Reklama

Leśna lub Ruska. Góra której nie widać

Na ul. Waryńskiego zielony masyw skrzętnie skrywa całkiem pokaźną górkę. Gdyby nie stalowy maszt telefonii komórkowej trudno byłoby się domyśleć jej istnienia. Zgodnie z mapą jej wierzchołek znajduje się dokładnie 159m. n.p.m. i po wschodniej części miasta nie ma sobie równej.

Najbliższa siostrzana Kozia Góra oddalona jest o nieco ponad kilometr. Widać ją doskonale przed kolejowym wiaduktem przy ul. Szczecińskiej.  

Nazwano ją Ruską Górą. Dlaczego? Ponieważ przez kilka powojennych dekad, niemalże u jej podnóża znajdowała się sowiecka baza paliw, z której nazwą z biegiem czasu narobiło się sporo zamieszania. Na sztabowej mapie z okresu międzywojennego wzniesienie to nosi nazwę Ziegenberg - po naszemu Kozia Góra. Ciekawe jest i to, że w tamtym czasie jej wierzchołek o powierzchni znacznie większej niż dzisiaj, wznosił się nieco wyżej bo 160,9 m n.p.m.  

Po raz pierwszy nazwę Leśna Góra zamieściłem na planie miasta wydanego na początku lat 90.  W kolejnym wydaniu mapy w 2010 roku poprawiłem na Ruską Górę i tak już zostało.

Rosjanie zajmowali teren, na którym przed wojną ulokowana była fabryka tzw. twardych cegieł bitumicznych, które posłużyły do budowy nawierzchni wielu szczecineckich ulic m.in. ul. Mickiewicza, Armii Krajowej, Szczecińskiej, Toruńskiej, Piłsudskiego i Kościuszki. Podstawowym surowcem był wydobywany w tym miejscu żwir.

Jeszcze przed budową od strony północno-wschodniej Zakładów Płyt Wiórowych (produkcja ruszyła 1961 r.) protoplasty dzisiejszego Krono, pomiędzy dworcem towarowym a Ruską Górą rozciągały się w znacznej części podmokłe nieużytki i wyrobiska po odkrywkowej eksploatacji piasku i żwiru.

Piaszczysty i niezwykle stromy stok górki był świetnym miejscem okolicznej dzieciarni do uprawiania karkołomnych skoków. Tutejszy, jeszcze dość mizerny lasek sosnowy nadawał się doskonale do zabawy w podchody. Dostępność terenu gwarantował przejazd kolejowy na wysokości ul. Świerczewskiego – dz. AK.

W tamtych odległych czasach od strony południowej, w miejscu dzisiejszych magazynów od strony ul. Waryńskiego oraz biegnącej wokół podmokłej dolinki ul. Klonowej z Kanałem (rów melioracyjny) Czarna Woda można było natknąć się na resztki  murów z łamanych kamieni obrobionych i betonowych posadzek. Na całym obszarze leżała niesamowita ilość rozbitego szkła. Tyle zapamiętałem z tamtych lat.

O tajemniczej zabudowie nic mi nie wiadomo. Jedyny ślad jaki pozostał to stara mapa sztabowa, na której zaznaczono biegnącą po łagodnym południowym stoku polną drogę oraz zaznaczoną zabudową (dwa rolne siedliska?) z niewielkim sadem.

Przy okazji wypada wspomnieć, że kanał Czarna Woda wypływa z bagnistej dolinki położonej w środku lasu rozciągającego się pomiędzy ul. Strefową, a Osiedle Leśnym. Jest to objęty ochroną użytek ekologiczny urzędowo nazwany „Użytek Ekologiczny Torfowisko Raciborki”.

Warto tam zajrzeć. Od strony ul. Bukowej i dalej aż do ul. Strefowej obiega go leśna droga, przy której są kapliczki szlaku im. Testamentu JPII. Ta położona najbliżej ul. Strefowej poświęcona jest św. Faustynie.

