Reklama

Uderzył w radiowóz, potrącił policjantkę, ciągnął drugiego funkcjonariusza. Nawet nie siedzi tymczasowo [opinia]


21-letni szczecinecczanin driftował na parkingu z 2,5 promila w organizmie, uciekał przed policją, potrącił funkcjonariuszkę i ciągnął drugiego policjanta kilkanaście metrów. Dostał dozór i 20 tysięcy poręczenia, grozi mu do 3 lat więzienia. W Stanach za taką jazdę wyrok mógłby przekroczyć 20 lat, a interwencja zakończyłaby się strzałami. Mała analiza.


  • 21-latek driftował na parkingu w Szczecinku z 2,5 promila, uciekał przed policją i potrącił policjantkę
  • Podczas ucieczki uderzył w policyjny bus, latarnię i ciągnął policjanta kilkanaście metrów samochodem
  • Prokurator zastosował dozór policji i poręczenie 20 tysięcy złotych, grozi mu do 3 lat więzienia
  • W USA za identyczne zachowanie kierowca dostałby kilkanaście zarzutów felony (ciężkiego przestepstwa) i prawdopodobnie wyrok powyżej 20 lat

Sobotnia (4.10) noc w Szczecinku, kilka minut przed północą. Ktoś dzwoni na policję – na parkingu w centrum miasta, koło Lidla, kierowca białego BMW driftuje, wykonuje niebezpieczne manewry. 

Patrol rusza natychmiast. Dojeżdżając na miejsce, funkcjonariusze widzą wyjeżdżające BMW. Włączają sygnały świetlne i dźwiękowe – kierowca nie reaguje, jedzie dalej ulicą Jana Pawła II. Policjanci próbują zatrzymać auto. Dochodzi do zderzenia – BMW uderza w radiowóz.

Kierowca nadal nie wykonuje poleceń. Policjant otwiera drzwi, próbuje wyjąć kluczyki ze stacyjki. Mężczyzna wykorzystuje moment i rusza samochodem. Podczas cofania potrąca policjantkę, która upada. Uderza w inny pojazd i ucieka dalej. Funkcjonariusz przez kilkanaście metrów trzyma się samochodu, próbując zatrzymać niebezpieczny rajd. Kierowca uderza w latarnię, ale jedzie dalej. Pościg przejmują inne patrole.

Zatrzymanie następuje kilka ulic dalej. W samochodzie cztery młode osoby – na szczęście nikomu nic się nie stało. Kierowca ma ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Dwoje policjantów z obrażeniami – potłuczenia, zasinienia, uraz nogi. Nie wymagali hospitalizacji.

21- latek spędził noc w pomieszczeniu dla zatrzymanych. Dostał dozór policji, poręczenie 20 tysięcy złotych, zakaz opuszczania kraju. Grozi mu do 3 lat więzienia.

To ogólnie znane już zdarzenie opisałem jak najkrócej, żeby było wstępem do czegoś innego. Do czego?

Przy amerykańskich scenach pościgu, rozbijania radiowozów, potrącania policjantów, każdemu przychodzą na myśl od razu sceny, które dobrze znamy z ekranów kinowych albo social mediów. Trzeba przyznać szczerze - z reguły jesteśmy zadowoleni, gdy kogoś bardzo szybko dosięga ręka sprawiedliwości. Rzeczywistość jednak bywa nieco mniej łaskawa. A i możliwości policjantów również są inne. Jak bardzo? Sprawdźmy.

Bo co by było, gdyby... Gdyby to samo wydarzyło się w USA? Jak wyglądałyby konsekwencje takiej interwencji po drugiej stronie Atlantyku? Różnice są. 

Zatem od początku.

W sobotę kilka minut przed północą ktoś zawiadomił dyżurnego szczecineckiej komendy, że na parkingu w centrum miasta kierowca BMW wykonuje niebezpieczne manewry. Driftuje, robi show.

Patrol ruszył natychmiast. Dojeżdżając na miejsce, funkcjonariusze zobaczyli wyjeżdżające z parkingu białe BMW. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe. Kierowca pojechał dalej ulicą Jana Pawła II, jakby nic się nie stało.

W USA ignorowanie sygnałów policji to przestępstwo kryminalne (fleeing or eluding police), karane w wielu stanach do 5 lat więzienia. Patrol prawdopodobnie już w tym momencie miałby rękę na kaburze, a dyspozytorka wzywałaby wsparcie.

Zderzenie z policyjnym busem

Podczas próby zatrzymania doszło do zderzenia. Kierowca BMW nie wyhamował i uderzył w policyjny pojazd.

W USA celowe lub nieumyślne uderzenie w radiowóz to assault with a deadly weapon – pojazd traktowany jest jak broń. Grozi za to 10 lub więcej lat więzienia. Już w tym momencie amerykańscy funkcjonariusze mogliby użyć broni palnej, uznając zachowanie za zagrożenie życia.

Nie wykonywał poleceń, ruszył z policjantem przy drzwiach (!)

Kierowca nie reagował na polecenia. Policjant otworzył drzwi od strony kierowcy i próbował wyjąć kluczyki ze stacyjki. 21-latek wykorzystał moment i ruszył samochodem. Podczas cofania potrącił policjantkę, która upadła na ziemię.

W USA potrącenie funkcjonariusza podczas wykonywania obowiązków to aggravated assault on a law enforcement officer. Dolny próg kary w większości stanów zaczyna się od 5 lat więzienia. Za takie działanie w amerykańskich realiach padłaby seria strzałów.

Mężczyzna nie stanął. Uderzył jeszcze w inny pojazd i uciekał dalej. Przez kilkanaście metrów jechał z policjantem, który próbował przerwać rajd, trzymając się samochodu.

W USA ciągnięcie funkcjonariusza samochodem to praktycznie próba zabójstwa (attempted murder of a police officer). Kara? 20 lat w górę, w niektórych stanach dożywocie. Jeśli sprawca by przeżył, bo prawdopodobieństwo użycia broni palnej w takiej sytuacji jest w USA stuprocentowe.

Uderzył w latarnię, pościg przejęły inne patrole

Jazdę kierowca przerwał na moment, kiedy uderzył w latarnię. Dzięki determinacji funkcjonariusza pościg za BMW przejęły kolejne patrole.

W USA kontynuowanie ucieczki po kolizji i obrażeniach osób to kolejny zarzut – hit and run, karane od kilku lat więzienia wzwyż.  

Zatrzymanie kilka ulic dalej

21-latek został zatrzymany niedługo potem. W samochodzie podróżowały jeszcze trzy młode osoby. Na szczęście nic im się nie stało. Kierowca miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Policjanci zabezpieczyli krew do badań laboratoryjnych – sprawdzą, czy był też pod wpływem narkotyków.

W USA jazda w stanie tak głębokiego upojenia alkoholowego (ponad 2,5 promila) to przestępstwo kryminalne, szczególnie przy zagrożeniu życia innych. Kary: grzywny sięgające kilkunastu tysięcy dolarów, utrata prawa jazdy nawet dożywotnio, obowiązkowe programy odwykowe, więzienie od kilku miesięcy do kilku lat – i to tylko za sam DUI (prowadzenie pod wpływem).

Dodatkowo fakt przewożenia pasażerów w trakcie takiej jazdy oznaczałby w USA dodatkowy zarzut endangering the welfare of others – narażenie życia innych osób.

Co z policjantami?

Jeden z funkcjonariuszy doznał ogólnych potłuczeń i zasinień, potrącona policjantka – urazu nogi. Po pomocy medycznej stan zdrowia nie wymagał hospitalizacji.

Komendant szczecineckiej komendy wnioskował o tymczasowe aresztowanie. Prokurator jednak zdecydował inaczej – zastosował dozór policji, poręczenie majątkowe 20 tysięcy złotych, zakaz opuszczania kraju i kontaktowania się ze świadkami.

Cytat: Prokurator po zapoznaniu się z zebranym w tej sprawie materiałem dowodowym zadecydował o przedstawieniu 21-latkowi zarzutów dotyczących prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz zmuszanie policjantów swoich działaniem do zaniechania czynności służbowych.

A co tam w Stanach?

