
Pod koniec lipca informowaliśmy o dramatycznych zdarzeniach, do których doszło nieopodal szczecineckiego zamku. Najpierw duży samiec łabędzia zaatakował łabędzicę, która pływała z szóstką swoich dzieci. Ptak ratował się ucieczką i znalazł się przy domku dla kaczek na Niezdobnej. Dzieci łabędzicy jakimś cudem przeszły na drugą stronę ulicy Mickiewicza, aż pod bank. Stamtąd zabrał je pan Stanisław Stefański, nieformalny opiekun szczecineckich kaczek i łabędzi, i wpuścił do wody. W tym czasie jednak miał miejsce dramat ich matki. Znajdującą się w parku samotną, wystraszoną łabędzicę ktoś dotkliwie pobił, uderzając - na co wskazują obrażenia ptaka - czymś bardzo twardym w skrzydło i jego okolice.
Świadków nie udało się ustalić. Pobity ptak, z dwoma złamaniami, ubytkami kości i wybiciem stawu barkowego, został przewieziony do ośrodka Fundacji Dziki Azyl - Centrum Pomocy dla Jeży i Dzikich Zwierząt w Kobylnicy. Tam przeszedł skomplikowaną operację skrzydła, w które wszczepiony został implant. Nie wiadomo było, czy łabędź kiedykolwiek będzie znów latał.
Cztery miesiące po tych wydarzeniach sprawa znalazła szczęśliwy finał. Właśnie dziś (2.11) cała ptasia rodzina została wypuszczona na wolność. Trafiła na jezioro Leśne w Czarnoborze. Znajdując się pod czujnym okiem leśników, będą jedynymi bytującymi łabędziami w tym miejscu. No chyba, że zdecydują inaczej i wrócą nad Trzesiecko.
foto/wideo: Ewa Horbatowska, dziękujemy!
Czytaj też: https://szczecinek.com/artykul/w-szczecinku-ktos-pobil/483047
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie