresy obowiązków, konieczne czasem bywa też uaktualnianie kwalifikacji doświadczonych pracowników przez szkolenia itd.). Z drugiej strony rozwiązanie o którym tu mowa, ogranicza patologie, które szkodzić mogą potencjalnym pracownikom, poszerza ich możliwości w poszukiwaniu zatrudnienia i ogólnie przyczynia się do ożywienia runku pracy.

 

Zakaz oczywiście nie powinien być bezwzględny. Nie dotyczyłby w pełni np. stanowisk kierowniczych - gdzie nie można by było nadal wymagać doświadczenia w pracy na stanowisku kierowniczym, ale można byłoby już wymagać doświadczenia na niższym stanowisku w danej branży, dziale przedsiębiorstwa itd. Doświadczenie dalej też mogłoby być dodatkowym atutem, branym pod uwagę przy rekrutacji. 

 

Co dawałoby takie rozwiązanie osobie szukającej pracy? Po pierwsze - uniemożliwiłoby nieuczciwe praktyki w postaci blokowania (rezerwowania) stanowisk poprzez dodawanie do nich zaporowego wymogu w postaci doświadczenia na danym stanowisku. Za dodawanie takich kryteriów niekoniecznie musi odpowiadać dyrektor czy kierownik, ale każdy pracownik firmy mający wpływ za wewnętrzną politykę kadrową - który zechce zwiększyć szansę zatrudnienia kogoś znajomego na tym stanowisku. Praktyka dodawania zaporowych wymagań jest zauważalna też w konkursach na stanowiska publiczne - gdzie dodać można taki wymóg, aby zablokować zainteresowanym możliwość ubiegania się o pracę. Wtedy w przypadku braku kandydatów, ogłaszający konkurs "zmuszony jest" wybrać osobę na to stanowisko z wolnej ręki - wybiera wtedy jakiegoś swojego kolegę.

 

Po drugie - rozwiązanie to niweluje skutki braku kompetencji i odpowiedzialności firm, czy  instytucji publicznych, w zakresie doboru pracowników. Z moich obserwacji wnioskuję, że w niektórych przypadkach podmiot wymaga doświadczenia na jakimś stanowisku, chcąc odpowiedzialnością za weryfikację i decyzję o zatrudnieniu obciążyć byłego zatrudniającego. Po prostu uznaje, że jak daną osobę już przy takiej pracy zatrudniono (i nie ważne tu, czy dobrze wypełniała swoje obowiązki), to znaczy, że powinna sprawdzić się i u niego. Naiwne jest tu zasłanianie się niektórych rekrutujących tym, że to naturalne, bo absolutnie wszyscy tak robią i że na niektórych stanowiskach po prostu trzeba mieć doświadczenie. Gdyby tak było, w danej specjalizacji nie pojawialiby się nowi pracownicy. Ci co zdobyli owo wymagane doświadczenie, gdy zaczynali pracować, też go przecież nie mieli. Ludzie bez doświadczenia są więc zatrudniani - z czego wynika, że argument o konieczności posiadania doświadczenia, jest argumentem rzucanym dla pozoru. 

 

Po trzecie - zakaz wymagania doświadczenia, zwiększa szansę wejścia na rynek pracy, wyjścia z bezrobocia lub przekwalifikowania się. Ludzie przestają być przyklejeni do swoich specjalizacji oraz mają szansę szybszego wydostania się z bezrobocia, a rynek pracy staje się przez to bardziej dynamiczny i elastyczny.

 

Po czwarte - rozwiązanie to jest skuteczne, a niewiele kosztuje. Metody walki z bezrobociem przy pomocy redystrybucji środków finansowych - takie jak dotacje z pieniędzy publicznych na utworzenie miejsc pracy - nie są skuteczne. Wiele firm tworzyło miejsca pracy pozorne, albo zatrudniało pracownika by niedługo potem go zwolnić - tylko po to, by na takim dofinansowaniu zarobić. Na takie nieuczciwie wykorzystywane wsparcie zaś składają się wszyscy płacący podatki! 