Kierowca prawdopodobnie miałby kilkanaście poważnych zarzutów kryminalnych (felony):

  • DUI z wysokim poziomem alkoholu
  • Reckless driving (brawurowa jazda)
  • Fleeing or eluding police (ucieczka przed policją)
  • Assault with a deadly weapon (atak pojazdem)
  • Aggravated assault on a law enforcement officer (atak na funkcjonariusza)
  • Attempted murder of a police officer (próba zabójstwa policjanta)
  • Hit and run (ucieczka z miejsca wypadku)
  • Endangering passengers (narażenie życia pasażerów)

Brzmi? Brzmi. Różnice widać?

Łącznie kary mogłyby się kumulować do kilkudziesięciu lat więzienia. W praktyce wyrok mógłby przekroczyć 20 lat, często z obowiązkową odbywką kilku lat bez możliwości zwolnienia warunkowego.

I co najważniejsze: w USA taka interwencja mogłaby zakończyć się śmiercią kierowcy. Użycie broni palnej byłoby prawdopodobnie uznane za uzasadnione w momencie, gdy funkcjonariusz znalazł się w bezpośrednim zagrożeniu życia. Czyli - w tym przypadku - już w początkowej fazie interwencji.

I na zakończenie

Oczywiście, przecież to Szczecinek, nie Nowy Jork. Polska, nie Stany Zjednoczone. Nie piszę tego tylko po to, żeby postulować amerykańskie metody czy żeby w ogóle tęsknić za scenami jak z filmu akcji, rozgrywanych na ulicach Szczecinka. Piszę, żeby zobrazować skalę tego, co się wydarzyło w sobotni wieczór. Bo kiedy czytamy suche komunikaty o "potrąceniu funkcjonariuszki" i "dozorze policji", łatwo przeoczyć, że mowa o sytuacji, w której ktoś z 2,5 promila w organizmie ciągnął policjanta samochodem, potrącił drugiego funkcjonariusza i uciekał dalej, rozbijając radiowóz i latarnię. Gdyby nie to, mógłby jeszcze długo latać po mieście.

W USA takie zachowanie kończy się dekadami za kratkami nie dlatego, że Amerykanie są okrutni. Tylko dlatego, że tamtejsze prawo uznaje – i może słusznie – że ktoś, kto tak działa, naprawdę zagraża życiu innych ludzi. I traktuje to odpowiednio. 
U nas prokurator nie decyduje się nawet na areszt tymczasowy.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: KPP Szczecinek Aktualizacja: 07/10/2025 17:30
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    A jak trafi na Ciebie? - niezalogowany 2025-10-07 18:10:04

    Dla tych którzy chcieliby wyższych kar polecam aferę z B. Golik z Samoobrony, który miał zgwałcić prostytutkę. Po zrujnowaniu życia europosłowi Belgijska policja umorzyła sprawę (tak sprawa nawet nie trafiła do prokuratury). Pamiętam dziennikarza, który wręczył podczas wywiadu europosłowi karton prezerwatyw.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    sasiadka - niezalogowany 2025-10-07 19:04:49

    Na szczęście nie żyjemy w USA. W USA, jeśli ktoś zachoruje na raka i nie ma pieniędzy na leczenie, pozwala się mu umrzeć. Rocznie w USA od ran postrzałowych ginie 48 000 osób. Broń palna stała się główną przyczyną śmierci wśród dzieci i młodzieży. Według danych Departamentu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast USA (HUD) z 2024 roku, niemal 150 000 dzieci spędziło noc w schroniskach dla bezdomnych rodzin, co stanowi wzrost o 33% w porównaniu z rokiem poprzednim. W skali kraju odnotowano prawie 40-procentowy wzrost bezdomności wśród rodzin, zwłaszcza w miastach takich jak Nowy Jork, Chicago i Denver, gdzie liczba bezdomnych rodzin wzrosła ponad dwukrotnie. Ponadto w USA jest podatek katastralny najczęściej wysokość podatku (w skali roku) to równowartość od 2 do 2,5 proc. wartości rynkowej (market value) nieruchomości, płatny rocznie: czyli za uroczy domek w Trzesiece za 720 tysięcy byłoby miesięcznie jakiś 1500 zł podatku, rocznie 18000 PLN. Fajnie co! Tusk już wyciąga łapę po wasze domy, bo ma dziurę budżetową.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do