Cały obszar bagnistego torfowiska porastają krzewy i drzewka. Jedyne ślady żywych istot na jakie się można natknąć to ślady wszędobylskich dzików, a także liczne butelki po różnorakich płynach po dwunożnych stworzeniach. I choć leśne powietrze przesycone jest smrodem oraz szumem fabrycznych urządzeń, najwyraźniej zwierzyna czuje się w tym swojsko.

Ekologiczny użytek leży dosłownie kilkanaście metrów od ruchliwej ul. Strefowej. Budowę ulicy rozpoczęto w 2017 roku. Z tego też czasu pochodzi to zdjęcie.

Nowa arteria stanowi ważną drogę dojazdową z węzła Szczecinek Wschód na S11 do Krono i dalej centrum miasta. Jezdnię poprowadzono skrajem lasu, przy okazji odcinając śródpolny staw odprowadzający nadmiar wody do niżej położnego torfowiska. Przez dziesiątki lat na tym terenie rozpostartym pomiędzy lasem, a ul. Leśną uprawiane były truskawkowe poletka.

Już po roku od zakończenia budowy, wzdłuż jezdni pojawiła się jedna z najdłuższych na terenie miasta, asfaltowana ścieżka rowerowa licząca ok. 1,2 km.

Wracajmy jednak na Ruską Górę. Archiwalne już dzisiaj zdjęcia pochodzą 1991 roku. Zima to czas ponurych i pochmurnych dni, które raczej nie sprzyjają wykonywaniu zdjęć. To zdjęcie powstało właśnie takiego dnia, kiedy z nieba sypnęło białym puchem, który zaraz potem zamienił się w breję i błoto. Tak właśnie ćwierć wieku temu prezentowała się górka przy ul. Waryńskiego, na której zaledwie kilka godzin wcześniej stały dwa wodne zbiorniki w kształcie wielkich, stalowych „buław”.

Stało się to dokładnie 29 listopada o czwartej nad ranem. W numerze czternastym „Dwutygodnika Miejskiego Temat” zamieszczono notatkę o nocnej katastrofie.  Tego dnia na ziemię runął wypełniony wodą, jeden z dwóch stojących na szczycie wzgórza zbiorników wyrównawczych.

Na szczęście poszkodowanych osób nie było, powstały jedynie całkiem poważne straty materialne. Zdjęcia wykonano dzień lub dwa po katastrofie i 500 metrów sześciennych wody z rozbitego zbiornika zdążyło już wsiąknąć w grunt.

Wszystko na to wskazuje, że do budowalnej katastrofy wcześniej czy później musiało dojść. Jak to potem ujęto w powypadkowym protokole, oba zbiorniki zmontowano ze stali złej jakości. Na tę okoliczność powołano natychmiast dwie komisje. Ostatecznie sprawa skończyła się w sądzie. Straty oszacowano na ok. 500 mln (starych) zł.

Co ważne, mimo że PWiK od początku miał poważne obiekcje co do jakości zbiorników - kilkanaście miesięcy je eksploatował. Robił to nieformalnie, dopatrując się w obu obiektach licznych wad materiałowych i usterek. Skąd  w tym miejscu pojawiły się stalowe zbiorniki na wodę?

Wszystko zaczęło się od wielkiego boomu budowlanego w końcówce lat 60. To wtedy w mieście,  kolejną dekadę budowano pięciokondygnacyjne bloki na masową skalę.. Wprawdzie do większości nowych mieszkań wprowadzali się dotychczasowi lokatorzy z wyburzanych starych budynków, ale przybywało także mieszkańców spoza miasta. Liczba ludności Szczecinka stale rosła. Przykładowo w 1968 miasto liczyło 27,5 tys. mieszkańców, a dziesięć lat później 37 tys. a więc tyle samo co… ćwierć wieku później (2025)!

