Reklama

Izabela Krzyżanowska, „diamencik” Pomeranii Szczecinek o chodzie sportowym i planach na sezon

Izabela Krzyżanowska ma 18 lat i jest reprezentantką STS Pomeranii Szczecinek w chodzie sportowym. Utalentowana lekkoatletka z każdym kolejnym miesiącem notuje olbrzymie postępy, poprawia rekordy życiowe i ma na koncie medale Mistrzostw Polski i start na Mistrzostwach Świata w Omanie.


Jak zaczęła się w ogóle Twoja przygoda z lekkoatletyką? I od kiedy trenujesz chód sportowy?
Izabela Krzyżanowska: - Byłam na zawodach w gimnazjum i trener z STS Pomerania Szczecinek Andrzej Juniewicz mnie zauważył i zapytał się, czy bym chciała zacząć trenować i stwierdziłam, że w sumie fajnie i tak zaczęłam biegać. Wychodziło, ale tak słabo i jakoś tak wyszło, że raz na treningu trener poprosił jakiegoś chłopaka, żeby przeszedł (chód - red.). Ja stwierdziłam, że też mogę tak przejść. I zaczęłam chodzić, ale to tylko sporadycznie, na zawodach i w sumie jakoś mi się bardzo nie podobało i wolałam biegać. Jednak później, w 2019 roku, poznałam moją trenerkę obecną z Gorzowa i porozmawiałam z nią, pojechałam na pierwszy obóz. I od tego czasu w chodzie głównie jestem.

Rozwijasz się w bardzo szybkim tempie. Z każdym kolejnym startem notujesz coraz lepsze wyniki, co też spowodowało medale najważniejszych imprez. W 2020 roku rozmawiałem z Andrzejem Juniewiczem. Powiedział mi wtedy, że “w Polsce wszyscy są zachwyceni Izą”, że już po roku byłaś finalistką MP i walczyłaś o medal.  Jaki jest zatem Twój przepis na sukces - sama ciężka praca, czy może coś jeszcze?
- Głównie to ciężka praca. Trenuję z moją obecną trenerką, Agnieszką Woźniak, na jej planach treningowych, więc trenuję “na odległość”. Mam samodyscyplinę. Zawsze mówię sobie, że żeby mieć później sukces, muszę wyjść na trening i jakoś tak motywuję się sama do działania. To codzienne treningi.

Jak wyglądają takie Twoje treningi?
- Zazwyczaj są to kilometry, dużo kilometrów. Z każdym kolejnym etapem jest coraz więcej na zawodach dystansu, ale na treningach też go musi być coraz więcej. Już weszłam w etap juniorki, więc na zawodach moim docelowym dystansem jest 10 kilometrów, co oznacza również, że ilość kilometrów na codziennych treningach też musi już być spora. Jest to od około 7-12 km, czasami zdarza się mniej, czasami więcej i to w różnych jednostkach treningowych, np. zakresach lub tempach czy rozchodzeniu. 

Jakie emocje Ci towarzyszyły podczas pierwszego “poważnego” startu na najważniejszych zawodach?
- To było na Halowych Mistrzostwach Polski w 2020 roku, wtedy też nie wiedziałam na co mnie stać. Jeszcze dodatkowo byłam przeziębiona, więc emocje były takie mieszane. W tym samym roku, już w Radomiu na Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych, było dużo stresu i nie wiedziałam, czy jestem przygotowana. W sumie wyszło dobrze, bo piąte miejsce w debiucie, poprawienie rekordu życiowego i ogółem pozytywne emocje.

