
Te, które przetrwały - są praktycznie niewidoczne. Można je dostrzec dopiero zimą, kiedy nie ma zieleni. Na terenie Szczecinka było ich osiem. Nie wiem czy dobrze policzyłem, ponieważ w tej kwestii nie prowadzi się żadnej ewidencji. Do dzisiaj przetrwała jedynie połowa. Z reguły wszystkie są w tragicznym stanie. Czyżby wszelkie kataklizmy i wojenne konflikty zostały już tylko w podręcznikach historii i nic, i nikt nam już nie zagraża? Mowa o schronach, albo jak kto woli - ukryciach.
Mogę się mylić - z ratuszowej informacji wynika, że ich rodowód sięga lat trzydziestych – uważam, że wszystkie zostały zbudowane w okresie tzw. zimnej wojny. Doskonałym na to dowodem są archiwalne zdjęcia, gdzie umocnienia związane z Wałem Pomorskim przebiegały po zachodniej stronie miasta i cały jego obszar był przedpolem. Zatem budowa w tym miejscu jakichkolwiek schronów i ukryć byłaby niedorzeczna. Zupełnie nieprawdopodobne, aby tego rodzaju obiekty budowano podczas wojny.
„Zimną wojną” określa się czasy pomiędzy 1947 a 1991 rokiem, której apogeum przypadało na lata 50 i 60. Z tego też czasu pochodzą wszystkie ukrycia. To właśnie wtedy trwała bezlitosna rywalizacja pomiędzy Związkiem Sowieckim i jego satelitami, a Zachodem.
Zgodnie ze słownikiem języka polskiego schron - to „budowla lub pomieszczenie przystosowane do ochrony ludności cywilnej”. W nomenklaturze wojskowej taką budowlę określa się jako „ukrycie”.
W aplikacji „schrony w Polsce” takie obiekty w naszym mieście po prostu nie istnieją. Akurat w tym nie jesteśmy osamotnieni, ponieważ w dużo większych miastach jest podobnie. Ponoć jeszcze przed dziesięciu laty, na terenie naszego kraju znajdowało się ok. 28 tys. schronów i ukryć. Zatem ruszajmy na zimowy spacer po szczecineckich schronach, lub jak kto woli ukryciach.
Jednym z ważniejszych miejsc na mapie strategicznej z pewnością jest dworzec kolejowy. Przed laty obiekt ten znajdował się po zachodniej stronie obecnego parkingu. Zapewne pamiętają go jeszcze starsi mieszkańcy. Dzisiaj w jego miejscu znajdują się ogródki, a także publiczna toaleta z postojem taxi.
Z pewnością najbardziej okazałym kamuflażem może poszczyć się podziemne ukrycie przy skrzyżowaniu ul. Młyńskiej z Pomorską. To tutaj na zapleczu ówczesnej Szkoły Podstawowej nr 3, a potem Gimnazjum nr 1 istniał podziemny schron. Po latach wzdłuż podziemnej budowli powstały dwa rzędy garaży.
Przypomnę, że w latach trzydziestych był tu ładnie urządzony zielony skwer z zabytkowym wiatrakiem ulokowanym na lekkim wzniesieniu od południa.
Tartanowe boisko z okazałym murem oporowym z cegły licówki ulokowano po roku 2000 na „dachu” podziemnego ukrycia. Wejście do podziemi zamknięte jest stalowymi drzwiami, a schody tam prowadzące poniżej chodnika toną w śmieciach, zaś latem zieją okropnym fetorem.
Śladu nie ma po ukryciu przy ul. Wojska Polskiego na terenie kościoła Mariackiego.
Schron ten ulokowany był równolegle do ulicy. Jak wynika z archiwalnego zdjęcia z końca lat 30, wzdłuż ulicy rozciągał się skwer.
Fragment podziemnego ukrycia z ceglanym(!) murkiem przy wejściu uwieczniłem na zdjęciu wykonanym w 1995 roku.
Nie ma także śladu po schronie na terenie Szkoły Podstawowej nr 1 przy pl. Wazów. Obiekt znajdował się pomiędzy szkolnym boiskiem, a chodnikiem ul. Piłsudskiego oddzielony rzędem drzew. Starsi absolwenci tej szkoły pamiętają, że górka ze schronem była miejscem, gdzie najchętniej spędzali czas podczas przerw. Dodam, że w okresie międzywojennym znajdował się tutaj szkolny ogródek. Z całkiem niedawnego zagospodarowania pozostały tylko stare drzewa.
Ukrycie z czasów zimnej wojny przetrwało przy ul. Szafera – dokładniej naprzeciwko nieistniejącego już dworca autobusowego. Latem, z racji wysokich drzew i krzewów praktycznie jest niewidoczne. Wejście jest zasypane stertą liści i gruzu, a przy betonowej ścianie oporowej zdążyły już porosnąć dorodne drzewa.
Okazale, ale tylko na zewnątrz, prezentuje się schron przy ul. Winnicznej. Wysokie ściany oporowe licowane polnymi kamieniami powstały znacznie później, bo dopiero po wybudowaniu w tym miejscu bloków mieszkalnych.
W poziomie piwnic znajdowało się niegdyś ukrycie w gmachu internatu Zespołu Szkół nr 2 a wcześniej Liceum Pedagogicznego przy ul. 1 Maja. Internat wybudowano w 1958 roku i w jego najniżej kondygnacji przewidziano ukrycie. Pomieszczenie definitywnie zmieniło swoje przeznaczenie najprawdopodobniej po modernizacji budynku w 2012 r.
Ukrycie w wybudowanej w 1958 roku Szkole Podstawowej nr 4 znajdowało się w pod skrzydłem od strony ul. Jasnej. Dzisiaj służy do zupełnie innych celów. Z dawnej funkcji zostało nakryte spiczastym blaszanym daszkiem wyjście awaryjne (być może była to czerpnia powietrza).
Schrony mogą służyć nie tylko podczas wojny, ale także jako ochrona ludzi przed zagrożeniami wynikającymi z klęski żywiołowej – np. tornadami i huraganami. Już od samego początku swego istnienia były to praktycznie niehermetyczne, przysypane warstwą ziemi piwnice. W przypadku wymienionych zdarzeń trzeba będzie liczyć na siebie, a może konkretnie na ziemiankę ukrytą pod darnią w przydomowym ogródku.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Z tego co pamiętam to ok. 2 lata temu władza zmieniła definicję miejsca ukrycia i okazało się, że prawie wszyscy mamy się gdzie schować, ponieważ do miejsc ukrycia wliczono wszystkie piwnice w blokach :). W mediach Państwowa Straż Pożarna publikowała mapki z miejscami ukrycia w naszym mieście.
Przy Szkole podstawowej nr 1 ogródki użytkowane przez nauczycieli były jeszcze w latach 80, a drzewa na zdjęciu, to lipy posadzone przez uczniów w roku 1979 roku ( też sadziłem). Pozdrawiam.
Przed wyborami samorządowymi chodził jeden facet przed ratuszem i rozdawał ulotki. Jako Radny Powiatowy chciał zająć się budową schronów. Do Rady się nie dostał. Chyba dlatego że startował z "nieprawomyślnego" komitetu wyborczego. W razie "W" polecam gorącą modlitwę.
Ul.Słowiańska, wzdłuż ulicy na wysokości bloku kolejowego, potem powstał ogródek Jordanowski, a potem kościół. W czasie gdy istniał schron, były tam ogrody warzywne. Jedno wejście od strony dawnej W. Wasilewskiej, a drugie od Pomorskiej.
solidne piwnice i schron był na terenie sp4 w piwnicach potężne drzwi i system wentylacyjny przy wejściu do pracowni ..ZPT ale teraz to już nikt nie wie co to było zpt
Stan obiektów widać na zdjęciach, widać że osoby decyzyjne nie potrafią wykonywać swojej pracy. Ważne że dostają swoje wypłaty, dosłownie " dostają " za nic. Kiedy zaczniemy od nich wymagać ?
Przy współczesnej siłę ognia wojsk nie ma skutecznego schronienia przynajmniej w Szczecinku nikt o zdrowych myślach nie będzie biegł do schronu które i tam pomieszczą kilka procent mieszkańców piwnice i reszta zabudowań podziemnych jest wystarczająca pod warunkiem że budynek nie zostanie zniszczony najlepszym wyjściem jest żyć w Pokoju ale to nie realne bardziej bym się nastawiał na szkolenie miasta budynków gruzów bo to nasza ojczyzna nasz dom
O czym waść pitolisz, na takie wichury jak Ciecinek szkoda zwyczajnie rakiet. Więc i schrony nie potrzebne.
I tu się mylisz mamy dobrze rozwiniętą infrastrukturę kolejową i ona jestem świetnie przekonany będzie zniszczona w pierwszej kolejności ps z historii wojen to znam
Tory może wysadzić byle partizanten. Co innego np. lotnisko w Czaplinku, które będzie lepiej chronione (z leśnego ukrycia) niż ten cały Ciecinek.