Reklama

Pierwsi byli kolejarze

02/02/2012 10:46

Materiał ukazał się 26 stycznia i 2 lutego 2012 w tygodniku Temat

Od jednego z naszych Czytelników otrzymaliśmy okolicznościowy albumik dotyczący historii powstania Domu Kultury Kolejarza. Opracowanie nosi tytuł "XXV lat ruchu kulturalnego węzła PKP w Szczecinku". Całość w postaci maszynopisu z licznymi zdjęciami została wydana 28 lutego 1970 roku. Ze względu walory historyczne, opracowanie przedstawiamy naszym Czytelnikom z niewielkimi skrótami.
  W pierwszym rozdziale zatytułowanym "1945" zamieszczono krótki opis obowiązującej w tamtym czasie wersji zdobycia Szczecinka. Z tychże przyczyn rozdział pomijamy.
 
 W wyniszczonym mieście rodzi się nowe życie. O pierwszych dniach powstania DOKP Szczecin dowiadujemy się  z relacji obecnego wiceprzewodniczącego Rady Zakładowej DOKP Szczecin tow. Kazimierza Kazimierczyka:
 ... Po krótkim wypoczynku odjechaliśmy w dalsza drogę do Szczecinka. Mieściła się tam wówczas dyrekcja kolejowa okręgu szczecińskiego (Stalin jeszcze nie zdecydował do kogo będzie należał Szczecin - dop. red.). Do celu dotarliśmy 23 kwietnia 1945 r. Witała nas na dworcu spora grupa kolejarzy , która przybyła z Rzeszowa i Krakowa. Miasto było wyludnione. Większe budynki zajmowało wojsko (czerwonoarmiści - dop. red.), tylko gdzieniegdzie powiewały polskie flagi. Ze stacji pomaszerowaliśmy do dyrekcji. Stanowisko naczelnego dyrektora okręgu kolei państwowych  zajmował Tomasz Pietraszek, a jego zastępcami byli: mgr inż. Włodzimierz Dziekoński i T. Jankowski. W centrali dyrekcji kolejowej działały już podstawowe komórki organizacyjne, a na dokumentach i pismach widniała pieczątka "Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych w Szczecinie". Z mieszkaniem i wyżywieniem trzeba było radzić sobie samemu. Byłem w tym szczęśliwym położeniu, że przyjechałem z bratem. Udaliśmy się więc na jedną z pobliskich ulic, bodajże Forststrasse (dz. ul. Armii Krajowej - dop. red.) i wybraliśmy domek. W jednym z górnych okien wywiesiliśmy flagę, a na drzwiach umieściliśmy karteczkę z napisem: "Mieszkanie zajęte przez Polaka. Samowolne wejście będzie surowo karane".
 
  Gorzej było  z żywnością. Szukaliśmy jej po ogrodach, w opuszczonych piwnicach i spiżarniach. W niektórych domach pozostali jeszcze Niemcy. Wieczorami mało kto pokazywał się na ulicy.
Nieco raźniej poczuliśmy się dopiero wtedy, kiedy przyjechał z Karkowa dobrze uzbrojony oddział straży kolejowej, a obok dworca uruchomiono pierwszą stołówkę.
  Na pierwszym powojennym wiecu pierwszomajowym w Szczecinku w pochodzie maszerowała nas dość liczna kolumna. Ulice miasta przystrojone były flagami i transparentami, a z balkonów i okien pozdrawiały nas gromkie okrzyki żołnierzy radzieckich "Da zdrastwujet Osóbka-Morawski - hurra" Uroczyście obchodzony był też trzeci maja. W centrum miasta ustawiono ołtarz, przed którym odprawiono nabożeństwo. W tymże Szczecinku dane mi było przeżyć 9 maja 1945 roku - historyczny dzień zakończenia II wojny światowej. Piękna pogoda dodawała szczególnego uroku tej długo oczekiwanej chwili. Śpiewom, wiwatom i strzelaninie nie było końca. Radowali się wszyscy, którym los pozwolił przetrwać ponury dramat okupacji. Zaraz potem polscy kolejarze zaczęli przejmować od wojsk radzieckich obiekty kolejowe. Obsadzono najpierw parowozownię i wagonownię, a później większe stacje. Z każdym dniem wyprawiano w drogę jakiś pociąg lub lokomotywę. Na toczącym się taborze zaczęły się ukazywać polskie orły i polskie napisy PKP.
 Pasażerowie nie zrażali się brakiem szyb w wagonach. Cieszono się, ze w ogóle można było podróżować. W czerwcu 1945 r. pracownicy kolejowi okręgu otrzymali zaświadczenia, drukowane na ciemnoczerwonym kartonie następującej treści: "Ob. .... Jest pracownikiem PKP i pełni służbę na ważnym posterunku kolejowym, związanym z przewozem transportów wojskowych. W myśl dekretu rządowego o militaryzacji kolei, pracowników kolejowych nie można używać do innych robót". Ważność zaświadczeń przedłużano co co trzy miesiące. Wyjątkowa złożoność sytuacji nie przeszkadzała kolejarzom pomyśleć i o "sprawach duchowych".
 