 

Po piąte - umniejszy to nieco tendencję do betonowania rynku pracy emerytami. Osoby w wieku emerytalnym powinny mieć możliwość pracy - zwłaszcza jeżeli ich emerytura byłaby niska. Problem w tym, że obecnie w Polsce rynek pracy jest przesycony emerytami - i to raczej nie takimi, którzy mają niskie emerytury - co odbija się bezrobociem wśród ludzi młodszych. Przykładem niech będzie tu Urząd Miejski w Koszalinie, gdzie w czerwcu 2016 roku zatrudnionych było około 30 emerytów.

 

Do takich zmian potrzeba jednak polityków, którzy zamiast kupować sobie poparcie poprzez spełnianie czy podgrzewanie kolejnych roszczeń - a to właścicieli firm, a to związków zawodowych itp. - zaczną zwalczać nadmierną roszczeniowość i rosnące cwaniactwo po obydwu stronach. Zamiast rozniecać wzrastające oczekiwania jednej strony do drugiej - zaczną widzieć to jako płaszczyznę możliwej kooperacji dwóch podmiotów, w której pojawiają się różne patologie. Traktować to podobnie jak postrzega się np. prawo dotyczące uczciwej konkurencji między przedsiębiorstwami. Z taką różnicą, że tutaj problem nie dotyczy kilku przedsiębiorstw, a przedsiębiorcy i pracownika - którzy tak samo zasługują na możliwość rozwoju czy kontroli nad swoją własnością, jak i na godne traktowanie przy szukaniu zatrudnienia oraz w czasie jego trwania. 

 

Krzysztof Serafiński

 


Chcesz mieć bloga w Szczecinek.com? To bardzo proste: Wystarczy zarejestrować konto!


 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia. - niezalogowany 2020-12-18 11:40:14

    Świetny i pożyteczny temat, wreszcie bez spraw światopoglądowych, a dotykający przyszłości. Pytania należy rozszerzyć o prawo zamówień publicznych. Tam jest dopiero skutek tych wszystkich wymogów! Wyobraź sobie, że chcesz założyć firmę i zdobyć kontrakt z zamówienia publicznego. To niemal Himalaje! Przecież te wymogi cofają nas w rozwoju. Nie wszyscy latamy w kosmos i nie wszyscy operujemy na otwartym sercu. Wszędzie potrzebują doświadczenia. A staże, praktyki gdzie? Gdzie zdobyć doświadczenie? Przecież samodzielnymi pilotami samolotów i chirurgami nie zostają ludzie bez doświadczenia. Kiedyś jednak nawet oni muszą zaczynać bez doświadczenia - inaczej nikt nie mógłby robić niczego - bo nie ma doświadczenia :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Emi - niezalogowany 2020-12-18 12:25:55

    Świetny artykuł

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Pierdziszewo - niezalogowany 2020-12-18 13:28:31

    Jakie doświadczenie? Podobno kto ma plecy, ten ma stołek. Zawsze można wymyślić nowe stanowisko. Albo stworzyć nową instytucję.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • siabada - niezalogowany 2020-12-18 20:17:06

    To jest "Polandia" koleżko. Tu wiele rzeczy SIĘ NIE DA :) Plecak wskakuje nawet jak słabo zna alfabet, a szarak nawet jak będzie miał profesurę to go oleją.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marcin - niezalogowany 2020-12-18 16:57:59

    Wyjechałem do pracy w Anglii mam wykształcenie zawodowe kucharz. Tam znalazłem pracę w fabryce produkującej nakrętki plastikowe. Zapytano mnie czy dam radę obsługiwać maszynę wtryskarkę, powiedzialem że się postaram. Na to brygadzista przez godzinę pokazywał mi jak to się robi. Nic więcej nie wymagano, ani badań lekarskich, ani nic. Pracowałem tam 9 lat na stanowisku operator maszyn wtrysķarek, obecnie pracuję w Niemczech bliżej domu ale już na stanowisku brygadzisty w fabryce produkującej części samochodowe. Też nikt nie wymagał nic tylko zapytano czy dam radę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Edek - niezalogowany 2020-12-18 21:15:01

    Te wygórowane wymagania mogą świadczyć o tym, iż na dane stanowisko jest już "zaklepany" kandydat lub ktoś chce zatrudnić obcokrajowca, bo przecież miejscowi nie spełniają wymagań danej oferty.Tylko, czy obcokrajowiec musi również je spełnić? Wątpliwe.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Sztefen - niezalogowany 2020-12-19 09:20:13

    Nie chodzi tu przypadkiem o DOTACJE z PUP ???? Kto je "na okrągło" dostaje?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    WNUCZEK - niezalogowany 2020-12-19 08:21:32

