
Z dawnej świetności naszej nekropolii, która przypominała wielki park rozłożony na pagórkach zostało już niewiele. Na zawsze znikły cieniste alejki, szpalery z żywopłotów, rozłożyste drzewa i wszędobylski bluszcz. Z tego dawnego założenia zachowała się, a i to pewnie już na krótko, grupa starych drzew na szczycie Wisielczego Wzgórza.
Dawne szerokie alejki zawężono do wijących się między nagrobkami wąskich ścieżynek. Zamontowane w takich miejscach ławki skutecznie utrudniają przejście. Zarządca, mając w oczach złotówki, każdy skrawek wolnej przestrzeni wykorzystuje pod nowe pochówki. Z braku wolnych miejsc na pełnowymiarowe mogiły, „dogęszcza” nagrobkami urnowymi lokowanymi w każdym niezajętym jeszcze skrawku, a to na skarpie, kawałku trawnika, czy choćby w korzeniach jeszcze nie wyciętego drzewa.
W ostatnim okresie stary szczecinecki cmentarz wyraźnie został odmłodzony. Wydatnie przyczyniła się do tego obowiązująca zasada, że po upływie dwudziestu lat rodzina musi wnieść opłatę. Ponieważ stawki są wysokie, wielu na to nie stać. Obowiązuje zasada: skoro nie ma wpłaty, nie ma nagrobka. Dobrze, że chociaż kości nie wyrzucają. Efekty takich praktyk zatrważają. Pochodzące z pierwszych lat powojennych nagrobki są już rzadkością. Mam na myśli najstarszą część cmentarza - kwatery przy głównym wejściu- tam, gdzie pochowano pierwszych polskich mieszkańców Szczecinka.
To prawda, że najczęściej zbudowane zostały tanim sposobem i dostępnych w tym czasie materiałów, czyli z cegły i betonu. Mogiły świadczyły o powszechnym w tamtym czasie ubóstwie mieszkańców. Nie ma już grobów przedwcześnie zmarłych inwalidów wojennych. Ich koledzy, którzy polegli w boju mają przynajmniej swoją kwaterę na cmentarzu wojennym. Nie ma miniaturowych dziecięcych mogiłek, a także ludzi w sile wieku zmarłych w wyniku chorób, o których dzisiaj zapomniano.
Najwyraźniej w cmentarną ziemię wsiąkła gdzieś świadomość przynależności do polskiej wspólnoty narodowej. Dlaczego w imię historycznej pamięci nie można było zachować dla potomnych choćby kilka najlepiej zachowanych nagrobków? Dlaczego najstarsze polskie cmentarze można zobaczyć jedynie w wielkich metropoliach lub poza naszymi obecnymi granicami np.cmentarze na Rossie, Łyczakowie… Dziwnym trafem nikomu do głowy nie przyszło, aby umieścić choćby ich niewielkie, dające się przenieść fragmenty, do cmentarnego lapidarium. Wypada zapytać wprost, czy miejsce w lapidarium zostało zastrzeżone jedynie dla poniemieckich pomników – takie współczesne „nur für Deutsche”?
Kolejną, ale nie tylko tutejszą przypadłością, jest zwyczaj umieszczania na grobie wizerunku zmarłego. Ów zwyczaj został zaimportowany z terenów podbitych przez niegdysiejszy Związek Sowiecki, bo nigdzie indziej w Europie nie jest praktykowany. W Polsce owszem istniał, ale niezwykle dawno temu – dokładniej w epoce baroku, a zmarłą osobę przedstawiano nieco inaczej niż dzisiaj. Przede wszystkim konterfekt powstawał po jej śmierci. Owszem, nieboszczyk miał otwarte oczy, ale za to z niezwykle przenikliwym spojrzeniem. Taki zabieg nie był jednak dziełem przypadkowym. Nie mniej ważną cechą, oprócz uroczystego stroju, była także ekspresyjnie oddana mimika twarzy i (jak to u nieboszczyka bywa) ziemista cera. Co istotne, wykonany na blasze portret miał kształt trumny, a więc sześcianu.
Trumienny konterfekt z reguły wieszano w kaplicy. Miał nie tyle przypominać zmarłego, co raczej w jego imieniu prosić o modlitwę. Przesłanie było oczywiste: Ciało należy do przeszłości, a wciąż żywa jest dusza.
Współczesne nagrobne konterfekty wkomponowane są z reguły w prostokąt i pochodzą… z rodzinnego albumu. Zdjęcia zostały zrobione w zupełnie innych okolicznościach i raczej w momencie ich robienia, nikomu do głowy nie przyszło, aby umieszczać je na cmentarzu.
W dobie pomieszania pojęć wszystko stało się możliwe. Dla chrześcijanina najważniejszym elementem jest krzyż a nie zdjęcie, a sądząc z niedzielnych frekwencji w kościołach utożsamia się z nim zdecydowana mniejszość. Patrząc na niebywałe zdziczenie obyczajów, wylew nienawiści i szyderstw kierowanych pod adresem katolików, to ci ostatni powinni już kryć się w katakumbach, ponieważ obarcza się ich za zło całego świata. Przykładem takiego nastawienia są choćby komentarze na stronie internetowej pod każdym artykułem informacyjnym z wydarzeń i uroczystości religijnych. Za każdym razem następuje ich prawdziwy wylew. Ze wzglądu na bezprzykładną zajadłość, wulgarność, pomówienia i bluźnierstwa na naszym portalu nie maja szans na emisję.
Dlaczego zatem na cmentarzu, poza nielicznymi wyjątkami (pomijam wyznawców innych religii), nie ma praktycznie grobów bez krzyża, skoro w życiu codziennym jest aż tylu jego przeciwników? Przecież krzyż symbolizuje odkupienie poprzez Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. Gdzież się pochowali ci (w dosłownym sensie) , którzy przez całe życie z Nim i Jego wyznawcami zajadle walczyli? Zaciśnięte dotąd w pieści palce wyprostowały się i teraz spoczywają pod Jego znakiem? A więc, jak to jest z nami?
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Też czasami zadaję sobie pytanie "jak to z nami jest" ? Internet niesie tyle korzyści, ale także zbydlęcenie obyczajow. Czy nie bylo tego jednak wcześniej? A pamięć? No cóż. Ośmielę się zacytować jeden z najważniejdzych tekstów o rzeczy ludzkiego mijania. Wazne jest miejsce i data, kiedy powstał. Wielkanoc, Warszawa 1943 rok... Czesław Miłosz „Campo di Fiori” "W Rzymie na Campo di Fiori Kosze oliwek i cytryn, Bruk opryskany winem I odłamkami kwiatów. Różowe owoce morza Sypią na stoły przekupnie, Naręcza ciemnych winogron Padają na puch brzoskwini. Tu na tym właśnie placu Spalono Giordana Bruna, Kat płomień stosu zażegnął W kole ciekawej gawiedzi. A ledwo płomień przygasnął, Znów pełne były tawerny, Kosze oliwek i cytryn Nieśli przekupnie na głowach. Wspomniałem Campo di Fiori W Warszawie przy karuzeli, W pogodny wieczór wiosenny, Przy dźwiękach skocznej muzyki. Salwy za murem getta Głuszyła skoczna melodia I wzlatywały pary Wysoko w pogodne niebo. Czasem wiatr z domów płonących Przynosił czarne latawce, Łapali skrawki w powietrzu Jadący na karuzeli. Rozwiewał suknie dziewczynom Ten wiatr od domów płonących, Śmiały się tłumy wesołe W czas pięknej warszawskiej niedzieli. Morał ktoś może wyczyta, Że lud warszawski czy rzymski Handluje, bawi się, kocha Mijając męczeńskie stosy. Inny ktoś morał wyczyta O rzeczy ludzkich mijaniu, O zapomnieniu, co rośnie, Nim jeszcze płomień przygasnął. Ja jednak wtedy myślałem O samotności ginących. O tym, że kiedy Giordano Wstępował na rusztowanie, Nie znalazł w ludzkim języku Ani jednego wyrazu, Aby nim ludzkość pożegnać, Tę ludzkość, która zostaje. Już biegli wychylać wino, Sprzedawać białe rozgwiazdy, Kosze oliwek i cytryn Nieśli w wesołym gwarze. I był już od nich odległy, Jakby minęły wieki, A oni chwilę czekali Na jego odlot w pożarze. I ci ginący, samotni, Już zapomniani od świata, Język nasz stał się im obcy Jak język dawnej planety. Aż wszystko będzie legendą I wtedy po wielu latach Na nowym Campo di Fiori Bunt wznieci słowo poety."
Szymborska Wisława Lenin Że w bój poprowadził krzywdzonych, że trwałość zwycięstwu nadał, dla nadchodzących epok stawiając mocny fundament - grób, w którym leży ten nowego człowieczeństwa Adam, wieńczony będzie kwiatami z nieznanych dziś jeszcze planet. (wiersz pochodzi z tomiku DLATEGO ŻYJEMY, wyd. II, wydawnictwo Czytelnik 1954 rok)
dlaczego likwidacji podlegają groby ludzi których bliscy nie uiścili haraczu? groby poniemieckie, żydowskie, ruskie stoją mimo iż nikt nie płaci, a obywateli polskich są bezwzględnie wyniszczane i wymazywane ze względu na kasę, wstyd i prokurator za to.
czego się spodziewać... Rzeczy które jeszcze 30 lat temu były świete i oczywiste, teraz są zupełnie po drugiej stronie. Miłośc i rodzinę zamienia się na wygodę, zamiast dzieci lepiej mieć psa, ładne jest dobre...dobre jest ładne. A potem refleksja, że w sumie to nie tak miało być. I sami z nowym psem, z ładnym mieszkankiem, z nowym kolejnym partnerem w samym środku życiowej dupy. A starzeje się każdy, umiera też. Prawda?
Dlaczego ta religia jest tak ostro atakowana i ośmieszana (podobnie Islam). Komu na tym zależy? Tym, którzy chętnie nakładają maski, nawet maski katolików?
Pan Redaktor - celnie, boleśnie prawdziwie. Jak zawsze - ciekawie. A pomysł lapidariów polskich nagrobków - bardzo dobry. Może kierownicy z ratusza ((troje - sic!) podejmą inicjatywę? Może projekt budżetu oobywatelskiego...
" Aby zrobić z Polaków to - czym są oni dzisiaj - czarci pomiot mordował ich nie tak dawno i rękami hitlerowskich Niemiec i rękami bolszewickiej Rosji i rękami najbardziej opętanych przez szatana banderssynów. Potem światowy, czarci pomiot umieścił przy sterze dzisiejszej atrapy Polski - bachurów diabła z logo Magdalenka - i wepchnął ten twór w objęcia tworzącej się IV Rzeszy. Wniosek? Właścicielem dusz - większości obecnych Polaków - jest już Szatan - więc mu służą nawet nie zdając sobie do końca z tego sprawy - nie mając pojęcia - jak to dla nich musi się kiedyś skończyć i dla ich dzieci i wnuków. Na koniec - nie dziwmy się, że w niedalekiej przyszłości Polaków wszędzie na świecie będzie dotykał ostracyzm a potem być może i coś gorszego. Natomiast w obecnej atrapie Polski - Polacy dostana zapłatę za ich usłużność wobec Piekła - właśnie od bandrssyństwa - w ich banderssyńskim stylu. Po prostu Karma musi tutaj wrócić "
MOJEJ SIOSTRZENICY MĄŻ BYŁ. MILICJANTEM I NIE WOLNO BYŁO BRAĆ ŚLUBU KOŚCIELNEGO,TO. MUSIELI JECHAĆ NA WIEŚ 40KM.ŻEBY NIKT NIE WIEDZIAŁ ŻE WIERZY W BOGA. TAK ROBIŁO DUŻO LUDZI, ZALEŻAŁO IM NA PRACY TO UDAWALI ATEISTÓW.MYŚLICIE ŻE TERAZ JEST INACZEJ.???NIE MAM ZNAJOMYCH KTÓRZY KRZYCZĄ O TYM ŻE PIS TO KATOLICY, ALE SAMI WSIADAJĄ W SAMOCHÓD I JADĄ DO INNEGO. INNEGO. MIASTA I BIORĄ ŚLUB KOŚCIELNY,I CHRZCZĄ DZIECI. NAWET TUSK DLA KASY I STANOWISKA WZIĄŁ ŚLUB. PEWNIE I NA POGRZEBIE BĘDZIE KRZYŻ I KSIĄDZ.OBŁUDA NIE MA GRANIC.