Z inicjatywy Jana Czabanowskiego - pracownika służby zasobów, byłego aktora Teatru Polskiego w Stanisławowie - powstał zalążek pierwszego związkowego teatrzyku amatorskiego. Już pod koniec maja 1945 r. rozpoczęły się pierwsze próby z pierwszymi przygodnymi "aktorami". Przed przeniesieniem siedziby dyrekcji kolejowej, w dniu 10 lipca 1945 r. odbyło się inauguracyjne zebranie tak zwanego "referatu społecznego przy DOKP". Jak głosi protokół z tego zebrania, referat ten składał się z kilku sekcji, które "miały dać młodzieży godziwą i miłą rozrywkę".
  W skład zarządu referatu weszli: dr Stanisław Skoczek - prezes, S. Parzeniowski - I wiceprezes, K. Raczyński - II wiceprezes, K. Kaźmierczyk - sekretarz, E. Dulewski - skarbnik i W. Drozdowski - gospodarz...
  Po przeniesieniu dyrekcji DOKP do Szczecina, pracą kulturalno-oświatową w węźle szczecineckim zajął się Bazyli Pańkowiec - obecnie emeryt PKP.   
 
  ... Byłem wtedy zajęty organizowaniem kasy stacyjnej, a później jej prowadzeniem - relacjonuje Bazyli Pańkowiec. - Pracą kulturalno-oświatową w ZZK zajmowałem się w wolnym od służby czasie, aż do późniejszego urlopowania do prac społecznych. Miałem kwalifikacje teatralne i 20-letnią praktykę w artystycznym ruchu amatorskim, jeszcze z okresu międzywojennego. Widząc ówczesne potrzeby i zapotrzebowanie na działalność kulturalno-oświatową nie pozostałem bierny i zgłosiłem swój akces do zorganizowania chociaż z częściowo pracy k.o., na co otrzymałem upoważnienie dyrekcji KP w Szczecinie. Rozpocząłem działalność od zorganizowania zespołu teatralnego.
  Na początek wzięliśmy na warsztat sztukę Bałuckiego "Radca pana radcy", uważając ją za atrakcyjną i niezbyt trudną. Do zespołu zwerbowałem ówczesnych moich kolegów. Najaktywniejsi z nich nich to kol. kol. Helena Kucharska, Eugeniusz Jakobczuk, Edwin Skopal, państwo Giertlerowie, Halina Potokówna, Anna Pańskowiec. Sam wystąpiłem w roli radcy. Na początku roku 1946 sztuka ta została wystawiona w wielu miejscowościach województwa, nie licząc kilkakrotnych występów w samym Szczecinku. To zachęciło innych. Do zespołu doszli nowi członkowie: państwo Dąbrowscy, Stankiewiczowie, Teska, Zofia Pańskowiec, p. Jarosz, Złocki, Zwierko, Morawski, Emert, Lewandowski i inni.
  Zachęceni naszymi sukcesami zamieszkujący wówczas w Szczecinku Stanisław Bohatkiewicz i Karol Jurago - entuzjaści teatru, zorganizowali zespoły teatralne, które reżyserowali pod ogólnym moim kierownictwem. Ponieważ placówka mieściła się w małym lokalu, próby odbywały się w biurach, a najczęściej w moim mieszkaniu. Opracowaliśmy i wystawiliśmy wiele sztuk klasycznych i współczesnych autorów polskich i zagranicznych. Wszystkie przedstawienie były odpłatne, a ponieważ ciszyły się powodzeniem i wpływy z imprez były dość poważne, postanowiliśmy zainwestować zapracowane pieniądze na odbudowę budynku przy ul. Leśnej /obecnie gen. Karola Świerczewskiego/. I w ten sposób, dzięki zaangażowaniu wszystkich pracowników i ich bezinteresownej pomocy, dopracowaliśmy się  własnego pomieszczenia. W nowym klubie, zachęceniu sukcesami zespołu teatralnego zaczęli się gromadzić młodzi ludzie. Powstały zespoły: taneczny, muzyczny i chór.
 