    SUPER JUZ BYM NA MIEJSCU STAROSTY ZATRUDNIL PANA MINIMUM NA DYREKTORA PUPU W SZCZECINKU

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Gość - niezalogowany 2020-12-30 20:48:50

    Nie da rady bo na tym miejscu jest kolega Starosty.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mysza - niezalogowany 2020-12-19 10:48:40

    Właściciel firmy może sobie wstawić dowolne wymagania, nawet umiejetność chodzenia na rękach- firma to jego własność. Jeżeli nie znajdzie chętnych na dane stanowisko, to będzie mieć problem. Lub obnizy wymagania. Wpisanie takiego zakazu spowoduje tylko to, ze w procesie rekrutacji, jeśli na dane stanowisko będzie wielu chętnych, to będą promowane osoby z doświadczeniem. Jeśli chętnych będzie niewielu i bez doświadczenia, pracodawca kogoś z nich i tak będzie musiał wybrać. O dobrych fachowców pracodawcy walczą i ich sobie podbierają. Tak więc, artykuł jest tylko biciem piany. Z sympatii dla pana Krzysztofa- proszę zostać przy tematach wyznaniowych, tam artykuły pisze Pan na wyższym poziomie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Anna - niezalogowany 2020-12-19 13:47:42

    Firmy prywatne na ogół zatrudniają fachowców. I to zrozumiałe,że chcą mieć dobrych pracowników, natomiast w spółkach miejskich,w urzędach o podstawowym kryterium jest przynależność do PO lub powiązania z królikiem. Taka jest szczecinecka rzeczywistość.

    • Zgłoś wpis
  • bez jaj - niezalogowany 2020-12-19 15:56:09

    @ myszko, sama widziałam oferte pracy jako sprzedawca w małym sklepiku odzieżowym w naszym miasteczku, gdzie wymagana była bardzo dobra znajomość języka niemieckiego (!) PO CO?

    • Zgłoś wpis
  • Ktoś - niezalogowany 2020-12-19 19:23:51

    Kilka razy spotkałem się już w Szczecinku z sytuacją kiedy pracodawca wymagał doświadczenia a ostatecznie zatrudniał kogoś bez niego. Czasem nawet kogoś dopiero po szkole. Właściciel najczęściej nie wie nic o tym że jego podwładni dodają takie wymagania a potem zatrudniają znajomych. Twój komentarz świadczy wiec że albo w ogóle nie pracujesz i nie masz pojęcia co tu się dzieje albo że jesteś jedną z osób które korzystają na takim ustawianiu stanowisk.

    • Zgłoś wpis
  • Mysza - niezalogowany 2020-12-20 10:17:43

    Jeżeli właściciel zatrudnił podwładnych odpowiedzialnych za zatrudnianie kolejnych, a ci zatrudniają znajomych, to jego sprawa. On poniesie konsekwencje, on ich będzie rozliczać. W zatrudnianiu na stanowiska w spółkach państwowych i samorządowych niestety panuje zasada bierny-mierny-wierny. Każda partia obsadza swoimi. Często są to straszne miernoty.

    • Zgłoś wpis
  • ktoś - niezalogowany 2020-12-23 21:27:01

    W takim małym mieście jak Szczecinek to już nie jest tylko problem przedsiębiorcy ale i władz samorządowych, bo takie praktyki wpływają negatywnie na cały szczecinecki rynek pracy. Zwłaszcza w przypadku dużych firm. Zgadzam się z osobą powyżej że takiej patologii bronią zwykle ludzie którzy sami na niej żerują.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kasandra - niezalogowany 2020-12-19 19:16:19

    Znowu się pan pomądrzyłeś i co z tego wynika? Kowid cię dopadnie, globaliści zrobią globalny reset, wprowadzą cyfrową walutę a g****o biznesy popadają. Na koniec zafundują ci znamię bestii a jak się nie podoba to eutanazja w wykonaniu agnostyków. Zrób coś Panie Skrudz dobrego i zajmij się rodziną jak ją jeszcze masz.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • plandemia story - niezalogowany 2020-12-20 13:31:00

    Zgadzam się z przepowiedniami. Zaczipują nas w taki, czy inny sposób. Totalna inwigilacja i mega kryzys nadchodzą.

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do