
Znieczulica, a może rutyna? Naszego Czytelnika zbulwersowała postawa osób, które zawodowo zajmują się udzielaniem pierwszej pomocy chorym lub poszkodowanym ludziom. - Nigdy nie przejdę obojętnie obok leżącej osoby. Ale to zachowanie przekracza wszelkie normy - opisuje nam nasz Czytelnik. Co się wydarzyło?
Jak opisuje nasz Czytelnik, sytuacja miała miejsce w środę, 14.04 w szczecineckim parku.
Szedłem przez park. Nagle zauważyłem leżącego mężczyznę, około 50-tki. Z jeszcze jednym mężczyzną podeszliśmy do niego. Sprawdziliśmy puls. Zadzwoniliśmy na nr 112. A pani, która odebrała telefon, wypytywała się o wszystko chyba z 45 minut... Pytała nas o jakieś nieistotne szczegóły i jeszcze nas postraszyła jakimiś konsekwencjami…
- opisuje "na gorąco" uczestnik zdarzenia.
Zadzwoniłem pod ten sam numer po raz drugi. Wtedy powiedziano nam, że przyjedzie karetka. Wcześniej jednak zdążyła przyjechać policja. Zatrzymał się też jakiś pan kierowca z pojazdu medycznego, jakiś jeszcze jeden pan na rowerze… Przenieśliśmy tego mężczyznę na ławkę. Okazało się, że ma kłopoty z sercem i że jest psychicznie chory.
Naszego Czytelnika wzburzyło również to, co działo się potem.
Ale zachowanie jednego z tych ratowników przekraczało wszelkie normy. Panowie przyjechali po 40 minutach. Pokazuję rękami, gdzie jesteśmy. A jeden z tych panów, po chamsku, pyta się mnie, czy muszę tak machać tą ręką, jakbym komary odganiał. Potraktował nas bardzo nieprzyjemnie…
- relacjonuje mężczyzna.
Ja nie patrzę na takie ludzkie zachowania. Jako wolontariusz zawsze trzymam się tej zasady, aby nigdy nie przechodzić obok potrzebującego pomocy obojętnie. Z tego, co widziałem, mężczyzna w końcu został zabrany do karetki. Chyba trafił na oddział psychiatryczny
- opisuje dalej.
Baliśmy się go dotykać, nie wiadomo, czy był zakażony koronawirusem. Staraliśmy się to robić bezpiecznie, w maseczkach, w rękawiczkach. Ale nie zostawiliśmy go. A tam czekaliśmy z 40 minut na karetkę… I jeszcze to zachowanie jednego z ratowników. Coś takiego pierwszy raz mnie spotkało.
Dział „Ludzie mówią” przygotowywany jest wyłącznie w oparciu o Państwa sygnały! Wystarczy skontaktować się z nami przez Facebooka (https://www.facebook.com/temat.szczecinek) lub wysyłając e-mail redakcja (@) temat.net
Obraz Stas Sutulo z Pixabay
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
dobra zmiana
Nie dziwię się że bo ja też miałam taka sytuację 8lat temu pogotowie wezwałam do męża pogotowie przyjechało po 35minutach zabrali męża do szpitala leżał na wewnętrznym przez kilka dni bez kroplówki, powiedziała pielęgniarka że muszą zrobić wszystkie badania w końcu kazali mi zabrać męża do domu, bo na drugi dzień mają go operować i muszę go przywieźć na oddział chirurgii. Przywiozłam męża do domu i po godzinie dostałam telefon ze szpitala że muszą pobrać krew bo nie wiedzą jaką ma grupę krwi. No i pojechałam pobrali krew. Na drugi dzień mąż miał operację i po operacji lekarz mi powiedział że operacja się udała i jest wszystko dobrze. Po południu zadzwoniłam i pielęgniarka mnie poinformowała że mój mąż właśnie zmarł miał krwotok wewnętrzny.
Najlepiej wszystkich tak komentowac. A moze zrozumiec ze medycy pracują po pareset godzin. Nie mają kiedy odpocząć a ludzie niz normalnie mówic to panikują wymyslają i weźcie tak 10 osobe w ciągu dnia. To tez ludzie. Brawo im ze są i chcą wykonywac tą pracę.
Bywa , że ludzie mnie zaskakują swoimi nie najwyższych lotów komentarzami.Usprawiedliwianie zachowań medyków (opisanych w komentowanym artykule)tym , że ciężko pracują i wychwalanie ich ( w kontekście opisanego zdarzenia ) dlatego , że ciężko pracują w okresie pandemii to nieporozumienie. Za ich zachowanie w opisanym zdarzeniu należy się im zasłużona krytyka i już.Inną sprawą jest należny szacunek i podziękowania tym medykom, którzy pracują z poświęceniem i empatią wobec chorych potrzebujących pomocy i wsparcia.Opisane zdarzenie ewidentnie stawia w bardzo złym świetle organizację udzielanej pomocy osobie jej potrzebującej.
