
Nie ma lekko. Po sezonie, w którym wielu mieszkańców atakowała grypa, teraz do akcji włączają się rotawirusy. W Szczecinku już od kilku tygodni najczęściej odczuwają to najmłodsi. Do lekarzy coraz częściej zgłaszają się rodzice dzieci, zaatakowanych przez wirusy wywołujące ciężkie biegunki i wymioty. Czy wzrost zachorowań to sygnał, że w mieście dzieje się coś niepokojącego?
- Marzec, kwiecień, maj sprzyjają rozwojowi rotawirusów, ale moim zdaniem nie dzieje się nic, co powinno budzić niepokój – podkreśla w rozmowie z „Tematem” Grażyna Żyłka, koordynator Oddziału Pediatrycznego w szczecineckim szpitalu, specjalista chorób dziecięcych. – Najbardziej narażone na rotawirusy są najmłodsze dzieci, u nich też infekcje przebiegają najciężej. Czasem jest tak, choroba przebiega jednoetapowo. Wtedy ma łagodniejszą postać. Bywa jednak, że po kilkudniowej biegunce czy wymiotach wirus wraca, dodatkowo obciążając organizm. Dzieciom mogą pomóc szczepionki. Przeciwko roatwirusom można zaszczepić dziecko do 24 tygodnia życia. Przez dwa pierwsze sezony chorobowe, kiedy dziecko jest małe, przebieg choroby jest wówczas znacznie łagodniejszy.
Choć nie każdy przypadek ataku rotawirusa jest zgłaszany, statystyki szczecineckiego sanepidu potwierdzają sezonowy wzrost zachorowań. – W ubiegłym roku odnotowaliśmy 75 przypadków rotawirusów – wyjawia Barbara Szysz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. – Z kolei w tym roku sytuacja wygląda następująco: w styczniu 0 przypadków, w lutym – 2, w marcu 6, a od 1 kwietnia do dzisiaj – 10 kwietnia mam już zgłoszonych 6 przypadków. Aktualnie 4 dzieci przebywa z rotawirusami na oddziale dziecięcym.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie