
Wiele osób, szczególnie w porze letniej i w dni wolne od pracy, ma ochotę na “nocne” jedzenie. Problemem w Szczecinku są jednak zamknięte lokale. Na Facebook’u jeden z mieszkańców Szczecinka podzielił się z innymi użytkownikami lokalu spostrzeżeniem, że nasze miasto to… kulinarna pustynia. O co dokładnie chodzi?
W wielu większych polskich miastach funkcjonują lokale, które są otwarte 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, realizując przy tym dowozy. Szczecinek, z wiadomych względów, takich udogodnień nie ma. Jeden z mieszkańców naszego miasta napisał post, który został opublikowany na Facebook’owej stronie “W Szczecinku”.
- Szczecinek - kulinarna pustynia. W wolny dzień można jedynie kupić sobie zupkę chińską. O jedzeniu z dowozem można zapomnieć. Otwarte trzy kebaby, do których nie można nawet się dodzwonić. A potem powiatowi przedsiębiorcy narzekają. Proponuję zobaczyć, jak gastronomia funkcjonuje w normalnych miastach 24 godziny na dobę, do wyboru do koloru. No tak, ale czego można wymagać od “zapyziałej” gminy
- napisał niezadowolony mieszkaniec.
Chodziło o niedzielę 15.08, kiedy obchodzono Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, inaczej Matki Boskiej Zielnej i Święto Wojska Polskiego. Oczywiście w większych miastach, co logiczne, wiele lokali było normalnie otwartych. A jak było w Szczecinku?
Na ten komentarz postanowiło odpowiedzieć kilku równie niezadowolonych mieszkańców.
"23.00, kuchnia zamknięta, ostatnio jak byliśmy z koleżanką w ciąży nawet odmówili zamówienia o 23.15. Szał (...) Niektórzy lubią zjeść o późniejszej godzinie i mają ochotę do piwa bądź soku. A post osoby dotyczy, aby restauracje działały dłużej"
Większość osób uważa jednak, że w tak małym mieście jak Szczecinek, restauracje czynne całą dobę, nie mają większego sensu.
A jakie jest Państwa zdanie na ten temat? Czekamy na komentarze.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Powinno być coś chociaż do północy otwarte. Powinno być w ogóle więcej domowego jedzenia, bo w Domu woźnego czas oczekiwania w normalny dzień roboczy to 2 godziny na jedzenie na miejscu!!! Właśnie dlatego to miasto to pustynia, że nikt nie ma ochoty niczego otworzyć, ludzie wyjeżdżają bo nic tu się nie dzieje, a zjeść można tylko kebab. Na każdym kroku banki, żabki, biedronki i ronda. Miasto emerytów.
Nawet żabki do 23 nie znajdziesz otwartej w niedzielę
JHD w swoich, płatnych z naszych pieniędzy, bełkotach zapowiadał drugie Zakopane. Zastanawiałem się wówczas, czy on coś bierze, czy ma ludzi za idiotów. Macie ludzie to co chcieliście. Miliony wyrzucone w beton, a turystyki ni widu ni słychu. Nawet za PRL-u Szczecinek miał więcej turystów. P.S. Gdyby miastem rządził pis byłoby tak samo. Jedni warci drugich.
Tak właśnie jest. JHD i obecna ekipa to lipa
Po części zgodzę się z autorem postu. Co prawda knajpy czynne całą dobę to jednak w Szczecinku nie były by opłacalne ale do godzin późnowieczornych mogło by parę być chociaż w okresie letnim. Ale co tu dużo wymagać jak często po godzinie 15 nie można już zjeść normalnego dania obiadowego w Szczecinku. Nie każdego stać na codziennie restauracyjne dania, pizzy tez nie da się kilka razy w tygodniu jeść na zmianę z kebabem czy mc, a wracając z pracy po 15 w żadnej knajpie typu BISTRO nie ma już obiadów a o dowozie po tej godzinie to już w ogóle zapomnij... Czy to nie jest logiczne, że to osoby pracujące, często po pracy chętnie kupiłyby normalny obiad dla rodziny bo już nie mają często czasu zrobić? W niedzielę jest ten sam problem... Zostaje tylko pizza, kebab lub MC, a o nich na samą myśl człowiek już się wzdryga .
jedzenie w nocy (po 21) jest raczej niezdrowe. Mi tam to nie przeszkadza - cenię sobie ciszę i spokój, a jak ktoś jest głodny to niech sobie zrobi kanapkę i po problemie. Ja po godzinie 18 nic już nie jem. Potem kałdun takiemu wisi i podgardle. Za chwilkę nadciśnienie miażdżyca i cukrzyca. Potem już tylko rak udar czy zawał i do piachu. Nie mogę się nadziwić osobom w wieku ok 20 lat z śmierdzącym petem w ustach - one wiedzą że raka mają na 100% ? Kwestia czasu jedynie.