Taka pracę sobie wybrali,nikt ich do tego nie zmusił,a już na pewno się nie przepracują jak mają siłę grać w gierki na telefonie...
A to bardzo ciekawe, kilka dni temu byłam w Szpitalu, I wiecie co , cisza ciemno pustki było ok. Godziny 15-16-tej połowy personelu nie było już w pracy. Przede mną w kolejce na zewnątrz też kilka osób czekało bo wpuszczają po jednej osobie. Pani która miała w ręku pampersy weszła z Panem ponieważ wszystkich rzeczy nie zdołałaby wziąć sama. Jeszcze pielęgniarka/lekarka z wielkimi pretensjami czemu tyle osób obok siebie, a sama wyszła bez maseczki. Ludzie obudźcie się, nie chcą wpuścić do szpitala bo większość łóżek jest pusta, I nie wygląda to tak jak każdy że szpitala, NFZ o tym mówi .
Weź nie pieprz głupot, olewają ludzi jak tylko mogą i rączka rączkę myje, a ta banda ratowników to jedna wielka elita
Załóżmy, że do każdego przypadku karetka przyjeżdża po 40 minutach. Jaki wniosek? Nie potrzeba żadnego covida by zwiększyć ilość zgonów. Ot procedury lub, jak to powiedział jeden polityk, taki mamy klimat.
Takie standardy. W Szczecinku na oiomie, odzzial intensywnej terapii pacjentom do picia podają wodę z kranu. Jak widać ratownicy też wysoko mierzą. Dzisiaj pacjent to tylko numer statystyczny, nikt się nie przejmuje, a jak pacjent ma mocny organizm i przeżyje to wystawiają za drzwi szpitala i nie ich problem.
Choremu dawać wodę z kranu to już poniżej wszelkiej krytyki. Fuj.
Większość osób na oiomie nie pije samodzielnie...
"A pani, która odebrała telefon, wypytywała się o wszystko chyba z 45 minut.." Cóż, Szczecinek ..... :(
Ale Pani wie, ze dzwoniąc na nr 112 nie odbiera Szczecinek? Że nie ma u nas dyspozytorni?
Szanowni medycy,pielęgniarki, pielęgniarze i lekarze ,sami w każdej chwili możecie zostać pacjentami.wiecej życzliwości i miłości do drugiego człowieka , pozdrawiam ????♥️
Sanitariusze naoglądali się seriali o szpitalach i gwiazdorzą. Kolega pracował w szpitalu w administracji jak mi opowiadał o zwyczajach tam panujących to włos się na głowie jeżył. Botoks Vegi to się przy tym umywa. Na nocnych zmianach romanse, zdrady, swingowanie to chleb powszedni. Do mojego kolegi padały teksty ze się wychował chyba w zakonie skoro od 15 lat żyje z jedną żoną. Pamiętam jak kiedyś przywieźli sanitariusze mojego schorowanego sąsiada który poruszał się wtedy już na wózku inwalidzkim. Na pytanie przez domofon od żony: Kto tam? jeden z nich warknął - k.........a, święty Mikołaj. Akurat mieszkam na parterze i to wyraźnie usłyszałem. Nie daj Boże korzystać z publicznej służby (nie)zdrowia
Zachowanie takie nie dziwi. Niektórzy lekarze i to kobiety zaraz po studiach zachowują się jak właściciel na włościach. Nie dość, że to niedouczone, to chamsko poniża starszych ludzi. Tak, tak, krąży taka po Przychodni przy ul. (...). Na tym zadupiu medycy poczuli się jak na swoim, a ludzi traktują jak pomiot. Nie dotyczy to wszystkich, ale jednak jest dużo takich osób. Lekarstwem na to chamstwo i podłość jest - pełna kultura w pierwszej fazie, a po chamstwie medyka - bezpośredni atak słowny i konsekwentne postępowanie włącznie z powiadomieniem policji, czy prokuratury. To na nich płacimy ogromne pieniądze, to oni siedzą za naszą krwawicę. I do tego są na tyle bezczelni, że gryzą rękę, która ich karmi. Mało po 30 tyś, m-nie, trzeba jeszcze poniżać. O nie - niech mi się tylko taki trafi, a skończy na dyscyplinarce, albo w prokuraturze. Ktoś zapyta, a za co, a za zaniedbanie, zaniechanie, odmowa udzielenia pomocy medycznej, itd. a to zmierza prosto do KK. Pozdrawiam.
Się napiszesz, a proqratura umorzy.
Komary pojawiajom sie dopiero w maju, ale widać nie dla wszystkich jest to oczywista oczywistość.