
Za dwadzieścia jedenasta na zegarze, wojsko więc pewnie na zajęciach. Archiwalne zdjęcie pochodzące z końca lat trzydziestych przedstawia żołnierską stołówkę w kompleksie koszarowym przy ówczesnej Deutschestrasse – dz. ul. Słowiańska.
Koszary zostały zbudowane w 1935 roku. Jak widać w tym czasie przy głównym wejściu, oprócz dużego trawnika, było miejsce nawet na kwietne rabaty. Cały kompleks oprócz magazynów, stajni, garaży i warsztatów składał się z pięciu typowych dwupiętrowych bloków w tym jednego, w którym znajdowała się stołówka z kuchnią. W każdym budynku pod dachówką ukrywa się poddasze nakryte solidną żelbetową „czapą”. Były to typowe obiekty koszarowe, które budowano na terenie całych ówczesnych Niemiec. Na terenie Pomorza tego typu budynki powstały m.in. w Wałczu, Białogardzie, Szczecinie i Koszalinie.
Po wojnie w koszarach zainstalowali się Rosjanie, powiększając nieco swój obszar o dwa domki przy ul. Wiejskiej a także biegnący wzdłuż ul. Słowiańskiej w miejscu dz. boiska „budowlanki” oraz stołówki i myjni tor przeszkód. Za ich czasów koszary zostały ukryte przed oczyma ciekawskich wysokim, deskowym płotem.
Na dachu żołnierskiej stołówki zegar zastąpiono oknami. Tam też znajdował się potężny głośnik. Okoliczni mieszkańcy przez cały dzień czy tego chcieli, czy nie, musieli słuchać radia moskiewskiego. Do dzisiaj wielu byłym mieszkańcom dźwięczy w uszach charakterystyczny sygnał i głos: gawarit radiastancja Maskwa.
Wiadomości zwyczajowo zaczynały się od słów: pierwyj sekretar KPSS itd. Koszary zostały przekazane stronie polskiej dopiero w 1991 roku. Początkowo miasto nie miało pomysłu na zagospodarowanie militarnego majątku. Większych problemów z budynkami warsztatowymi i garażowymi nie było. Nieco gorzej za dużymi koszarowcami. Najpierw w pierwszym budynku od strony ul. Armii Krajowej pojawił Zespół Szkół Społecznych. Potem w od strony ul. Wiejskiej wprowadził się MOPS i komenda Straży Miejskiej.
Z czasem stopniowo zaczęto przebudowywać na mieszkania pozostałe. Ostatnim takim obiektem z niemałym nakładem finansowym przystosowanym na mieszkania, na który początkowo nie było nawet chętnych, była właśnie żołnierska stołówka. To wtedy z dachu znikła charakterystyczna czworoboczna sygnaturka – wieża zegarowa.
Po pierwotnym zagospodarowaniu całego otoczenia nie ma śladu. Zamiast trawników i klombów w tym miejscu Rosjanie wybudowali potężnych rozmiarów, żelbetowej konstrukcji samochodową myjnię.
Jerzy Gasiul
Artykuł z archiwum Tematu Szczecineckiego
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zawsze w niedziele, grało u nich radio z potężnych głośników. Radzieckie pieśni budujące świadomość sołdatów socjalistycznej armii, nie kończyły się na linii ogrodzenia a było je dobrze słychać na Drahimskiej, gdzie mieszkałem. Później, mieszkając na Kopernika, w letnie późne wieczory wychodziłem z latarką pod ich blaszany płot zbierać rosówki, aby następnego dnia ruszyć z wędkami. Jednej nocy, na Słowiańskiej zgasły wszystkie światła, byłem tylko ja z latarką i to było jedyne światło na ulicy. Po niezbyt długim czasie, od strony dworca, obwodnicą przejechały 4 potężne ciągniki drogowe. Najpierw był gwizd turbin z potężnych silników wysokoprężnych a potem z ciemności wyłoniły sylwetki gigantycznych pojazdów - samobieżnych wyrzutni rakiet, okrytych brezentowymi plandekami. Obecnie kojarzę to z operacją wycofywania z NRD rakiet SS-20.