Ulało się, co ? No cóż, tak to już jest, jak się jest ciągle głodnym, to jest się cały czas wściekłym. Ty może nie jesz, ale są osoby, które jedzą. A Ty też nie masz 100% pewności, że nie zachorujesz na jakieś paskudztwo, chociaż nie jesz po 18-stej. Więcej luzu i radości z życia. Zjedz coś sobie i od razu lepiej się poczujesz.
No tak a ta osoba bedzie żyła wiecznie i będzie zdrowa.HA HA Ta wypowiedź to brak szacunku dla innych z którą niestety często sie spotykamy Jak inni robia inaczej niż Ja to są nic nie warci Niemniej zdrowy tryb życia popieram
W sumie to normalny biznes. Jezeli by sie oplacalo miec knajpe otwarta 24/7 to pewnie znalezli by sie tacy co chcieliby w ten sposob zarobic. Swoja droga wladze miasta moglyby pomyslec o zachetach dla przedsiebiorcow (mniejszy czynsz, nizsze podatki), aby zachecic do inwestycji w te branze. Inaczej ani mieszkancy, ani przedsiebiorcy, ani miasto nic nie zyska
Strategia rozwoju miasta powinna nakreślać m in. konkurencyjność w obszarze gastronomicznych propozycji. Miasto otoczone jeziorami (które są "zarybiane"), powinno mieć bogatą ofertę produktów lokalnych, szczególnie w sezonie wakacyjnym. Z żalem obserwuję postępującą zaściankowość naszego miasta, które zatraciło potrzebę poszukiwania osobliwego wizerunku czy tożsamości, mimo swojej atrakcyjności. Dobrze przygotowana "zajawka" medialna, która nie jest poparta otwartością na klienta, może tylko zaszkodzić. Rozczarowany turysta, który wieczorem nie może miło spędzić czasu, będzie w przyszłości omijał takie miejsca, a jedynie może polecić swojemu wrogowi. Namiastka koncepcji z ul. Piotrkowskiej z rikszami i pubami, klimatem i atrakcjami wzorowanymi na mazurskich jeziorach, czy muzyczno-tanecznymi lokalami, ulega powolnemu zapomnieniu wskutek inercji osób odpowiedzialnych i nie proponujących nic innego.
Niech sobie założy biznes-budę z gastronomią i niech ta buda pracuje 24h. Odechce się komentarzy. Można też znaleźć babę (lub chłopa), którzy potrafią ugotować chociaż jeden obiad w tygodniu. Szczecinek pustynią kulinarną? Od Świnoujścia po Ustrzyki Dolne ludzie są katowani tymi śmierdzącymi cebulą pierogami ruskimi, rosołem, pomidorową i schabowym z kapustą. W całej PL zdarza się syf na talerzach. Albo te abonamenty...kużwa, makaron z ciapą przypominająca kał. I tak jeżdżą rodacy szukając leniwej wygody, a gastronomia to niemal najważniejsza branża w kraju. Tylko niewiele ma to wspólnego z kulinariami. Nie tylko w Szczecinku.
co takiego plebs ma w sobie - tzn. jakiego rodzaju jest to pierwiastek że musi żreć po nocach, palić papierosy, pić ohydne piwsko jeszcze z plastiku i słuchać disco-polo? To jest jakieś defekt w mózgownicy czy kwestia środowiska ? Weźcie mi wyjaśnijcie bo obserwując z boku jest to po prostu niewytłumaczalne ? A może wy tak bardzo kochacie ojczyznę że chcecie by wpływ z akcyzy był większy ?
No ma plebs problemy....
pustynia kulinarna wieczorem to i tak za mało powiedziane. kilka dni temu byłem w Szczecinie, godz. 3 w nocy i ... przy Moście Dlugim ...niedaleko PKP i Urzedu Celnego w najlepsze sobie dziala buda z pieczonymi kurczakami i obok chyba ze dwa podobne 'lokale' na wynos. Czyli mozna... tylko nie tutaj, gdzie nawet fontanny wylanczaja w parku o godz.22. Przykre, ale taka prawda i co tu ma niby trzymac mlodych....
