Ks. Jacek Lewiński, proboszcz szczecineckiej parafii Narodzenia NMP, tłumaczy różnicę między świętami Bożego Narodzenia a "magicznymi świętami". W naszym podcaście mówi też o "kradzionym Adwencie", rosnącej liczbie wiernych na pasterkach i o tym, jak nie zgubić głębi świąt w natłoku świątecznych jarmarków.

Poniżej wersja audio naszej rozmowy
Maciej Gasiul: Magiczne święta – ksiądz obchodzi?
Ks. Jacek Lewiński: Obchodzę święta. U nas może są bez magii, ale z wiarą. Nie może być pomieszania magii z wiarą. Pewnie, jeśli chodzi o jakiś nastrój sentymentalny, to on siłą rzeczy jest w tych świętach. Ale ja nie chciałbym się zajmować definicją magicznych świąt, bo my się nie zajmujemy magicznymi świętami w Kościele. Rozumiem, co się za tym kryje – to wszystko, co się dzieje już od listopada w związku z Bożym Narodzeniem.
MG: Czy my w ogóle jeszcze obchodzimy Boże Narodzenie?
Ks. Jacek Lewiński: Z całą pewnością obchodzimy. Jest zapis – Wigilia i tak dalej. Kościół obchodzi, chrześcijanie obchodzą Boże Narodzenie. To, jak je obchodzimy, to jest już kwestia bardzo indywidualna, jeśli chodzi o osobiste zaangażowanie, przeżycie, podejście. Natomiast te święta są jako tajemnica, która się dzieje w rzeczywistości Kościoła. Teraz każdy się do tej tajemnicy zbliża i – kto jak się zbliża – to w niej odkrywa. Ale ona jest i jest cały czas ta sama.
MG: Jak my się zbliżamy do tej tajemnicy – globalnie?
Ks. Jacek Lewiński: Globalnie to jest bardzo różnie. Zbliżamy się z falstartem na pewno. Miałem taką homilię w którąś z niedziel adwentu, mówiąc o tym, że nam skradziono Adwent. Mam całą swoją teorię: tak jak jest kradzież "na wnuczka", kradzież "na policjanta", to Adwent jest nam kradziony "na Boże Narodzenie". Czyli ktoś się podszywa pod Boże Narodzenie w Adwencie, żeby nam ukraść Adwent.
MG: Co to jest Adwent? Czas oczekiwania na przyjście Chrystusa?
Ks. Jacek Lewiński: Adwent to czas przygotowania na przyjście Chrystusa. Rozpoczyna się na przełomie listopada i grudnia. On nas przygotowuje na to, że Pan Jezus powtórnie kiedyś przyjdzie i przyjdzie na sąd, przyjdzie do nas w tajemnicy naszej śmierci. Ale przyjdzie też wtedy, kiedy będziemy przeżywali tajemnicę Bożego Narodzenia. Żeby na to Jego przyjście się przygotować, żeby z tego przyjścia skorzystać, żeby to przyjście przyjąć – trzeba się przygotować. Tym przygotowaniem jest Adwent.
I Adwent ktoś nam ukradł przez to, że ktoś wtłacza w naszą rzeczywistość, w przestrzeń publiczną Boże Narodzenie już od listopada. Ozdoby, choinki, kolędy czy śpiewy bożonarodzeniowe – trzeba być bardzo twardym zawodnikiem, żeby się oprzeć i ten Adwent jednak przeżyć. I takich ludzi jest dużo. To są chociażby roraty, które mamy w parafiach. Mamy około 200 osób – tak myślę, między 100 a 200, więcej niż 150 – tych, którzy przychodzą codziennie rano na godzinę 6:00 na roraty. Oni chcą odkryć w sobie pragnienie Boga, potrzebę Boga, żeby to Boże Narodzenie przeżyć dobrze.
MG: A dajemy sobie ukraść to Boże Narodzenie?
Ks. Jacek Lewiński: Może nie ukraść, ale trochę podkraść może. Lepiej zamiast mówić o tym, jak można dać sobie podkraść, powiedzieć, co w tych świętach jest. Powiem po łacinie. Jest takie określenie łacińskie, bardzo ładne, że tajemnica Boga, misterium Boga, to jest misterium fascinosum et tremendum. Czyli tajemnica Boga jest taka, że ona fascynuje i pociąga, ale też trochę napawa jakimś lękiem, budzi taki respekt. Taki jest Bóg.
