Jerzy Gasiul: Tak trzymać

Prezes Prawa i Sprawiedliwości właśnie przejechał przez Zachodniopomorskie. Spotkania z mieszkańcami odbyły się jedynie w czterech miastach będących zarazem siedzibami partyjnych okręgów. Szczecinecka leśna polana, zgodnie z wprowadzonymi w lipcu zmianami w wewnętrznych partyjnych strukturach, weszła w skład okręgu nr 100 w Koszalinie.

Tutejszy PiS, którego historia sięga odległej przeszłości, nigdy nie był na tyle silny, aby samodzielnie sprawować władzę w powiecie czy w mieście. Jeśli już, to w koalicji. W wyborach parlamentarnych też różnie bywało. Marian Goliński był posłem w trzech kadencjach – przy czym w tej pierwszej jako AWS. Jego popularność przyczyniła się, do tego, że Małgorzata Golińska miała mocno ułatwiony start w wyborach. A że PiS stał się partią rządzącą, więc i poważnie lokalnego posła wzrosło niepomiernie. Problem w tym, że z racji ministerialnych zajęć, miejscowe partyjne struktury są niczym balia na pełnym morzu. Po prawdzie to i tak lepiej niż onegdaj, kiedy dowodził tym areopag leśnych dziadków. 

To on teraz ma niezwykle istotny wpływ na przyznawanie różnego rodzaju dotacji, subwencji, dofinansowań, realizacji różnych programów. Obojętne jak to się nazywa, ważne, że chodzi o pieniądze na różnego rodzaju przedsięwzięcia, w tym głównie na drogowe inwestycje, bo inne do nas nie trafiają i próżno ich nawet ze świecą szukać.  

A tak. Mamy obwodnicę, będzie druga nie mniejsza. A niby gdzie miała powstać, skoro nie ma innej drogi pomiędzy środkowym wybrzeżem a Poznaniem i Śląskiem? Zapowiada się budowa kolejowej szprychy łączącej środek wybrzeża z CPK. Pobiegnie przez nasza leśną dolinę, bo przecież innego przejścia przez tutejsze lasy i trzęsawiska nie ma. Miejmy nadzieję, że do tego czasu na uprzątniętych ruinach XX-wiecznego dworca kolejowego powstanie, jakże inaczej, nowoczesny i przeszklony przystanek za to z windami dla niepełnosprawnych i podziemnym (poniemieckim) przejściem.

Nie łudźmy się. Jesteśmy w samym centrum Polski „Z” (od słowa zadupie). Dla większości to tylko miejsce narodzin, wczesnego dzieciństwa, a potem wyjazdu za pracą i lepszymi warunkami życiowymi do Szczecina, Poznania, Gdańska czy choćby Koszalina. Wbrew propagandzie, rozwój i związane z tym duże pieniądze nie trafiają na nasz adres. Nic wszakże dziwnego. Pośród rozległych lasów i jezior jesteśmy mało dostrzegalni. Poniekąd powinniśmy być zadowoleni z tego co już mamy - wiatraków, ewentualnie zakupu laptopów dzieciom byłych pracowników PGR. Co prawda tego typu przedsięwzięcia są propagandowo mocno rozdęte, ale na bezrybiu i rak rybą.

Nawet marginalne uroczystości z otwarcia, podpisania, przecięcia lub otwarcia są skrzętnie dokumentowane przez stado fotoreporterów i kamer. Przy czym, tak jak na obrazach dawnych mistrzów pokazujących życie dworskie i panujące tam zwyczaje, tak i teraz na zdjęciach obowiązuje etykieta. A już nie daj Boże zapomnieć o takim wydarzeniu. Szczególną czujność w tym względzie wskazują samorządowcy i to bez względu na ich polityczny światopogląd. Dobrze wiedzą, że łaska pańska pańska na pstrym koniu jeździ. Kłaniają się w pas za każdy kawałek gminnej drogi czy choćby przyłącza do wiejskiej chaty. Dobrze wiedzą, że jeśli ten rytuał zbagatelizują, na drugi raz obejdą się smakiem.  

W takich okolicznościach przyrody nie zazdrośćmy, że gdzieś obok przyjechał i pogadał z tubylcami jakiś ważny gość i to z samej Warszawy. Przecież i u nas też kiedyś tacy bywali. Razu pewnego przejechało autobusem na pl. Wolności w asyście posła zdjęcie pretendenta na urząd RP. Potem wieczorową porą wpadł już w ożywionej postaci, choć nieco sennej sam prezydent. Za to ostatnim razem, kiedy przyjechał zupełnie inny prezydent RP, tutejsi zwolennicy Tuska nie dość, że okrzykami wyrażali swoje niezadowolenie, to nawet wystawili mu rachunek za przestój wodnego tramwaju i brak klientów w miejscowej knajpie. Nic też dziwnego, że od tego czasu ważne persony nas omijają. Może boją się rachunków?

A tak na poważnie, to nie tylko miejscowi politycy najlepiej wychodzą jedynie na zdjęciach. To taka forma zastępcza spotkań z elektoratem. Być może dlatego tak chętnie z tego korzystają.

Jerzy Gasiul