
Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, w Szczecinku wilki zaatakowały łanię. Co gorsza - do zdarzenia doszło dosłownie tuż pod oknami właściciela domu przy ul. Kaszubskiej. Wśród komentujących sprawę mieszkańców jak zawsze pojawiły się wątpliwości, czy zrobił to faktycznie wilk, czy może jednak na przykład pies? O tym, jak wyglądała sprawa, powiedział nam lekarz weterynarii Franciszek Hryniewicz, do którego na oględziny trafiło zagryzione zwierzę.
Jak już informowaliśmy, we wtorek, 10.03 wieczorem przy dworcu Szczecinek-Chyże, na ul. Kaszubskiej, znaleziono rozszarpaną przez wilki małą łanię.
Pod naszą ubiegłotygodniową publikacją pojawiły się komentarze internautów poddających w wątpliwość, czy faktycznie na ul. Kaszubskiej były wilki i czy to one zaatakowały zwierzę nieopodal domu mieszkalnego, a nie na przykład pies.
- Na zagryzionej łani były ewidentne ślady wilka
- mówi nam lekarz weterynarii Franciszek Hryniewicz, do którego na oględziny trafiło zagryzione zwierzę.
- Świadczy o tym jakość ran, powyrywane, pogruchotane kości. Trzeba pamiętać, że to teren, na którym wilki nieopodal były już widywane, chodzi o miejsca bezpośrednio przy jeziorze Wielimie.
- wskazuje weterynarz. I wyjaśnia, na czym polega cała ocena sytuacji:
- Owczarek niemiecki ma między zębami takie same odstępy co wilk, hipotetycznie istnieje taka możliwość żeby to były psy. Ale w takim momencie należy sobie zadać pytanie w takim razie, jeśli to nie miałby być wilk: skąd naraz biegające dziko cztery owczarki niemieckie? Niech każdy odpowie sobie na to sam.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Lewackie oszołomy i tak będą głosić ze to nie wilki tylko kuna albo jastrząb
Prawda!
Czyli na stacji Chyże w nocy można mieć pełne gacie strachu.Oby tylko.