  W nowej placówce dysponowaliśmy salą widowiskową. Organizowaliśmy w niej cały szereg imprez masowych z udziałem wszystkich zespołów. W okresie tym, można powiedzieć, że kolejarze nadawali ton życiu kulturalnemu miasta. Pomimo stosowania różnych form działalności kulturalno-rozrywkowej, zwracałem największa uwagę na prowadzony przeze mnie zespół teatralny. Pisałem, a potem wystawiałem własne sztuki dotyczące różnych bieżących akcji społecznych i politycznych. Ponadto występowaliśmy na imprezach w Powiatowym Domu Kultury, zawsze gorąco witani przez szczecinecką publiczność. Zespół nas zapoznał cały powiat, kiedy realizowaliśmy hasło łączności miasta ze wsią.
  Były również występy z przeznaczeniem wpływów na odbudowę stolicy, na ówczesną pomoc zimową, dożywiane dzieci szkolnych itp. Zespół teatralny brał udział w wszystkich eliminacjach i festiwalach na różnych szczeblach, otrzymując nagrody pieniężne rzeczowe i dyplomy. Recenzje prasowe i radiowe były pozytywne. Mobilizowało to nas wszystkich do dalszej efektywnej pracy w zespole.
  Pracownicy naszego węzła mieli możliwość uczestniczenia w wycieczkach krajoznawczych do Krakowa, Zakopanego, Oświęcimia, Gdyni i Gdańska. Jak również po Pojezierzu Mazurskim. W okresie akcji "Walki z analfabetyzmem" zorganizowaliśmy w placówce 9 kursów dla analfabetów, jak również zajęcia na kursach języka rosyjskiego, które prowadziłem osobiście.
Ponadto placówka nasza przodowała w akcji odczytowej. Zajęcia prowadzili lektorzy Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. (...) W imprezach tych, oprócz zespołu teatralnego brał udział zespół muzyczny pod kierunkiem Edwarda Butkiewicza.
Podczas imprez wygłaszałem również pogadanki o tematyce antyalkoholowej. Tylko w 1969 r. takich imprez było 20. Zespół teatralny pracował bez przerwy 15 lat. Kiedy chcieliśmy zorganizować uroczystość w związku z 15-leciem naszej pracy, nikt nie przyszedł nam z pomocą, mimo obietnic. Symboliczne nawet nagrody pieniężne okazały się niemożliwe z braku środków pieniężnych
Wraz z odejściem tow. Bazylego Pańkowca na emeryturę, przestaje pracować zespół teatralny. Inne zespoły, jak i całą placówkę kierują w kolejności tow. tow. Helena Bień, Jerzy Paśniewski, Lucjan Sienkiewicz, Jerzy Paśniewski.



Część II
Z tego okresu mamy najmniej informacji. Wiemy jedynie tyle, że tow. Paśniewski pracował na pół etatu, co pociągnęło za sobą ograniczenie działalności placówki, a jeżeli chodzi o amatorski ruch artystyczny - zamarł całkowicie. Dopiero pojawienie się w palcówce społecznego działacza, syna kolejarza z wykształcenia radiotechnika - Jerzego Bednarczyka, powoduje powstanie zespołu muzycznego. Zważywszy, że był to rok 1965, nie trudno się domyślić, że był to zespół bigbitowy.
 
