Ta sprawa co roku wywołuje duże emocje. Chodzi o walkę z gawronami, jaką od pewnego czasu toczą miejscy urzędnicy. Jedni mieszkańcy popierają stosowane metody, polegające na strącaniu gniazd i płoszeniu „nadrzewnych terrorystów”, inni wręcz przeciwnie – uważają, że ptaki należy zostawić w spokoju. Kto w tym wszystkim ma rację?
W poniedziałek dostaliśmy list i zdjęcia od naszego Czytelnika sprzeciwiającego się zrzucaniu ptasich gniazd. - Jestem mieszkańcem ulicy Ordona i od 4-5 lat widzę straszną i okrutną wojnę wypowiedzianą gawronom – rozpoczyna swój list pan Paweł. – Ktoś, prawdopodobnie idąc w ślad ChRL i ich „wielkiego skoku” z lat 1958-1962, postanowił przepłoszyć te jakże inteligentne ptaki. Dla przypomnienia podam, że podczas „wielkiego skoku” Chińczycy postanowili wybić wszystkie wróble, co doprowadziło do rozprzestrzenienia się szarańczy i robactwa, co z kolei przyczyniło się do pogłębienia wielkiego głodu i śmierci ponad 20 mln Chińczyków.
- Wracając jednak do meritum, cóż uczyniły te biedne ptaki szacownym instytucjom, że stały się tak zajadłym wrogiem? Słyszałem, że przy liceum strącane są gniazda, ponieważ gawrony zanieczyszczają zaparkowane przed liceum samochody. Wiem, że nauczycielska pensja nie jest najwyższa i może niektórych nie stać na 5 zł na myjnię. Z kolei spacer z dużego parkingu położonego naprzeciwko ZUS, jest dla niektórych nauczycieli ponad siły. Jednak na miłość Boską, to nie są powody, dla których mamy niszczyć ptasie gniazda! – pisze dalej nasz Czytelnik.
- Władze liceum kilka lat temu puszczały z głośników odgłosy drapieżnych ptaków. Dla mnie zapętlony dźwięk drapieżnika w centrum miasta przez 12h to jakaś porażka. Całe szczęście zaprzestano tego po interwencji „Tematu” i regionalnej Telewizji Polskiej. Miałem nadzieję, że to już koniec tej wyniszczającej wojny. Będąc jednak dziś rano na spacerze w parku zauważyłem pracowników PGK przycinających gałęzie i - o zgrozo znów - zwalających siedliska ptasie.
- Podczas gdy pół świata zachwyca się zjawiskowymi popisami wielkich stad gawronów, które tworzą niesamowite wzory na niebie, my postanowiliśmy z gawronami walczyć. W radzie miasta zasiada kilku członków stowarzyszenie ekologicznego. Zamiast zająć się swoją statutową działalnością, myślą tylko o wyborach i władzy. Jak zwykle, aby ktoś zainterweniował, potrzebna jest pomoc mediów. Dlatego składam na wasze ręce prośbę o opublikowanie tego listu. Może ktoś w końcu się zatrzyma i zastanowi nad priorytetami? Wszyscy po równo: Dyrekcja liceum, Urząd Miasta, SIS TERRA – kończy swój list pan Paweł.
Rzeczywiście. O akcjach, mających na celu przesiedlenie gawronów, głównie z centralnej części szczecineckiego parku, ale nie tylko piszemy od kilku lat (w 2012 roku z daachu liceum można było usłyszeć odgłosy ptasich drapiezników, w 2014 r. informowalismy o zamiarze strącania gniazd, a w 2015 o realizowanej akcji - dop red.). Choć gniazda były strącane, a korony drzew przycinane tak, by ptaki nie mogły założyć nowych siedlisk, gawrony uparcie wracają na miejsce. Urząd Miasta tłumaczy, że nie chodzi o walkę z ptakami, tylko o to, by przeniosły się w inne miejsce. Powodem są zanieczyszczenia chodników, ulic, samochodów i domów, w sprawie których interweniują dyrektorzy placówek oświatowych, proboszcz parafii mariackiej czy zwykli mieszkańcy.
- Na przeprowadzenie akcji mamy obowiązujące do końca roku pozwolenie wydane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Wystąpiliśmy o nowe – mówi nam Marek Albrecht z Referatu Ochrony Środowiska UM w Szczecinku. – Zostało tez wykonane odpowiednie opracowanie ornitologiczne, którego autorem jest dr Andrzej Brusiło. Akcja, jaka trwa obecnie, obejmuje 18 drzew, na których bytują gawrony. Zgodnie z pozwoleniem, strącamy gniazda i nieznacznie przycinamy korony drzew.
Gdzie obecnie prowadzone są działania, nakłaniające ptaki do przeprowadzki? Jak co roku akcja obejmuje kilka drzew rosnących w sąsiedztwie dużego ogólniaka, kościoła mariackiego czy szkoły muzycznej. – Pozostałe drzewa znajdują się przy internacie na 1 Maja, przy rzeczce obok siedziby RDLP, oraz w okolicy Przedszkola Niepublicznego Miś. Potrzebę interwencji zgłaszają nam sami mieszkańcy. Interweniował proboszcz dużego kościoła i dyrektor ogólniaka. Mamy też inne sygnały. Np. ze Szkoły Podstawowej nr 1. Sprawdziliśmy. Okazało się, że ptaki, owszem, przylatują tam, ale nie zakładają gniazd. Interweniują też mieszkańcy ul. Koszalińskiej. Tam na dwóch jesionach jest chyba z 30 gniazd. A naprzeciwko wielki kasztanowiec z 10 gniazdami… - zaznacza nasz rozmówca.
I dodaje: - Czy takie działania są potrzebne? Skoro zgłaszają się do nas mieszkańcy, to potrzeba jest. Wszystkich trzeba jakoś pogodzić. Czasem warto się przejść i samemu zobaczyć, jak te zanieczyszczone przez gawrony chodniki czy alejki wyglądają. Nie chcemy jakoś specjalnie dokuczać ptakom, nie strącamy też wszystkich gniazd. Chodzi po prostu o to, by przeniosły się gdzieś na obrzeża miasta, a nie zanieczyszczały centrum.
Warto nadmienić, że na akcję płoszenia gawronów miejscy urzędnicy mają czas do końca lutego. Potem rozpoczyna się okres ochronny, który potrwa do października.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie