
Psy, koty, jeże, kaczki… Oprócz ludzi, także zwierzęta potrzebują pomocy Straży Miejskiej w Szczecinku.
Informacja o uratowanych kilka tygodni temu przez strażników kaczuszkach stała się hitem Internetu, trafiając do ogólnopolskich mediów. Pisaliśmy o tym tutaj: https://szczecinek.com/artykul/szczecineccy-straznicy/237390. Ale ta interwencja nie była jedyną, jaką w tym półroczu wobec zwierząt podejmowali funkcjonariusze Straży Miejskiej.
Przez ostatnie sześć miesięcy strażnikom udało się pomóc 21 rannym ptakom, znalezionym na terenie miasta. Wszystkie zostały przewiezione do weterynarza. Wśród nich były też ranne łabędzie. Jednym z bardziej bulwersujących zdarzeń było to, które dotyczyło przypadku znalezienia łabędzia, zagryzionego na terenie ogrodów działkowych przy ul. Kołobrzeskiej. Inne, równie poruszające, to interwencja, kiedy udzielono pomocy łabędziowi, który został poważnie zraniony hakiem. O sprawie pisaliśmy w artykule: „Szok! Kto celuje takim hakiem w łabędzia?” https://szczecinek.com/artykul/szok-kto-celuje-takim/240046.
Oprócz tego strażnicy pomagali dzikim zwierzętom potrąconym przez samochody. Najwięcej tego typu interwencji dotyczyło uderzonych przez samochody saren. W ciągu ostatnich miesięcy do takich zdarzeń doszło m.in. na ul. Narutowicza, niedaleko szczecineckiego bunkra czy dawnego Elmilku. Strażnicy uczestniczyli też w akcji ratunkowej wobec jeża, uwięzionego na placu Wolności. Łapali też borsuka, który przywędrował w okolice miejskiej biblioteki. Można było o tym przeczytać w tekście: „W centrum Szczecinka spacerował… borsuk” https://szczecinek.com/artykul/w-centrum-szczecinka/239591.
Tradycyjnie też Straż Miejska zajmuje się wyłapywaniem wałęsających się po mieście psów i kotów. W minionym półroczy strażnicy złapali lub przejęli 63 psy i 15 kotów. Wszystkie zwierzęta zostały umieszczone w schronisku dla zwierząt.
W ciągu ostatnich miesięcy strażnikom udało się również ustalić sprawców niektórych przypadków porzucania psów. Okazało się, że niektóre stare i schorowane psy były porzucane przez właścicielki fundacji, która miała zajmować się opieką nad chorymi zwierzętami. Strażnicy niemal na gorącym uczynku przyłapali dwie kobiety na ul. Kamiennej. Kiedy już udało się je skutecznie wylegitymować, panie tłumaczyły się, że porzucały w Szczecinku chore psy, ponieważ wiedziały, że funkcjonuje tutaj schronisko, prowadzone na bardzo dobrym poziomie. Wobec właścicielek fundacji wyciągnięto konsekwencje. Za porzucanie zwierząt, które jest jedną z form znęcania się nad nimi, za co grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Za te kaczuszki to brawo
Zlikwidować Straż Miejską, bo jest niepotrzebna i zajmuje się nie tym co trzeba. Organizacja ta ma poprawiać bezpieczeństwo a tego nie czyni, a co więcej jej funkcjonariusze dopuszczają się na służbie czynów karanych wyrokami karnymi. Funkcjonariusze nie mają żadnych szkoleń w kierunku postępowania ze zwierzętami ani nie są weterynarzami. Jeżeli jest taka potrzeba powołać Patrol Zwierzęcy, z technikiem weterynarii w składzie był taki program na Animal Planet
PANOWIE STRAŻY MIEJSKIEJ PRZEZ TYDZIEŃ OBSERWUJCIE UL. CIEŚLAKA I SŁOWIAŃSKĄ SZCZEGÓLNIE W DNIACH TARGOWYCH I SOBOTY TAM JEST CIĘŻKO PRZEJŚĆ PO CHODNIKU NORMALNIE TYLE MAMY ROWERZYSTÓW. JAK DESZCZ PADA TO PIESI MUSZĄ IŚĆ PO MOKREJ TRAWIE. ZDAJE MI SIĘ ŻE CHODNIKI SĄ DLA PIESZYCH.
PANOWIE STRAŻY MIEJSKIEJ PRZEZ TYDZIEŃ OBSERWUJCIE UL. CIEŚLAKA I SŁOWIAŃSKĄ SZCZEGÓLNIE W DNIACH TARGOWYCH I SOBOTY TAM JEST CIĘŻKO PRZEJŚĆ PO CHODNIKU NORMALNIE TYLE MAMY ROWERZYSTÓW. JAK DESZCZ PADA TO PIESI MUSZĄ IŚĆ PO MOKREJ TRAWIE. ZDAJE MI SIĘ ŻE CHODNIKI SĄ DLA PIESZYCH.
Panie i Panowie że straży Miejskiej czas zająć się tym co bardzo nie podoba mi się po przyjeździe na urlop do Szczecinka. Widzę że w sklepach sprzedaż alkoholu dla młodzieży i dorosłych pod wpływem alkoholu nie dotyczy sprzedawców. Byłam kilka razy dziennie świadkiem takich sytuacji. Nawet jak taki pijany człowiek zakłóca innym klientom robienie zakupów to nikt z personelu nie reaguje. Może się boją??Myślę że to powinna straż miejska często zaglądać do takich sklepów.