 - Założyłem jeden z pierwszych zespołów beatowych w Szczecinku - wspomina Jerzy Bednarczyk. Mieliśmy niezwykle prymitywny sprzęt. Zaczęło się od tego, że czterech chłopców namówiło  uprzedzonych do tego typu muzyki zarządzających "Kolejarzem", na zakupienie gitar typu alko. Podłączyłem te instrumenty, poprzez zrobiony przez siebie mikser do jedynego w placówce wzmacniacza. Obciążeniem były cztery  głośniki wmontowane w drewniane skrzynki, popularnie zwane "kołchoźnikami". Na tym wyjątkowo niedoskonałym sprzęcie, zespół pracował do roku 1967.
  Tornado - taką nazwę przyjęliśmy, często zmieniał skład personalny. Pracowaliśmy bez instruktora muzycznego. Zdawałem sobie sprawę z tego, ze błądzimy po omacku i z tego, że jeśli nie zmieni się układ, zespół będzie skazany na zamarcie. A był to wówczas jedyny zespół w palcówce. Wszelkie akademie i wieczornice obsługiwały zespoły szkolne. Wiedziałem z opowiadań ojca kolejarza o świetności dawnych kolejarskich zespołów i marzyłem o ich odrodzeniu.
W październiku 1966 roku stanowisko kierownika (wówczas jeszcze świetlicy) obejmuje Zbigniew Butkiewicz. Dochodzimy do wniosku, że sytuacja lokalowa (wyłącznie ładna sala widowiskowa) skazuje nas na prowadzenie jak największej ilości masowych imprez. Do tego potrzebne były zespoły i to dobre. Czułem, że nadszedł czas działania. Zaczęliśmy od zamian personalnych w zespole muzycznym.
  Oparliśmy go o muzyków z przygotowaniem muzycznym, oddając kierownictwo artystyczne Edwardowi Butkiewiczowi. Z pierwszego składu zespołu pozostała jedynie solistka - Krystyna Tukalska. Była wtedy w szóstej klasie, u nas nauczyła się śpiewać. Obecnie jest uczennicą Technikum Mechanicznego w Szczecinku. I pozostaje nadal stałym, czynnym uczestnikiem placówki.
  Kierownik miał za zadanie zdobycia funduszy  na sprzęt - przynajmniej ten niezbędny. Zdałem sobie sprawę, że było to dla niego trudne zdanie. Był przecież moim rówieśnikiem i nigdy przedtem nie pracował. Naszymi argumentami była młodość i ambicja.
  Było to trudne zdanie dla młodego niedoświadczonego człowieka. Jedynie życzliwość i duża pomoc Zarządu Okręgowego ZZK, a zwłaszcza st. instr. ds. kulturalno-oświatowych oraz zrozumienie i poparcie  kierownictwa zespołu Zarządu Głównego ZZK sprawiły, że mogliśmy kupić najbardziej niezbędny sprzęt muzyczny. Zmobilizowałem zespół do czynu społecznego. Pod wodzą Jurka Bednarczyka ze "zorganizowanych" desek, chłopcy zbudowali kolumny głośnikowe. Deski były różnego pochodzenia. Było tam stare łóżko dr. Lesińskiego, które jego syn znalazł na strychu. Były deski pierwotnie przeznaczone na klatki dla królików. Była sklejka 5 mm, z której miałem zrobić kajak na urlopowe włóczęgi. Jurek dokonywał cudów elektronicznych. Podejrzewam, że w ZURT, gdzie pracuje, często nie mogli się doliczyć brakujących metrów różnych przewodów i przełączników.
  Natomiast wiem na pewno, że część zarobionych pieniędzy inwestował w Sympzjum 67, bo taką nazwę przybrało dawne Tornado. Dlaczego Sympozjum 67? Starożytni Grecy dzielili swoje uczty na dwie części. Pierwsza miała charakter wybitnie konsumpcyjny. Po zaspokojeniu potrzeb żołądka, następowała część druga - sympozjalna. Wnoszono słodkie wina, owoce, a przy dźwiękach orkiestry swoje najnowsze poematy recytowali poeci, malarze demonstrowali swoje dzieła, pląsali tancerze - była to uczta dla ducha. Natomiast 67 to rok powstania zespołu. Pierwszy oficjalny występ to uczestnictwo w gitariadzie wojewódzkiej. Po trzech miesiącach istnienia zespół zajął IV miejsce w województwie.
 21 lutego 1970 roku zespół dał oficjalny koncert. Poznało go całe województwo koszalińskie, jak również niektóre miasta woj. szczecińskiego. Jest jednym z najlepszych zespołów województwa. Ma za sobą występy w Telewizyjnym Ekranie Młodych oraz nagrania w radio warszawskim i lokalnym. Planem na najbliższą przyszłość, jest dostąpienie zaszczytu zaprezentowania programu na Sejmiku Kulturalnym ZZK we Wrocławiu. Z występem we Wrocławiu wiążemy duże nadzieje. Przydałby się dobry, o dużej jakości odtwarzania sprzęt, który mógłby zastąpić społecznie wykonaną i niedoskonałą aparaturę. Trud z jakim zdobyli dotychczasowy sprzęt i praca, którą włożyli chłopcy w jego bieżącą konserwację daje gwarancję, że ewentualnie nowe instrumenty będą szanowane i właściwie pielęgnowane.
  Czytelnik "Kroniki" zarzucić może zbyt szerokie opisywanie genezy powstania Sympozjum 67 Prosząc o zrozumienie p.t. Czytelnika wyjaśniamy, że dla nas Sympozjum 67, to nie tylko ambitny zespół niosący wartości muzyczne, to również poligon, na którym zdobywaliśmy ostrogi działacza kulturalno-oświatowego, poligon na którym wyrosła i okrzepła grupa młodych działaczy społecznych.
  Powstają nowe zespoły. Korzystając z istniejącej bazy sprzętowej powstaje drugi zespół Trzy. Prowadzi go społecznie instruktor muzyczny Sympozjum. Zespół szybko dołącza do czołówki województwa. Na I Szczecineckim Festiwalu Muzyki Młodzieżowej zorganizowanym w 1969 roku przez klub, zajmuje drugie miejsce po Sympozjum.
  Chcąc kontynuować tradycje teatralne założyliśmy Studio Małych Form Teatralnych. Scena poetycka tego studia daje szereg premier. Debiutuje "Wieczorem fraszek staropolskich" w reżyserii Dariusza Helskiego, następnie wystawia montaż poetycki "Ona ma 25 lat" w reżyserii Mirka Kroma. Ze studnia wyłania się grupa ludzi, która pod przewodnictwem 70-letniego emeryta PKP tow. Bazylego Pańkowca organizuje teatr dramatyczny. Wystawiają kolejno: "Jubileusz" A. Czechowa, "Po amerykańsku" B. Pańkowca, "Punkt zwrotny" Wł. Odojewskiego i "Czas próby" Sołodara.
 Najmniejszą formą teatralną jest powstały w styczniu 1970 roku Teatr Jednego Aktora. Opracowuje montaż poezji Jesienina "Dla ciebie kraju miły" w reżyserii i scenografii Aliny Jakubowskiej z muzyką Edwarda Butkiewicza. Równolegle z Teatrem Jednego Aktora powstaje Dziecięcy Teatr Bajki kierowany przez Mirka Kroma i Elżbietę Czajkowską  - instruktora klubu.
  Powstaje duet wokalny Kitki, który specjalizuje się w piosence radzieckiej. Zespoły te prezentują wysoki poziom artystyczny. Teatr Dramatyczny ze sztuką Odojewskiego "Punkt zwrotny" zakwalifikował się na eliminacje centralne zespołów teatralnych ZZK, gdzie otrzymał wyróżnienie. Biorąc pod uwagę mały staż pracy zespołów, jak również młody wiek wykonawców, jest to duży sukces.
  Teatr Poezji z "Wieczorem fraszek staropolskich" w 1969 roku reprezentował nasz powiat na eliminacjach wojewódzkich Festiwalu Teatrów Poezji. Gdzie również otrzymał wyróżnienie.
Teatr Jednego Aktora w wykonaniu kolejarza pracującego w Rejonie Budynków - Mirosława Kroma, zakwalifikował się do przeglądu wojewódzkiego Festiwalu Teatrów Amatorskich dla uczczenia 100 rocznicy urodzin Włodzimierza Lenina. Z jaką oceną się spotka, jeszcze nie wiemy. Przegląd odbędzie się 24 marca.
  Placówka przywiązuje dużą wagę do pracy ideowo wychowawczej zespołach. Przykładem niech będą fakty: Na apel społeczeństwa, zespoły amatorskie klubu dają cały szereg koncertów przekazując dochód z nich na budowę Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka. (...)
  Dla ułożenia właściwych stosunków międzyludzkich założyliśmy Klub Młodego Kolejarza. (...) Klub ma rozwiązać problem adaptacji stażystów w zakładzie pracy. Jedno jest pewne już dziś - darzą oni klub zaufaniem i sympatią. Pomyśleliśmy również o emerytach i rencistach.
W utworzonym dla nich klubie czują się dobrze, a ciągłe kontakty z młodzieżą kolejarską, dyskusje i rozmowy korzystne są dla jednych i drugich. Rozumując, że współzawodnictwo jest jedną z wyższych form wychowania socjalistycznego, popularyzowaliśmy poprzez periodyczne imprezy  Brygady Pracy Socjalistycznej. "Dla was" bo tak nazywały się imprezy, popularyzowały ludzi dobrej roboty. (...)
  Logika nakazuje zakończyć tę kronikę podsumowaniem - oceną 25-letniego dorobku kulturalno-oświatowego szczecineckich kolejarzy. Jak z tego widać - naprawdę nie wiemy. Bo jak my młodzi ludzie, rówieśnicy wyzwolonego Szczecinka, którym przypadło w udziale kierować tą placówkę możemy ocenić tamte lata? Jaką miarą mierzyć ludzi i czyny lat narodowego zrywu? Podziw i szacunek - to nasza ocena. (jg)


Materiał ukazał się 26 stycznia i 2 lutego 2012 w tygodniku Temat

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do