I jeżeli zabraknie tego jednego i drugiego, a zamiast tego fascinosum i tremendum zostanie nam tylko sentimentum, czyli sentymenty – to znaczy, że daliśmy sobie trochę podkraść tajemnicę Bożego Narodzenia.
MG: Co to znaczy przeżyć tajemnicę Bożego Narodzenia?
Ks. Jacek Lewiński: Zachwycić się tym, że Bóg stał się człowiekiem. Zdumieć się tym, bo to jest coś, co zdumiewa. Owszem, zafascynować się też tym, bo Bóg tak bardzo ukochał człowieka, że przyszedł na świat. To są święta Bożego rodzenia i w tym jest też ten element sentymentalny w naszym przeżywaniu świąt. Absolutnie nie myślę, żeby go podważać i z nim walczyć, bo on jest. To, że Bóg przychodzi jako dziecko, ma w sobie coś takiego, co pociąga i budzi różne dobre uczucia w ludziach. I dobrze, że budzi te dobre uczucia, ale żeby nam tego fundamentu nie zabrakło – o to by chodziło.
MG: Wielkanoc to tam wyszło, że to jest "Easter's" i zajączek...
Ks. Jacek Lewiński: No właśnie to nie też...
MG: No dobra, tak już jest. Ale Boże Narodzenie nadal nazywa się "Christmas". Czyli zatrzymaliśmy – jest zatrzymany ten Chrystus?
Ks. Jacek Lewiński: Przemycony w nazwie.
MG: A co w takim razie świętuje agnostyk, ateista? "Magiczne święta"?
Ks. Jacek Lewiński: Może tak. Pewnie tak. Bo przecież świętują. To są piękne, rodzinne święta. Jest okazja do spotkania się i to jest dobre.
MG: Jarmarki świąteczne – to nie wszystko są owieczki Boże?
Ks. Jacek Lewiński: Te same jarmarki bożonarodzeniowe, one z Bożym Narodzeniem jako takim mają trochę wspólnego, ale pewnie właśnie "trochę". A im wcześniej w Adwencie są, tym bardziej nam Adwent podkradają.
MG: Śpiewamy kolędy od połowy Adwentu. Teraz mówi się "piosenki świąteczne"...
Ks. Jacek Lewiński: To zależy, co śpiewamy. Są też piosenki świąteczne. Ale nasze kolędy... u nas się trochę rozwija w tym Bożym Narodzeniu. Nie chcę absolutnie podważać tego, co w nich jest – że my się spotkamy, że podzielimy opłatkiem. To wszystko ma swój sens i jest bardzo ważne, i ten wymiar sentymentalny też. Ale chodzi o to, że to, co my śpiewamy, co słyszymy w kościele, żeby nam się spięło z tym, co my przeżywamy osobiście. I to nie wykluczy tego wszystkiego, co jest takie właśnie rodzinne, sentymentalne i rodzące ciepło w sercu, a nawet to wzmocni i pogłębi.
MG: Nie musimy przeżywać tego w kościele, żeby było miło?
Ks. Jacek Lewiński: Żeby było miło, nie musimy w kościele. I dlatego można przeżyć święta bez Kościoła. Tylko Boże Narodzenie bez Kościoła, to jest wtedy "Boże Narodzenie" – w cudzysłowie tylko.
MG: Gdzie jest punkt styku między chrześcijaninem a tym, co nie wierzy?
Ks. Jacek Lewiński: Punkt styku się znajdzie. Ten element taki rodzinny. 24. grudnia zawsze jest punkt styku. To jest punkt styku taki fizyczny, bo każdy przeżywa Wigilię. Natomiast punkt styku, czy my się spotykamy, gdy chodzi o istotę tych świąt... to dla kogoś, kto jest niewierzący, to są święta właśnie takie grudniowe, święta rodzinne. "Boże Narodzenie" tak się nazywają. Ale z Bogiem mogą mieć wiele wspólnego.
MG: Skąd mu się wzięły te święta?
Ks. Jacek Lewiński: Z tradycji. Z tradycji chrześcijańskiej. Oczywiście, że chrześcijańskiej. Tak, to jest jasne. Bo jak już coś jest, to można z tego coś wydobyć i jakoś to uratować, albo można też stracić.
Ale to, co chciałem powiedzieć, że nam się trochę rozmija to właśnie, co my chociażby śpiewamy. My na pasterce być może – nie wiem, czy we wszystkich kościołach – zaśpiewamy: "Bóg się rodzi, moc truchleje". Ciarki nas przejdą. Ale jak się wsłuchamy w te słowa: "Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony, obnażony. Ogień krzepnie, blask ciemnieje". Te oksymorony, to wszystko razem – że jakaś tajemnica się tu dzieje. I to ma nas zdumieć i ma nas zachwycić. A z tego może się też zrodzić wszystko to inne – i ciepło w sercu, i sentymenty nasze wszystkie, które są ważne oczywiście w świętach Bożego Narodzenia.
MG: Najpierw do kościoła, potem do stołu? Czy najpierw do stołu, potem do kościoła?
Ks. Jacek Lewiński: Najpierw, taka jest tradycja, najpierw do stołu. Potem pasterka – o północy. Gremialnie. Gdzie są wcześniejsze msze też wigilijne, to też jak najbardziej.
MG: Będzie tłum?
Ks. Jacek Lewiński: Wydaje mi się, że tak. No ale to mieliśmy kiedyś – może jak ktoś pamięta pasterki sprzed 30 lat... Ale według mnie liczba wiernych na pasterkach, czy na mszach świętych w Boże Narodzenie – czy na pasterce, czy na tej wigilijnej – jest z każdym rokiem większa.
MG: Można porównać z tymi, którzy przychodzą święcić pokarmy?
Ks. Jacek Lewiński: Chyba nie. Czy można porównać z tymi, którzy przychodzą w Wielki Piątek? Tu można by bardziej. Bo z pokarmami przychodzą pewnie też tacy, którzy nie przychodzą na pasterkę w święta. Nie wiem, trudno mi powiedzieć, bo nikt nie badał tego z nas przynajmniej tutaj. Ale cieszymy się z każdego, kto przychodzi i z pokarmami, i oczywiście na pasterkę.
I każde przyjście – bo nieraz ktoś mówi: "A ktoś idzie tylko na pasterkę" – Bogu dzięki, że idzie na pasterkę! Mógłby w ogóle nie przyjść, a przyjdzie. A słowa Bożego posłucha. Jeśli ktoś przyjdzie tylko... czy przyjdzie "aż" na pasterkę, to może się coś wydarzyć w sercu.
MG: A siłą rzeczy i tak posłucha wtedy, nie?
Ks. Jacek Lewiński: Tak. Usłyszy to, co będzie czytane, weźmie udział w wydarzeniu. Jak się bierze udział w wydarzeniu, to ono jakoś oddziałuje na człowieka. Więc niech przyjdą wszyscy, którzy chcą, mogą, którzy czują w sobie takie pragnienie. Niektórzy przychodzą, bo zawsze przychodzą, ale może jak ktoś dawno nie był, to zapraszamy serdecznie na pasterkę. Zapraszamy w ogóle w święta.
MG: To ciężko wtedy tak przyjść? To wyrzeczenie jest?
Ks. Jacek Lewiński: Nie, często jest tak, że rodziny idą tak gremialnie i nawet ktoś, kto może rzadziej trochę chodzi do kościoła, też wtedy pójdzie. I może od tego czasu będzie trochę częściej. Wszystko się może wydarzyć.
MG: No to życzymy Państwu wesołych świąt. Ksiądz Jacek Lewiński, proboszcz parafii pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinku. Bardzo dziękuję.
Ks. Jacek Lewiński: Dziękuję również i wszystkiego najlepszego, dobrego, takiego głębokiego przeżycia świąt Bożego Narodzenia, ale też dobrych spotkań z najbliższymi. Bo to są święta Bożego Narodzenia – Bóg się spotyka z nami, a my chcemy się ze sobą spotykać.
Rozmawiał Maciej Gasiul
Ks. Jacek Lewiński jest proboszczem parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie