Na festynie u św. Krzysztofa

Coroczną tradycją pielęgnowaną już 16 lat  w parafii pw. św. Krzysztofa jest wielki festyn, zwany Krzysztofiadą. W tym roku festyn miał miejsce nie, jak zawsze pod koniec sierpnia, a w środku wakacji, zaledwie kilka dni po parafialnym odpuście związanym z patronem św. Krzysztofem. W wyjątkowo skwarne niedzielne południe, miniaturowy przykościelny placyk u zbiegu ul. Pomorskiej ze Słowiańską wypełniły liczne stoiska serwujące różnego rodzaju jadła i napoje.

Ponieważ tegoroczne lato upływa pod znakiem niemalże codziennych opadów deszczu, organizatorzy postanowili uchronić się przed nim stawiając przy kościele wielki namiot. Deszczu nie było, za to w środku trudno było wytrzymać z upału i niewiele dało zwinięcie ścian. 
Trzeba przyznać, że tutejszy festyn słynie głównie z wyśmienitego tzw. swojskiego jadła. Daniem, po które trzeba było, jak zawsze, stać w sążnistej kolejce, były pierogi. Można nawet powiedzieć, że to jest tutejsza specjalność. Inni mogli spróbować kiełbaski i karkówki z grilla, bigosu czy choćby pysznej grochówki wprost z żołnierskiej kuchni polowej. Całkiem sporym powodzeniem cieszyły się stoiska z domowymi wypiekami – chlebem i ciastami, a duchową strawę – zapewniały niezliczonej ilości, nieraz całkiem nowe książki. W tym roku głównymi nagrodami w losowaniu cegiełek była lodówka i rower.  
Festyn zaczął się o nietypowej porze. - Za każdym razem, kiedy przygotowywaliśmy się do festynu, pojawiało się takie pytanie, czy koniecznie trzymać się chcemy końca wakacji, czy nie można tego zorganizować wcześniej – mówi ks. Bogusław Matusik, proboszcz kościoła pw. św. Krzysztofa. – Była taka opcja, aby zrobić go bliżej naszej uroczystości parafialnej czyli odpustu. Tak też zrobiliśmy. Jest bardziej urlopowo. Nie jest to aż tak wielki eksperyment, ale chcieliśmy doświadczyć, czy odnajdziemy się w innym kalendarzu. 
Podstawowym celem festynu jest zbieranie funduszy na prace budowalne związane z wykończeniem  kościoła. – Mamy kościół już skończony. Mamy wykończoną elewację oraz wieżę. Patrząc z zewnątrz sądzić można, że już wszystko zostało wykonane, ale brakuje nam wystroju wnętrza. Chcemy, aby było przygotowane w sposób profesjonalny. Nie ma wielkiego pośpiechu, co nie oznacza, że nie chcielibyśmy czym prędzej cieszyć się nowym wystrojem. Pewne rzeczy wymagają jednak dłuższego procesu. Jesteśmy już po rozmowach z projektantem, który już trzy lata temu zgodził się wykonać wystrój. W marcu spotkaliśmy się z nim na miejscu. Projektant obejrzał, zapoznał się z warunkami, poczynił dokumentację i jest w trakcie realizacji projektu. Na ścianach obocznych pojawią się malowidła (rodzaj fresku tyle, że nie robionego na mokrym tynku) – dop. red.)a w prezbiterium mozaika.  
Dodajmy, że autorem wystroju będzie pochodzący ze Słowenii światowej sławy artysta jezuita o. Marko Rupnik. Artysta jest dyrektorem Centrum Aletti w Rzymie przy Papieskim Instytucie Wschodnim, a także wykładowcą i konsultorem Papieskiej Rady ds. Kultury. Jego dziełami są m.in. mozaiki w papieskiej kaplicy, w krypcie nowego kościoła w San Giovanni Rotondo, sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, sanktuarium św. Trójcy w Fatimie czy sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie 
Głównym motywem malowideł oraz mozaiki będzie woda. - W zdrojach wód jest nasze włączenie do wspólnoty Kościoła – tłumaczy ks. proboszcz. -  Woda, to także symbol życia. Święty Krzysztof przeprowadza przez wodę, chrzest święty włącza nas do wspólnoty, a poprzez wodę gładzi grzech pierworodny. 
W piątek odbył się po raz pierwszy bal parafialny. Dochód z imprezy zasili konto budowlane. Jak twierdzą uczestnicy bal był niezwykle udany, a większość jej uczestników bawiła się do świtu. Niebawem w kościele rozpoczną się prace związane z wykonaniem posadzki. Prace przy montażu posadzki niemalże w ostatniej chwili zostały przesunięte i miast w tych dniach, rozpoczną się 12 sierpnia. W kościele zostanie zdemontowana dotychczasowa tymczasowa podłoga z płyt MDF. W jej miejscu położona będzie izolacja ze styropianu, a na betonowej wylewce płyty granitowe. (jg)