Wywalczyłaś brązowy medal Mistrzostw Polski do lat 18 oraz srebro na Halowych Mistrzostwach Polski do lat 18 i do lat 20. W Rzeszowie pobiłaś rekord życiowy o ponad minutę. To niesamowity progres. Jak odebrałaś taki wynik zaraz po dotarciu na metę?
- Podobny wynik, ale na otwartym stadionie, zaliczyłam w 2021 roku. W sumie bardziej mnie cieszy medal i powołanie na Drużynowe Mistrzostwa Świata w Omanie niż ten wynik, bo on mógł być w sumie lepszy. Właśnie teraz miałam start na zawodach we Francji i tam ten wynik z hali też poprawiłam - teraz już na stadionie.

Awansowałaś na Drużynowe Mistrzostwa Świata w chodzie sportowym na dystansie 10 kilometrów, które odbyły się w Muskacie w Omanie. Dzielnie walczyłaś z najlepszymi na świecie i ostatecznie zajęłaś tam 25. miejsce. Opowiedz coś więcej o podróży do tego kraju i pobycie tam. Co najmilej wspominasz?
- Podróż była całkiem długa, bo lecieliśmy z Warszawy do Doha (Katar - red.) i z Doha do Muskatu. Pierwszy raz leciałam samolotem, więc to była taka nowość dla mnie, ale wszystko miło wspominam. W Omanie była inna kultura, można było się poznać z kulturą arabską. Było też tam bardzo gorąco, jak na marzec. Był taki przeskok temperaturowy między Polską a Omanem, dlatego zawody były ciężkie. Bardzo wymagająca była też trasa, bo mieliśmy tam kilometr “pod górkę” i kilometr ”z górki”. Zazwyczaj na zawodach to jest tak maksymalnie ze 100 metrów i pod taką lekką górkę, a tutaj taka “pętla” była ciężka. Nowe doświadczenie, poznałam zawodników z innych krajów. Mam nadzieję, że takich fajnych przygód będzie więcej. I z jeszcze lepszymi wynikami.

Niektórzy ludzie błędnie zakładają, że chód sportowy to takie zwykłe chodzenie - proste i przyjemne. Co dla Ciebie jest najtrudniejsze w tej konkurencji lekkoatletycznej, a co daje najwięcej radości?
- Dyscyplina sama w sobie jest bardzo trudna. Na zawodach poniżej 5 minut trzeba schodzić, to jest prawie jak bieg. Na przykład rekordy świata to ok. 4:10 u kobiet i 4:00 u mężczyzn na 20 km. Jak widać, nie jest to tylko zwykłe i przyjemne chodzenie po lesie, lecz już rywalizacja na bardzo mocnym i wysokim poziomie.
Najcięższe jest to, żeby móc się przemóc, bo to jest jednak dużo kilometrów, dużo czasu, wysiłku. A najlepsza jest satysfakcja z wykonanego treningu, a później na zawodach dobre rezultaty.

Sport wyczynowy to są na pewno duże koszty. Wcześniej obozy finansowałam sama, ale teraz, jak jestem w kadrze narodowej, to mam je zapewnione. Jednak nawet same buty to już jest spory wydatek - kosztują tak zazwyczaj od 400 do 700 złotych. Kosztują i same wyjazdy na obóz, i suplementacja, odżywki, bo to też jest ważne, a także ubrania sportowe.

Nie mogę nie zapytać o Twoje starty w tym roku. Jak będzie wyglądał ten sezon, która impreza będzie docelowo tą najważniejszą? 
- W tą sobotę mam start w Sulejówku na dystansie 10 kilometrów. Będę próbować osiągnąć, albo zbliżyć się do minimum na Mistrzostwa Świata w Cali (Kolumbia - red.). Na zawodach staram się schodzić poniżej 5 minut, a uzyskanie minimum na Mistrzostwa Świata U-20 to przejście 10 km po 4:48/km. Jakby to mi się udało zrobić, to byłoby super. Bo jednak jeszcze dużo mi brakuje do tego minimum, ale docelowo będą to Mistrzostwa Polski w Radomiu w lipcu. Tam chciałabym “złamać” minimum do kadry narodowej, żeby się utrzymać.

 

♦ Rozmawiał: Patryk Witczuk

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do