
3 lutego Straż Miejska w Szczecinku otrzymała zgłoszenie, że po ul. Staszica błąka się pies. Wysłany na miejsce patrol miał nie lada wyzwanie przed sobą, ponieważ pies nie bardzo ufał mundurowym i skutecznie uciekał.
Pewny w działaniu pomysł podsunęła im za to sprzedawczyni miejscowego sklepu, która użyczyła patrolowi pęta kiełbasy ze sklepowej lodówki. Po krótkim kuszeniu, pies przegrał z głodem, który doprowadził go wprost w ręce strażników. Po ujęciu okazało się, że nie ma czipa, więc nie można ustalić jego właściciela. Trafił do schroniska na ul. Rybacką.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Psiaki potrzebują naszej pomocy. Władze miasta co roku dają 700 tysięcy na schronisko. Nie wystarcza to na potrzeby zwierząt. Pani Danusia Kadela robi co może, organizuje zbiórki karmy i bierze udział w różnych akcjach. Ale to nie wystarcza. Proszę o pisanie, rozmowy z radnymi na temat zwiększenia budżetu schroniska. Milion co rok ulżyłby zwierzętom. Nasz stosunek do zwierząt świadczy o naszym człowieczeństwie.
Kiedy mam do wyboru zabiedzone psiaki albo dzieci w domu dziecka... to bez wahań wybieram dzieci. A pieski??? Może jest ich tam za dużo, a jak niema chętnych na tzw. adopcję, to lepiej część uśpić niż głodzić wszystkie. Tylko trzeba mieć serce i podjąć trudną decyzję które i ile uśpić, aby pozostałe pieski mogły godnie żyć do tzw. adopcji.
O człowieczeństwie świadczy stosunek do ludzi...
700k na psy co roku? A chcecie milion?