
Nowe skrzydło szczecineckiego szpitala, w którym znajdują się oddziały internistyczny oraz urazowo-ortopedyczny, a także nowoczesna sala operacyjna, funkcjonuje niespełna rok. Cała inwestycja, łącznie z lądowiskiem dla helikopterów i zakupionym specjalistycznym sprzętem, kosztowała blisko 20 mln zł. Mimo potężnych nakładów finansowych, okazuje się, że nowy szpitalny obiekt nie jest w pełni użytkowany. Lekarze i pacjenci nie mogą m.in. korzystać ze wspomnianego bloku operacyjnego. Jakie są tego przyczyny?
- Rzeczywiście jest tak, że ten blok operacyjny przez chwilę funkcjonował, ale na pewien czas trzeba go było wyłączyć z użytkowania – poinformował prezes szpitala Adam Wyszomirski. – Ma to związek z pojawieniem się pewnych usterek. Każdy wie, że przy dużych inwestycjach często pojawiają się nowe problemy. Mogą się one pojawić, np. podczas budowania inwestycji „od zera”. W przypadku szczecineckiego szpitala usterki pojawiły się na nowej części ortopedii. Tak samo jest z blokiem operacyjnym.
- Co innego, kiedy ma się do dyspozycji podobny oddział i na bieżąco, niejako w trakcie funkcjonowania oddziału można pewne poprawki prowadzić – dodał prezes. – Czasem można wyłączyć jedną salę, a chorych na chwilę przenieść do drugiej. Inaczej jest z salą operacyjną. Tu musi być zachowana pełna sterylność. Dlatego uznałem, że nie możemy eksperymentować, że ktoś sobie tam wejdzie i coś tam przerobi. Uznałem, że bezpieczniej będzie dla pacjentów, jeśli na razie zawiesimy funkcjonowanie tego bloku. Najpierw konieczne było pospisywanie wszelkich usterek. Kiedy zostaną naprawione, na blok operacyjny wrócimy. Może to potrwać kilka tygodni.
Adam Wyszomirski podkreślił, że wystąpienia wspomnianych, które w pewien sposób zaburzyły pracę szpitala, nie dało się wcześniej przewidzieć. Najważniejsze jest to, że wszystkie naprawy objęte są gwarancją. – To nie jest wina Zarządu szpitala, właścicieli, starosty, nikogo – zaznaczył prezes. – Kiedy powiedziałem wykonawcom, że pewne naprawy moglibyśmy zrobić sami, to usłyszałem, że wtedy stracę gwarancję. Więc trzeba było „zebrać” te wszystkie usterki i poczekać na wykonawcę. Nie zmieni to faktu, że podobne problemy nie będą się pojawiać w przyszłych latach. To nowy budynek. On przecież cały czas pracuje.
Jak się dowiedzieliśmy, w czasie zawieszenia funkcjonowania bloku operacyjnego wykonane zostaną dodatkowe działania. Specjaliści sprawdzą m.in. to, czy ochrona radiologiczna nowej sali operacyjnej jest sprawna. Zweryfikowany zostanie również nowoczesny sprzęt medyczny.
- Ten sprzęt został zakupiony z przetargu, co nie do końca potrafią zrozumieć nasi ortopedzi – tłumaczył prezes. – Lekarze twierdzą, że lepiej było od razu kupić sprzęt od tego czy innego dostawcy. Sprawdzamy teraz parametry tego sprzętu. Badamy, czy one wystarczą, czy będziemy musieli rzeczywiście dokupić jeszcze coś dodatkowego. Do tego dochodzą rzeczy związane z ochroną radiologiczną. Kiedyś między ściany sal operacyjnych wstawiało się ołów. Dzisiaj są nowe technologie, które my zastosowaliśmy. Moim zdaniem, powinniśmy przeprowadzić badania, aby sprawdzić, czy wszystko na pewno spełnia wszelkie normy. Dla świętego spokoju – mojego i ludzi, którzy tam pracują.
- To są naprawdę drobne rzeczy – zaakcentował Adam Wyszomirski. - Już nie mówię o tym, że budynek gdzieś tam pęka, ściana pracuje. Ale nie ma czegoś takiego, że jest zagrożenie, że ten blok trzeba całkowicie zamknąć. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gratulacje.Urban by tego lepiej nie ujął.Brakuje "panujemy nad sytuacją" :D Straty wynikające z przestoju oczywiście w ramach gwarancji zostaną pokryte z ubezpieczenia gwaranta.