
Ważą się losy usytuowania w położonych niedaleko Szczecinka Skotnikach stacji radarowej. Postawienie na tym terenie radaru to koncepcja Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Pomysł ten budzi wiele kontrowersji. Niepewni o swoje zdrowie związane z sąsiedztwem takiego urządzenia są przede wszystkim mieszkańcy pobliskich miejscowości. O tym, że obecność radaru w Skotnikach może budzić pewne, wcale niemałe problemy, przekonani są także włodarze gmin, które miałyby znajdować się w pobliżu wspomnianego obiektu.
Do pomysłu postawienia radaru w Skotnikach, póki co, sceptycznie nastawiony jest starosta szczecinecki Krzysztof Lis. Jak wyjawił w rozmowie z „Tematem”, na razie w tej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi.
- W najbliższym czasie chcemy zrobić spotkanie ze wszystkimi wójtami, burmistrzami gmin powiatu szczecineckiego – zaznacza Krzysztof Lis. - Według tej wiedzy, którą posiadam, istnieje niebezpieczeństwo, że lokalizacja radaru w Skotnikach może spowodować to, że nie na naszym terenie nie będzie można lokalizować inwestycji związanych z odnawialnymi źródłami energii. Wszystko dlatego, że w promieniu 16 km od radaru nie może być żadnych budowli powyżej 50 metrów. Ale fakt też jest taki, że w promieniu tych 16 km, a dokładniej w miejscowości Knyki, wiatrak już stoi. Co więcej, są już wydane decyzje na 41 podobnych wiatraków w Gminie Biały Bór.
- Oczekujemy na opinię prawną, która wyjaśni, czy hiszpańska firma, która na naszym terenie chciała zainwestować w inwestycje związane z odnawialnymi źródłami energii, będzie mogła swoje obiekty tu lokalizować. Oni już ponieśli ogromne koszty z przygotowaniem całego procesu inwestycyjnego. Jeśli się zatem mówi dzisiaj, że usytuowanie w Skotnikach radaru nie będzie się wiązać z żadnymi odszkodowaniami, to jest to nieprawda albo spłycenie spojrzenia na ten temat – dodaje nasz rozmówca.
Starosta zwrócił uwagę, że o lokalizacji wspomnianego radaru będą też decydować głosy mieszkańców okolicznych miejscowości. To przede wszystkim im należy się informacja, czy radar będzie w jakikolwiek sposób wpływał na ich stan zdrowia.
Mówi Krzysztof Lis: - To będzie długi proces. Będzie on wymagał m.in. decyzji środowiskowych, które będą poddawane publicznej ocenie. Ludzie dzisiaj nie wiedzą, ja też nie wiem, czy taki radar będzie powodował jakieś zagrożenia. Czy emituje jakieś fale, które mogą mieć wpływ na zdrowie i czy one nie szkodzą. Jeśli nieraz słyszy się, że sąsiedztwo wiatraków jest niezbyt korzystne, to co dopiero taki radar, pracujący na określonej częstotliwości… Podejmujemy działania, które mają to wszystko wyjaśnić. Sprawdzimy też, czy przez ten wiatrak samorządy gmin nie będą tracić na swoich dochodach. (sz)
foto:sxc.hu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan starosta ma rację że nie chce radaru i powinien wesprzeć go burmistrz bo prawdopodobnie ma wpływ na zdrowie a w każdym razie kiedyś miało bo miałem z tym styczność w WOPK/Wojska Obrony Powietrznej Kraju/.
Co lepsze? Jeden radar, czy dziesiątki wiatraków? Od radaru można dostać raka, ale od szumu wiatraków można samemu się powiesić. O naszą opinię o wiatrakach nikt się nas nie pytał, a widać, że już są zaklepane.
no, no ciekawe. Kto wziął kopertę za wiatraki a kto za radiolatarnię (radar).Nie czarujmy się. Każdy chce żyć, z tą różnicą, że niektórzy znacznie LEPIEJ