Reklama

Serafiński: Mity o Bożym Narodzeniu

Wigilijnego karpia nie wymyślili katolicy.

 

Media katolickie i środowiska uległe wobec Kościoła, forsują przekonanie że karp jadany na Wigilię, to stara polska tradycja silnie związana z katolicyzmem. W rzeczywistości jednak tradycję tę wprowadzili komuniści. Odbudowa floty rybackiej po drugiej wojnie światowej nie szła komunistom dobrze - a istniało duże zapotrzebowanie na ryby. Problemem tym zajął się wtedy ówczesny minister od przemysłu i handlu - Hilary Minc. Pochodził on z żydowskiej rodziny, gdzie karp był dość popularnym daniem - i prawdopodobnie to wpłynęło na jego decyzję o wypromowaniu tej ryby. Minc powołał Państwowe Gospodarstwo Rybackie i zaczął reklamować karpia jako rybę która powinna znaleźć się na każdym wigilijnym stole. Szczególny wpływ na związanie karpia z Wigilią miało rozdawanie w zakładach pracy w okresie świątecznym odpowiednich kartek żywnościowych.

 

Uprzedzając powtarzające się bezmyślnie komentarze, że to nie jest wymysł komunistów, bo karpia jadał na święta Jan III Sobieski - chciałbym przypomnieć, że regularne praktykowanie czegoś przez jakiegoś króla lub szlachcica, nie czyniło z tego powszechnej tradycji, a co najwyżej tradycję osobistą, rodzinną lub dworską. Karp w tamtych czasach zaś nie mógł być jadany powszechnie, ponieważ był rybą drogą i nie tak łatwo dostępną.

 

Karp obecnie jadany w okresie wigilijnym, to nie jest ten sam karp, którego w dawnych czasach jadał król, czy szlachta. Większa dostępność i mniejsza cena karpia to skutek wyhodowania w XIX wieku przez Adolfa Gascha odmiany nazywanej lustrzeniem, karpiem królewskim lub karpiem galicyjskim - która to posiada więcej mięsa i jest łatwiejsza w hodowli. Wigilijny karp to więc nie stara polska tradycja wynikająca z katolicyzmu, a wymysł komunistów - i swoisty ich prezent dla Kościoła Katolickiego, który z kolei zaczął szybko promować ten zwyczaj jako swój własny, dorabiając mu "arystokratyczne" źródło.

 

 

To nie Jezus jest bogiem urodzonym 25 grudnia

 

Według Kościoła Katolickiego 25 grudnia obchodzone jest narodzenie Jezusa Chrystusa. Żadne jednak teksty bliskie tamtym czasom nie podają konkretnej daty jego narodzin. Opisywane w nich okoliczności sugerować mogą co najwyżej wiosenny okres - kiedy miałoby to nastąpić. Chociaż biorąc pod uwagę niespójności pomiędzy tekstami, to też bardziej pole do spekulacji niż coś pewnego. Co więcej - w tekstach ewangelicznych Jezus nie jest traktowany jako bóg, a nawet znajdzie się niejedno zdanie zaprzeczające jego boskości (np. Ewangelia Marka: 10,18). Jakiego boga więc święto obchodzone jest 25 grudnia?

 

Jest to okres w którym wypada najkrótszy dzień w roku - po którym długość dnia ulega wydłużeniu. W starożytnym Rzymie obchodzono wtedy Saturnalia - czyli święto ku czci Saturna, podczas którego zawieszano działalność gospodarczą, zacierano symbolicznie różnice i obdarowywano się prezentami. Zaraz po Saturnaliach odbywały się Brumalia - ku czci Bachusa. W późniejszym czasie pojawiło się też w Rzymie święto Sol invictus (Słońce Niezwyciężone) - ku czci Mitry. Obchodzone było dokładnie 25 grudnia i co istotne, wyznawcą mitraizmu był sam twórca Kościoła Katolickiego - Konstantyn z Niszu.

 

Wybór daty Bożego narodzenia nie był więc przypadkowy. To właśnie kult Mitry ukryty został pod kultem Jezusa. Stąd wyniesienie Jezusa do rangi Boga. Stąd również odejście od religii faktycznej przemiany człowieka - jaką było wczesne chrześcijaństwo, na rzecz religii rytuałów i tradycji, jaką był mitraizm. Przykładem może być tu przypominający katolicki chrzest, rytuał przejścia polegający na polewaniu człowieka krwią byka. Sam symbol Kościoła Katolickiego, jakim jest krzyż - również wywodzi się z mitraizmu. Był to zresztą symbol dość powszechny w kultach solarnych.

 

Krzyż na którym wieszano skazańców, miał postać litery "T". Złożony był z wkopanej na stałe pionowej belki oraz poziomej belki, która nasadzano na tę pierwszą wraz ze skazańcem. Katolicki krzyż nie odnosi się wiec pierwotnie do ukrzyżowania Jezusa - choć tak to Kościół przedstawia - a do Słońca i religii wyznawanej przez Konstantyna. Szczególnie widoczne jest to w równoramiennych krzyżach stosowanych np. przez zakony takie jak templariusze, joannici i lazaryci. Boże Narodzenie obchodzone 25 grudnia nie odnosi się więc do narodzin Jezusa Chrystusa, a w swej istocie jest świętem ku czci Mitry. Boga czczonego przez twórcę katolicyzmu, Konstantyna z Niszu, którego  "nawrócenie" miało według legendy rozpocząć się od cudownej wizji świecącego ponad Słońcem krzyża podczas bitwy przy moście Mulwijskim - choć sam Konstantyn przyjął chrzest dopiero na kilka dni przed śmiercią w 337 roku i to z rąk biskupa ariańskiego, a nie katolickiego.

 

 

Choinka nie ma za wiele wspólnego z katolickimi świętami

 

Choinka miała zimą szczególne znacznie dla ludów pogańskich, ponieważ w przeciwieństwie do drzew liściastych przez cały rok była zielona i "żywa". Jak wiele tradycji, i tę Kościół Katolicki próbował przejąć dla siebie. Niestety ciężko byłoby nagiąć całą sprawę tak, by powiązać jakoś choinkę z narodzeniem Jezusa. Katolickie adaptowanie choinki do katolickich świat miało więc wymiar znacznie bardziej pośredni i symboliczny. Odnoszono ją na przykład do wiecznego życia lub wypierania starych "pogańskich dębów" przez nowe "katolickie drzewo"  - czego przykładem może być legenda o świętym Bonifacym. Początek zwyczaju stawiania choinki z okazji świat można jednak wiązać dopiero z postawieniem takiego drzewka katedrze w Strasburgu  w 1539 roku - co zapoczątkowało nową modę. obecnie 

 

Kościół obecnie w zasadzie porzucił próby siłowego powiązania tego drzewa z Jezusem, wiarą, czy zbawieniem. Tego typu usprawiedliwienia pojawiają się wyłącznie wtedy, kiedy ktoś przypomina katolikom, że przywłaszczyli sobie pogańską praktykę. Choinki w katolickich domach pojawiają się więc jakby równolegle z Bożym Narodzeniem, ale nie mają one za wiele wspólnego z ich sednem.

 

 

Żaden tekst ewangeliczny nie mówi o "trzech królach"

 

Kościół Katolicki naucza, że według tekstów ewangelicznych, zaraz po urodzeniu do Jezusa przybyło trzech króli - Kacper, Melchior i Baltazar. Do tej historii dorabia się jeszcze interpretację wedle której oznaczać to miało, iż Jezus - a więc i Kościół, który rzekomo go reprezentuje - ma stać ponad ziemskimi władcami, którzy to powinni go czcić i okazywać mu posłuszeństwo. 6 stycznia Kościół Katolicki obchodzi nawet poświęcone temu wydarzeniu święto.

