
Jak odnaleźć zagubioną duszę? Odpowiedź na to niełatwe pytanie zna z pewnością zespół młodych animatorów ze Szczecinka, który postanowił zmierzyć się z dziełem Olgi Tokarczuk. Wyjątkowa, krótkometrażowa produkcja, zainspirowana jednym z tekstów polskiej noblistki jest już gotowa. Trzeba przyznać, że młodzi twórcy poradzili sobie z tym zaskakującym i niełatwym wyzwaniem rewelacyjnie.
Zespół Akcja Animacja, działający pod okiem Jolanty Sierpińskiej w Zespole Szkół Społecznych STO w Szczecinku, zdążył już zasłynąć z wielu nietuzinkowych produkcji filmowych, których poziom bardzo wysoko oceniało jury międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów czy przeglądów. “Zgubiona dusza” to kolejna animacja poklatkowa, nad którą ostatnio pracowali młodzi filmowcy.
Całość nawiązuje do znanego opowiadania Olgi Tokarczuk o tym samym tytule, którego głęboki sens świetnie dopełniają ilustracje Joanny Concejo. Przed przystąpieniem do pracy zespół otrzymał zgodę autorki na realizację swojego twórczego pomysłu. Młodzi animatorzy usłyszeli również, że ich koncepcja bardzo się noblistce spodobała.
Animacja powstawała w stu procentach w warunkach pandemicznych. W pracy nad filmem brały udział osoby w różnym wieku: nastolatkowie, student, 6-letni Olek i jego mama z Wejherowa, która prowadzi pracownię ceramiczną. To właśnie dzięki niej nasza najnowsza produkcja wyróżnia się na tle pozostałych. Nigdy wcześniej bowiem nie wykorzystywaliśmy w naszych animacjach prac ceramicznych
- mówi Tematowi Jolanta Sierpińska, opiekun merytoryczny szkolnego zespołu Akcja Animacja.
Za scenariusz, reżyserię i montaż odpowiada absolwent szkoły, obecnie studiujący w Danii Maciej Lemke. W role narratorów wcielają się natomiast: Wiesław Suchowiejko, dyrektor ZSS STO w Szczecinku oraz uczniowie Anna Zabrocka i Mikołaj Pietrzyk
Film powstał dla naszej satysfakcji. "Zgubiona dusza" Olgi Tokarczuk jest tekstem bardzo ciekawym i bardzo aktualnym. Nie tylko dla dorosłych, ale też dla młodzieży. Wzywa do głębszej refleksji i zatrzymania. Podobnie jak cała twórczość naszej noblistki.
- podkreśla nasza rozmówczyni. I dodaje:
Efekt może zaskakiwać, ale o to też chodziło. Twórcy nie znali wcześniej opowiadania, nie widzieli też ilustracji. Chodziło o to, by to dzieło wywołało w nich własne wyobrażenia, obrazy. I tak się też stało. Magiczną przypowieść o zgubionej duszy inaczej pewnie odebrali młodsi animatorzy, a inaczej odbierają ją nieco starsi czytelnicy. Na tym chyba polega "cud literatury", który tym razem został zaklęty w gliniane figurki i ceramiczną scenografię.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie