Reklama

Głowacki chciałby tu mieszkać. Tyle, że działki coś małe

09/10/2022 06:52

Jesteśmy w parku na zapleczu mini- osiedla przy ul. Głowackiego oraz domów z adresem - ul. Kilińskiego, które powstały całkiem niedawno i z tego też powodu w tym miejscu parkowa alejka została udostępniona również samochodom.

  Nawet podczas bezlistnej pory roku, czego dowodem jest to zdjęcie  z 2014 roku, za zwartym masywem zieleni widać raczej niewiele.

 

Perspektywę przesłaniają zarówno drzewa (szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie wszystkie jeszcze wycięto) jak i domki jednorodzinne.

Jesteśmy w parku na zapleczu mini - osiedla przy ul. Głowackiego

oraz domów z adresem - ul. Kilińskiego, które powstały całkiem niedawno i z tego też powodu w tym miejscu parkowa alejka została udostępniona również samochodom. To jeden z przykładów stopniowego rugowania terenów parkowych. 

Osiedle powstało dopiero w latach 80.

Wcześniej w tym miejscu rozciągły się jedynie ugory porośnięte wysoką trawą i zielskiem oraz parterowy domek z płaskim dachem sprawiający wrażenie nigdy nie dokończonej budowli.

 Tylko tyle pozostało po dawnym, pochodzącym z początku XX wieku parkowym założeniu. Niestety, nie mam zdjęcia z tamtych czasów. Powód jest niezwykle ważny. Otóż, robienie zdjęć w bezpośrednim sąsiedztwie koszar byłoby poczytane jako przestępstwo podlegające surowej karze. W tym czasie na wszystkich ważniejszych obiektach przemysłowych, kolejowych - nie wspominając tych o przeznaczeniu militarnym, wisiały tablice ostrzegawcze „zakaz fotografowania”. 

A jak tu bardzo dawno temu? O tym dowiadujemy się nie tylko z zachowanych map ale także zdjęć, których całkiem sporo ma w swoich zbiorach nasze Muzeum Regionalne. Oto jedno z nich. Zostało wykonane w latach trzydziestych. 

Władze chciały dobrobytu w mieście, więc przybyło wojsko

Na początku XX wieku władze miasta, chcąc polepszyć sytuację ekonomiczną, a także jego rozwój ,rozpoczęły usilne starania, aby właśnie tutaj w Szczecinku (Neustettin) utworzyć garnizon. Za wstawiennictwem gen. Mackensena (stąd późniejsza nazwa ulicy) cesarz Wilhelm I łaskawie zezwolił. Warunek był jeden. Koszty budowy całej wojskowej infrastruktury poniesie miasto. Tak też się stało. Za milionowy kredyt w 1912 roku rozpoczęto budowę. Zgodnie z harmonogramem kompleks koszarowy obejmujący m.in. stołówkę (budynek z wieżyczką zegarową), lazaret, stajnie oraz pomieszczenia na wozy i magazyn amunicji, strzelnicę (przy szosie w kierunku Koszalina), a także kasyno oficerskie przy ul. Kilińskiego (Sassestrasse), miał być gotowy już 1 października 1914. Wybuch wojny zamiary pokrzyżował i ostatecznie cały kompleks koszarowy oddano do użytku z rocznym opóźnieniem. 

Z ziemi usypano półwysep

Co ważne, z ziemi pochodzącej z wykopów, na wprost koszarowego kompleksu usypano półwysep. W ten sposób teren po południowej stronie nadjeziornej parkowej alejki, którą obsadzono lipami stał się najbardziej reprezentacyjną częścią założenia parkowego. Po stronie północnej (widać to na zdjęciu archiwalnym) pozostawiono splantowany teren, najprawdopodobniej jako rezerwę z przeznaczeniem na zabudowę wielorodzinną. Znaczenie tego miejsca wzrosło po 1937 roku. To właśnie wtedy w centrum półwyspu ustawiono przeniesiony z Rynku (pl. Wolności) pomnik Wilhelma I. Plac stał się przepięknie urządzonym miejscem z kwietnymi klombami, roślinami obwódkowymi oraz krzewami i drzewkami. 

Dzisiaj, po tym dawnym założeniu parkowym zostały jedynie mocno przetrzebione dwa rzędy karłowatych drzew. Starszym mieszkańcom ten fragment kojarzył się z Ośrodkiem PTTK „Fala” i wykonanymi z płyt pilśniowych domkami kempingowymi. To tutaj, niestety niezwykle krótko, istniał okazały plażowy pomost. W miejscu spiżowego cesarza powstało boisko tenisowe, a także parterowy murowany barak mieszczący stołówkę, kuchnię oraz… kotłownię ze składem węgla. Tuż obok, ale już za płotem, pomiędzy alejką a brzegiem rosły niezwykle dorodne i okazałe pokrzywy. Właśnie w tym miejscu, obmywany falami jeziornymi przez długie lata spoczywał, poszczerbiony od wybuchu, cokół cesarskiego pomnika. Dzisiaj można go zobaczyć na muzealnym dziedzińcu. 

Działki budowlane po 300 metrów

W latach 80, z polecenia Komitetu Powiatowego PZPR, Urząd Miasta został zobowiązany do szukania do tej pory niezabudowanych terenów i dogęszczania zabudowy (nie tylko) jednorodzinnej, pochodzącej jeszcze z okresu międzywojennego. Dzisiaj do głowy nikomu by nie przyszło, że wolnostojący domek jednorodzinny można usytuować na działeczce 300 m2, a nawet mniejszej. W efekcie domki z takimi miniaturowymi działkami pojawiły się m. in przy ul. Wybickiego (ulica powstała po podziale terenu pomiędzy ul. Mickiewicza a ul. Matejki), przy ul. Warszawskiej, Szczecińskiej, Miłej, Chojnickiej i Derdowskiego…

 Właśnie w tym czasie pod zabudowę jednorodzinną przeznaczono teren naprzeciwko koszar. W ten sposób powstała uliczka, której patronem został Głowacki. Dokładnie to nawet nie wiadomo czy chodzi o Aleksandra (Bolesław Prus ma „swoją” ulicę na Marcelinie), czy Bartosza - walecznego pogromcy kacapów podczas insurekcji kościuszkowskiej. 

Jerzy Gasiul 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2022-10-09 08:25:01

    Drobna poprawka - "Falę" prowadziło TKKF, a nie PTTK.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Pływak - niezalogowany 2022-10-10 19:38:03

    Na tamtym basenie, 60 lat temu, nauczyłem się pływać. Potrafię do dziś. Czyli dobry był basen.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do