 

Katolickie nauczanie nijak ma się jednak do tego o czym mówią teksty ewangeliczne - i nie powinno dziwić, że Kościół przez długi czas zakazywał ludziom czytania Biblii. W tekstach tych jest o tym niewiele, ale najciekawsze czego w nich na pewno nie ma. Po pierwsze - nie ma tam mowy o jakichkolwiek królach. Po drugie - nie ma tam żadnej informacji, że było ich trzech. Po trzecie - nie ma tym bardziej żadnej wzmianki jak się nazywali.

 

Ewangelia Mateusza mówi tylko o mędrcach ze wschodu, którzy przybyli do Jerozolimy (Ewangelia Mateusza: 2, 1-2). W niektórych interpretacjach mowa jest o magach. Według różnych tradycji różne były też ich imiona - i brzmiały np. Hormizd, Ardaszir i Peroz, gdzie są to imiona królów z dynastii Sasanidów, panujących w latach 224 - 484. Czy w Ewangelii Mateusza jest choć trochę prawdy w historii o mędrcach, tego nie wiadomo. Można jednak śmiało stwierdzić, że historia głoszona przez Kościół - o wizycie królów Baltazara, Kacpra i Melchiora, nie ma nic wspólnego z prawdą.

 

Mit ten zresztą zrodził kolejny. Środowiska katolickie twierdzą bowiem, że tradycja zapisywania na drzwiach mieszkań liter "C M B" - odnosi się właśnie do imion "trzech króli". Tymczasem pierwotnie zapis ten miał odnosić się do frazy "Christus mansionem benedicat" - czyli "Chrystus rezydencję niech błogosławi".

 

 

Święty Mikołaj nie był dobrodusznym dziadkiem z prezentami

 

Mikołaj i święty Mikołaj to obecnie w zasadzie dwie różne postacie - a popularne były niegdyś w kulturze i inne podobne, jak Gwiazdor, Joulupukki i Dziadek Mróz. Wszystkie odnoszą się do pewnych sentymentów, dlatego są ważnym elementem komercyjnym - również w branży religijnej. Kościół Katolicki walczy więc z wizerunkiem świętego Mikołaja, który najsilniej wypromowany został w reklamach Coca-Coli - choć to nie twórcy reklamy ten wizerunek stworzyli. Wesoły, gruby dziadek w czerwonym ubraniu i czapce z pomponem - na który złożyła się Coca-Cola, grafika Thomasa Nasta i fiński folklor, to tylko ta najbardziej powierzchowna część mitu. Kościół stara się zwalczyć tę powierzchowność, ale sam sporo mitu jednocześnie kreuje.

 

W przekazie Kościoła skierowanym do ogółu społeczeństwa (nie tylko do wewnątrz swojej wspólnoty) - święty Mikołaj choć już nie gruby i odziany na czerwono, to dalej jest radosny i dobrotliwy. W legendach przedstawiany jest jako człowiek pomagający ubogim i cierpiącym. A im legendy późniejsze, tym wizerunek bardziej przyjazny. Na przykład Gerry Bowler z Uniwersytetu w Manitobie, wskazuje że dopiero od około 1200 roku święty Mikołaj stał się znany jako patron dzieci i przynoszący im prezenty.

 

Dość odmienny obraz świętego Mikołaja Kościół przedstawia jednak wewnątrz swojej wspólnoty. Tu choć dalej pomagał on ubogim, to nie był on już człowiekiem dobrotliwym, a zajadłym i nienawidzącym odmienności. Co istotne - część z tego to prawda, część być może to kolejne mity. Wiadomo, że Mikołaj był zaciekłym przeciwnikiem pogan oraz innych chrześcijan - głównie arian. Katolicki kler mówiąc o potrzebie walki z niewiernymi, czy tłumacząc pokrętne katolickie rozumienie "nadstawiania drugiego policzka" lubi przywoływać sytuację dotyczącą świętego Mikołaja, jaka miała się  wydarzyć na soborze w Nicei.

