Reklama

Skarga na burmistrza wyłożyła system. „Rezonujemy o nicości”

Utknęła w gąszczu - to mało powiedziane. Słynna skarga, złożona w lutym tego roku przez Jakuba Hardie-Douglasa na działania burmistrza Daniela Raka, wróciła z sesji Rady Miasta na obrady Komisji Skarg, Wniosków i Petycji.

Choć punkt o głosowaniu nad jej zasadnością pojawił się na głosowaniu, przez salę obrad przetoczyła się batalia słowna na temat. Całkiem niespodziewana, ale skuteczna. Bo diabeł tkwi nie tyle w tym, że skarga się pojawiła, ile na sprawach w niej poruszanych. Przypomnę, że dotyczyła uchybień wykazanych przez kontrolę Regionalnej Izby Obrachunkowej w Urzędzie Miasta Szczecinek. A to już wkracza w sferę polityczną.

W wystąpieniu pokontrolnym pojawiły się zarzuty wobec burmistrza, które dotyczą nieprawidłowego finansowania wyjazdu na turniej piłkarski do Wilna, uznanego za delegację służbową, oraz organizacji przyjazdu delegacji i pobytu młodzieży z Noyelles sou Lens, na które wydano odpowiednio 129 900 zł i 97 000 zł, łamiąc przepisy o zamówieniach publicznych. Dodatkowo zakwestionowano prawidłowość organizacji i rozliczenia szkolenia pracowników Urzędu Miasta w Kołobrzegu, zarzucając naruszenie ustawy o rachunkowości.

Ratusz nie był RIO dłużny i w tych sprawach intensywnie z Izbą korespondował. 

Dość powiedzieć, naprawdę nie opisując zagmatwanych szczegółów, że skarga mieszkańca z powodu trwającej wymiany pism między ratuszem a kontrolerami (i tej wersji trzyma się większość rady miasta, czyli KO Daniela Raka, którego skarga dotyczy) ujawniła niechcący, że kontrola niczego jeszcze wcale nie “przyklepała”. Przynajmniej tak teraz się ma okazywać i taka jest interpretacja. Gdyby skargi nie było, pewnie nie byłoby tematu. No, ale. I choć Regionalna Izba Obrachunkowa wyraźnie wypunktowała działania burmistrza, wyraźnie sformułowała wnioski które są udokumentowane, a nawet trwa w ich sprawach postępowanie, według strony KO skarga dotyczy rzeczy, które (ujmuję bardzo oględnie) nie są podomykane. A wyroku też nie ma.

I możliwe, że gdyby tak na pewno było według obu stron politycznych w Radzie, a nie jednej, skarga Jakuba Hardie-Douglasa po prostu uznana by była za niezasadną i oddalona. Czyli właściwie standardowa sprawa, jakich wiele. I tak by zagłosowano. Co oczywiste jednak, zdanie radnych Douglasa było, jak się można domyślać, jest zupełnie odwrotne niż radnych Raka. 

Podczas wrześniowej sesji Rady Miasta Szczecinek dowodami i znajomością ciągu korespondencji oraz procedur popisywali się radni obu stron, oczywiście nie zgadzając się ze sobą. Po intensywnej i długiej (właściwie nudnej) wymianie zdań i cytatów z protokołów i pism pokontrolnych, głównie między radną Katarzyną Dudź (broniła skargi, doskonale przygotowana merytorycznie) a radnym Markiem Ogrodzińskim (podważał jej sens, również doskonale zaopatrzony we wszystkie dokumenty), uchwała, co rzadkie, pozostała bez rozpatrzenia. I to choć za uznaniem za zasadną głosowało 9 radnych (Douglasa i RDS), przeciw 12 (KO i Porozumienie Samorządowe). Ale że interpretacja tego, co się dzieje między Regionalną Izbą Obrachunkową, a ratuszem nie jest jednoznaczna, jak wykazywał obecny na sali mecenas Podkowiak, a skarga mieszkańca musi odnosić się do stwierdzonych faktów, przewodnicząca skierowała ją z powrotem do komisji. Czyli skarga pozostała bez rozpatrzenia, mimo rekomendacji Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, że jest zasadna i właśnie do niej wraca. Co najbardziej istotne: skarga mieszkańca musi obowiązkowo zostać rozpatrzona pozytywnie lub negatywnie. To jedyne dwa sposoby, które przewiduje Ustawa o samorządzie. 

Na polecenie Przewodniczącej Rady Miasta Grażyny Kuszmar skarga wróciła do komisji. To chyba pierwsze takie działanie w historii Rady Miasta Szczecinek po 1989 roku.

Może jeszcze krócej: Sprawa wraca do komisji, która wcześniej zbadała już wszystko i zarekomendowała radzie przegłosowanie skargi jako zasadnej. Ma zbadane wszystko, czyli niczego nowego nie wymyśli. Rekomendacja będzie taka sama. Skarga wtedy wróci na obrady z prawdopodobnym takim samym skutkiem. Czyli zostanie skierowana do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. I tak można w kółko.

Bezprecedensowo "czołgana" przez 9 miesięcy skarga mieszkańca znów tam trafiła. 