Ale za to mamy przystanki w cenie mieszkania, ławki za kilkadziesiat tysiecy kazda, betonowe centrum w którym latem nie da się wytrzymać od upału itp.
Właściciel lokalu poszedłby z torbami, gdyby działał z kuchnią po nocy. W Pierdziszewie NIE MA LUDZI! Nie ma też kucharzy, kelnerek, ludzi do pracy w gastronomii, którzy umieją gotować. Wypowiada się chyba budżetówka.
Restauracje zamknięte trudno do tego się odnieś , ale dlaczego o godzinie 20 latem zamknięte są cukiernie. Sierpniowa niedziela , żar z nieba . Wieczorem wybraliśmy się na spacer do parku. Myśleliśmy, że gdzieś przysiądziemy napijemy się czegoś chłodnego, dzieci zjedzą lody. W zamku na tarasie o miejscu można tylko pomarzyć , idziemy na deptak , a tam (20 z minutami)ogródki puste bo obie cukiernie zamknięta. Nie podjęliśmy ryzyka marszu przez deptak do następnych cukierni, zmęczeni temperaturą , wróciliśmy do własnego ogródka na zimne napoje.
Miasto plecione pajęczyna powiązań. Rządz Chata Woźnego zbudowana za fundusze Europejskie dla rodziny JHD i tyle w temacie. W demokracji knajpy walczą o twój portfel. W centralnie sterowanej gospodarce Pierdziszewa czynne od 10 do 18 i co nam zrobisz? I tak zagłosujesz na wizjonerów...
Chyba tylko zostało się pogodzić z tym, że jest tu Pierdziszewo z własnym kodem pocztowym: 78-400 i tak należy adresować korespondencję do i z ... np: Pozdro z Pierdziszewa... - żałosne to miasteczko aż szkoda dalej pisać.
W tym miasteczku nie ma tyle patroli Policji by pilnować nocnych lokali ???? . Nikt nie potrzebuje użerać się z pijanymi po nocach. Niestety w naszym społeczeństwie nie ma kultury i dlatego wszystko jest zamykane wieczorami .
No cóż, nie można wszystkim dogodzić. A może ktoś (z tych co narzekają, że nie ma knajp czynnych 24/7)sprawdziłby jakie jest rzeczywiste zapotrzebowanie i jakie są koszty prowadzenia lokalu. Przyrównywanie Szczecinka do Szczecinka jest mocno chybione. tam jest 10 razy więcej mieszkańców i turystów. A w Szczecinku popatrzmy na codzienne obłożenie np. Jolki czy Zamkowej. Szału nie ma. Przedsiębiorca do interesu nie dołoży, bo jemu co najwyżej dołożą w czynszu, albo w podatkach. Trochę realizmu.
Co tu mówić o posiłkach w nocy U nas wdzień nie ma gdzie zjeść obiadu.Po pracy nie ma gdzie pójść na obiad bo w barach ,restauracjach już po wszystkim.Jest wiele osób samotnych,zapracowanych którzy chetnie by poszli na obiad ale nie ma gdzie,wszędzie kebeb,pizze,MC.Przedsiebiorcy gastronomi tylko narzekają że nic im się nie opłaca ale nie robia nic żeby to zmienić.Kiedyś byłam chora i zamówiłam obiad z dowozem w sobotę.Wydawało się że znana knajpa z dobrą kartą.Była godzina 12 w dzień.Przywieziono mi stare odgrzewane jedzenie w mikrofali FU.Innym razem zamówiłam pewne dania na święta.I o zgrozo restauracja poszła na ilość a nie na jakość.Pandemia ,lokalne nawoływania aby wspomóc lokalną gastronomię i porażka.Dania byle jakie,tłum ludzi do odbioru dań i potem rozczarowanie.Dobrze że coś w domu się przygotowało. Restauratorzy niech się zastanowią jak przyciągnąć klientów.Jest dobra rada smaczne jedzenie w dostępnej cenie. I wszystko będzie się opłacało bo chętni będą. A dla innych komentatorów Szczecinek to nie Pierduszewo to piękne miasto.
Czy możecie ocenić jakość żywienia w szkołach i przedszkolach?