 

Święty Mikołaj miał mianowicie podczas obrad oburzyć się słowami Ariusza i wymierzyć mu ręką cios w twarz. Historia ta jednak też budzi pewne wątpliwości. W innej jej wersji mikołaj miał uderzyć jakiegoś innego arianina - a Ariusza miał dopisać sobie już Kościół, chcąc nadać wydarzeniu większej rangi. Są nawet wątpliwości czy Mikołaj w ogóle brał udział w soborze, ponieważ istnieją rozbieżności pomiędzy listami obecnych. Tak czy inaczej - na temat świętego Mikołaja istnieje wiele legend - i mało prawdopodobne by te przedstawiające go jako miłosiernego, dobrodusznego i wesołego człowieka, były prawdziwe.

 

 

Świętować w tych dniach mogą nie tylko katolicy

 

Środowiska katolickie co roku rzucają oskarżeniami, że jakiś niekatolik obchodzi Boże Narodzenie. Takie zarzuty kierowane są nawet wobec osób, które niczego wtedy nie obchodzą - jakby świętowanie Bożego Narodzenia musiało być obowiązkiem dla każdego, ale jednocześnie - obchodzenie czegokolwiek w tym okresie było zarezerwowane tylko dla katolików. Boże Narodzenie jednak nie jest tylko katolickie. Co więcej - w tych dniach obchodzić można nie tylko to święto.

 

Boże Narodzenie obchodzone jest przez ewangelików, anglikanów, czy prawosławnych - choć ci obchodzą je na początku stycznia. W Stanach Zjednoczonych Boże Narodzenie bardziej kojarzy się z "duchem Bożego Narodzenia" niż z Jezusem i wizytą w kościele. W tym czasie obchodzone są też święta związane z przesileniem zimowym - na przykład 24 grudnia - Szczodre Gody, 25 grudnia - Jul. Jest też ogólne pojęcie "świąt zimowych", obejmujących czas od około 24 grudnia, do 1 stycznia, które są wynikiem zmieszania trendów kulturowych, mody i prądów komercyjnych.

 

Tak więc w okresie 25 grudnia świętować może każdy i co zechce. Zwolennikom katolicyzmu, którzy krzyczą wtedy o podkradaniu ich świąt - najlepiej przypomnieć, że to ich Boże Narodzenie jest podkradzionym świętem Rzymskim. Jednocześnie nikt nie ma prawa być zmuszany w tym okresie do obchodzenia Bożego Narodzenia - i tyczy się to zarówno katolickich wyobrażeń o tym, że wszyscy to święto obchodzą, jak i faktycznych praktyk polegających na forsowaniu katolickich "wigilii" w szkołach i miejscach pracy. Wolność wyznania - a wiec i prawo do nieobchodzenia uroczystości o charakterze religijnym, zapewnia Konstytucja - art. 53, a także Ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania z dnia 17 maja 1989 roku - art. 1 i szczególnie tutaj - art. 6, ust. 2.

 

Krzysztof Serafiński

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Tomek - niezalogowany 2023-12-18 10:53:37

    Mamy swojego lokalnego Grincha. Już widzę, jak się snuje po domu w Boże Narodzenie i nie może znieść, że większość ludzi dobrze się bawi na Wigili, jedząc karpia, przygotowując choinkę, śpiewając kolędy i korzystając z pięknych świąt Bożego Narodzenia. Grich siędzi w domu i rozmyśla, czy to aby 25 grudnia, to dzień narodzi Jezusa. Nie, bo to starożytne święto Mitry. Czekam na następne rozmyślania o Wielkanocy. To dopiero będzie jazda. Przecież ludzie tak nie zmartwychwstają. A i jajko i baranek nie musi być tym, za co się je uważa. Lany poniedziałek to też stara pogańska tradycja. Grinch już pewnie szkicuje tekst, jak obrzydzić innym następne święta.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Krackenwoolf - niezalogowany 2023-12-18 12:24:54

    Towarzyszu Serafiński! Nie turbujcie się datą narodzin Chrystusa! Zostawcie to - jak pisał Cz. Miłosz dla "badaczów owadzich nogów". Zawsze możecie 24 grudnia zamiast Bóg się rodzi, zaintonować "Podmaskowskije wiecziera"! As-Salāmu! Żegnam się po arabsku, bo nie chce mi się sprawdzać jak to brzmi po staropersku.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kleryk - niezalogowany 2023-12-18 14:46:26

    A możeby tak całkowicie udostępnić watykańskie archiwa.Może wtedy ukaże się prawda i tylko prawda.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    jailer - niezalogowany 2023-12-18 16:32:34

    A może cała ta religia to jeden wielki mit co???

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Janek z Czata - niezalogowany 2023-12-18 22:31:26

    To stwierdzenie wyraża sceptycyzm i pytanie odnośnie do wartości prawdziwości lub autentyczności religii. Odpowiedź na to pytanie jest zazwyczaj subiektywna i zależy od indywidualnych przekonań, doświadczeń oraz perspektywy każdej osoby. Poniżej przedstawiam kilka aspektów, które można rozważyć w kontekście tego stwierdzenia: Perspektywa wiary: Dla wielu osób religia stanowi fundamentalną część ich życia, dostarczając sensu, wartości moralnych, wsparcia społecznościowego oraz poczucia celu. Dla nich, to, czy religia jest mitologicznym konstruktem czy nie, nie musi wpływać na jej wartość w ich własnym życiu. Historia i mitologia: Wiele religii zawiera elementy mitologiczne, które są interpretowane symbolicznie przez wiernych. Mitologia często służy przekazywaniu wartości moralnych, nauk religijnych i historii społeczności. Tym samym, pytanie o to, czy religia jest mitem, może być trudne do jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ wymaga rozróżnienia między aspektami symbolicznymi a dosłownymi w wierzeniach religijnych. Wartość kulturowa: Niezależnie od tego, czy religia jest uznawana za prawdziwą czy mitologiczną, ma ona często ogromny wpływ na kształtowanie kultury, sztuki, etyki i tradycji społecznych. Nawet jeśli aspekty dosłowne są kwestionowane, wartość kulturowa i społeczna religii może być nadal istotna. Perspektywa naukowa: Nauka koncentruje się na badaniu zjawisk przy użyciu metod naukowych i dowodów empirycznych. W tym kontekście, niektóre aspekty religijne, które nie podlegają weryfikacji naukowej, mogą być traktowane jako kwestie wiary, a nie nauki. Diversyfikacja wierzeń: Świat jest zróżnicowany pod względem religii, wierzeń i systemów filozoficznych. To, co uznawane jest za święte i prawdziwe w jednej kulturze, może być zupełnie inne w innej. To zróżnicowanie kulturowe wymaga szacunku dla różnorodności perspektyw i wartości. Podsumowując, pytanie o to, czy religia jest "jednym wielkim mitem", prowadzi do refleksji nad różnymi wymiarami wiary, kultury i nauki. Odpowiedzi na to pytanie są zależne od indywidualnych przekonań i kontekstu, w jakim jest ono stawiane.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Forfiter - niezalogowany 2023-12-19 08:24:30

    Kiedy-ć powiedzieć to, na coś zasłużył, Przy ludziach trudno, abym się nie dłużył, Ieśli (twój) dowcip domyślny i żartki, Egzorcyzm czytaj po kraju tej kartki. J.A. Morsztyn, Na jednego

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Katolik - niezalogowany 2023-12-19 15:26:52

    Kościół Katolicki naucza czegoś innego. Wiem bo jestem katolikiem. Pan Serafiński to chyba rozum zjadł ale na pewno jest mistrzem manipulacji. Słoma z butów wystaje. Nawet sobie nie zada trudu, żeby sprawdzić teorie, które głosi. I serio można sobie ot tak publikować takie zawistne paszkwile!?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Ateista - niezalogowany 2023-12-24 18:40:59

    Katoliku... A czytałeś biblię? Rozumiesz, co tam w ogóle jest napisane? Zastanawiałeś się nad każdą księga, każdym wersetem, nad całością przekazu? Byłeś obiektywny w jej rozumieniu? Studiowałeś ją? Pytałeś, dociekałes, porównywałeś, analizowałeś? Jeśli tak, to powinieneś stać się ateistą. Jeśli nie, to co z ciebie za katolik?

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do