Na środowym (6.11) posiedzeniu Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, pojawił były burmistrz Daniel Rak i Jakub Hardie-Douglas, autor skargi. Na sali obecni byli burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, wiceburmistrz Maciej Makselon, mecenas Maciej Furs, prawnik Urzędu Miasta, radni Magdalena Lubczyk, Maciej Batura, Marcin Jaczewski, Ryszard Pazoła i Krzysztof Zawada. Atmosfera nie była zbyt lekka i momentami przypominała raczej znane z telewizji posiedzenia komisji sejmowych, które konfrontacyjnie próbują uzyskiwać zeznania od świadka. Z tą różnicą jednak, że komisja sejmowa to nie była, a były burmistrz nie pełnił roli świadka. Radni Marcin Jaczewski i Magdalena Lubczyk oraz Jakub Hardie-Douglas (jako autor skargi) i były burmistrz Daniel Rak, którego skarga dotyczy, próbowali pojedynkować się na szczegóły sprawy. Te same szczegóły, które spowodowały zagmatwanie całej sytuacji tak, że uchwała "spadła" właśnie z powrotem do komisji. I walka na argumenty, która czasami wydawała się już niemal żenująca, trwała kilkadziesiąt minut. 

Nie było takiego przypadku. To, co się dzieje nie wydaje mi się niemożliwe z powodu logiki

- zauważył burmistrz Jerzy Hardie-Douglas.

- Część radnych podniosła za, część przeciw, większość oddaliła i tyle... Nie rozumiem, dlaczego przewodnicząca skierowała do komisji. Trzeba to przerwać. Rada musi podjąć uchwałę, bo inaczej to będzie wracać. Było wiele równych skarg i rada się po portu nimi zajmowała. Dlaczego ta wraca? Nie rozumiem.

- Wszyscy są zdziwieni, że ta sprawa wróciła, ale taką otrzymaliśmy interpretacje od mec. Podkowiaka

- wskazał również obecny wiceburmistrz Maciej Makselon.

- I musimy się tym zająć.

Gdy emocje już opadły, wszyscy obecni zaczęli szukać rozwiązania.  Z wydatną pomocą obecnego na sali mecenasa Macieja Fursa i radnego Macieja Batury pojawiły się koncepcje.

Pierwsza, że Komisja Skarg, Wniosków i Petycji, która swoje zdanie wyraziła w czerwcu, wystąpi do Przewodniczącej Rady Miasta o pisemne uzasadnienie cofnięcia skargi do komisji, mimo że ta zarekomendowała projekt uchwały. Drugie rozwiązanie polegałoby na tym, że większościowy klub radnych, który głosował przeciw przyjęciu skargi (czyli KO), wniesie swój projekt uchwały, w którym wykaże błędy zawarte w ocenie wystawionej przez komisję. I trzecie rozwiązanie w końcu, to zlecenie zbadania sprawy przez zewnętrzną kancelarię prawną.

Komisja spotka się zatem jeszcze raz. Jeśli nic się nie zmieni, wniesie pod obrady Rady dokładnie to samo, co zostało cofnięte. I to już byłby prawdziwy cyrk. 

Każdy będzie miał swoje zdanie, a może do sądu pójdziemy z tym? Mamy naprawdę ważne rzeczy do zrobienia. Rezonujemy o nicości

- poetycko znienacka podsumował podczas komisji radny Ryszard Pazoła.

I to jest chyba to.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 12/11/2024 19:09
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Szeryf - niezalogowany 2024-11-08 14:43:35

    Decyzja Przewodniczącej Kuszmar to niedopełnienie obowiązku jako funkcjonariusza publicznego, gdyż nie skierowała projektu uchwały na sesję. Jeśli zrobiła to bez uzasadnienia swojej decyzji to jest złamanie prawa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Fryta - niezalogowany 2024-11-08 15:13:38

    Warto uporządkować znane fakty. JHD junior w swojej skardze zacytował wprost ustalenia, które znalazły się w raporcie RIO - podpisanym zresztą przez byłego burmistrza i przyjętym de facto w całości do realizacji. Odpowiedź, którą D. Rak przesłał do RIO na jej wystąpienie pokontrolne, nie pozostawia wątpliwości. Pan D. Rak zobowiązał się w piśmie do RIO do przestrzegania obowiązujących przepisów i działania zgodnie z procedurami, które notorycznie były przez niego łamane - co zostało przez kontrolujących stwierdzone. Drobne pomyłki popełnione przez kontrolerów RIO dotyczyły kwestii całkowicie drugorzędnych, chodziło o nazwy wydziałów itp., i nie miały merytorycznego charakteru, gdyż nie dotyczyły istoty postawionych zarzutów. Skarga JHD okazała się więc zasadna, ale żeby przed wyborami nie dać asumptu do publicznych dyskusji na temat nadużyć w wydawaniu publicznych pieniędzy, z partyjnego rozkazu Gauleitera Krebsa, szef komisji skarg - pan K. Zawada, ten od wieszania swoich plakatów wyborczych z wykorzystaniem osirowskiego busa - tak sumiennie wykonywał swoje obowiązki, że Rada Miasta nie zdążyła przed wyborami skargi rozpatrzyć. Czego nie rozumiecie?!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Ciekawska - niezalogowany 2024-11-09 01:05:24

    Kto stoi murem za byłym burmistrzem i daje mu immunitet ? Wszyscy wszystko wiedzą a nic nie można mu udowodnić????.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    K - niezalogowany 2024-11-08 21:28:40

    Bagno

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Skargownik - niezalogowany 2024-11-09 09:37:39

    A ja widzę coś, czego uczestnikom tej śmiesznej zabawy mówić nie wypada: "Jeden wymyślił, drugi zrobił. Grunt to Rodzina".

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    SAS - niezalogowany 2024-11-10 19:23:28

    https://youtube.com/shorts/2Wy9KHd99xo?si=F7LRlB5i07O-J8IR

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do