W tym też czasie pojawiały się nieistniejące dotąd problemy z wodą oraz gazem. Z gazem poradzono sobie bardzo szybko, budując w połowie lat 70. gazownię przy ul. Polnej. Znacznie gorzej było z wodą. Wprawdzie w tym samym czasie oddano do użytku nowe ujęcie wody na Bugnie, ale z zapewnieniem właściwego ciśnienia w całej sieci miejskiej były poważne problemy. Jeśli ktoś mieszkał nieco wyżej niż na pierwszym piętrze, to z kąpielą w wannie musiał poczekać do późnych godzin nocnych. Okazało się też, że liczący zaledwie 250 m3 zbiornik na wieży wodociągowej służący jako rezerwa, w godzinach szczytu był daleko niewystarczający. Stąd powstał pomysł, aby wybudować dwa zbiorniki każdy po 500 m3 przy ul. Waryńskiego.

Listopadowa katastrofa spowodowała dokuczliwe w skutkach przerwy w dostawie wody. Całe szczęście, że zaczęto modernizować starą sieć wodociągową. Poprawa sytuacji nastąpiła dopiero po rewolucji technologicznej i właściwe cieśnienie w sieci zapewniają sterowane komputerowo pompy na stacji uzdatniania wody. W miejscu dawnych zbiorników ulokowany został w 2013 r. maszt telefonii komórkowej. Z tamtego okresu pozostała nietknięta jedynie, pnąca się mocno w górę asfaltowa droga dojazdowa - dzisiaj zamknięta bramą.

Jakoś w tym samym czasie, na rozległym polu od południa Ruskiej Góry przy ul. Klonowej pojawiła pierwsza jednorodzinna zabudowa.  Uliczka praktycznie w całości została zabudowana jednakowymi domkami znanymi z ówczesnego katalogu jako W-0119. Domki o modnym w tamtym czasie asymetrycznymi dachami wybudowali ówcześni pracownicy ZPW.

To za ich przyczyną wkrótce w tym miejscu pojawiło się boisko dzisiaj zarośnięte gęstwiną drzew i krzewów,  a na północnym stoku urządzono nawet wyciąg narciarski, po którym nie ma nawet śladów.

Na zakończenie cofnijmy się do początku do 1961 roku. To właśnie wtedy, wraz z ZPW wybudowano od podstaw ul. Waryńskiego. W tamtym czasie biegła ona półkoliście omijając fabryczne obiekty i wrzynającą się w skarpę bocznicę kolejową. Jezdnię na całej długości tj. od ul. Pilskiej do ul. Leśnej, wykonano z polnego kamienia z bardzo nierówną nawierzchnią i dlatego droga – szczególnie odcinek do ul. Leśnej, nie cieszyła się dużą popularnością.

Na początku lat 70. w sąsiedztwie ZPW, u zachodniego podnóża Ruskiej Góry powstała Centrala Nasienna z głównym obiektem, sześciokondygnacyjnym, żelbetowej konstrukcji magazynem. Był to pierwszy i jak dotąd jedyny tej wysokości budynek o konstrukcji szkieletowej, wybudowanym  przez Przedsiębiorstwo Budownictwa Rolniczego, drugą co do wielkości firmę budowalną na terenie miasta. Obiekt rozebrano w lipcu 2006 roku, kiedy cały teren stał się własnością koncernu Krono.

Centralna Nasienna sąsiadowała z Rejonowym Odziałem Centrostalu. Zdjęcie z widokówki pochodzi z ok. 1976 roku, a więc z czasów budowy.

 Na pierwszym planie widać niewykończoną jeszcze bocznicę kolejową z placem do składowania wyrobów hutniczych, a po prawej jeszcze trzykondygnacyjny biurowiec.

Szczecinecki Centrostal zaczął funkcjonować jako jeden z 17 rejonowych oddziałów. Zajmował się sprzedażą  blach, prętów, rur i różnego rodzaju stalowych kształtowników. Firma prosperowała znakomicie, bo też w całym okresie PRL wyroby stalowe były towarem deficytowym.

W tle widać sylwetkę ówczesnych ZPW z największą w tym czasie halą żelbetowej konstrukcji, nakrytą półkolistym dachem do składowania gotowych wyrobów, która jako jedna z niewielu dawnych obiektów istnieje do dzisiaj, ale o historii fabryki nie tym razem.  

Nadeszły dla Centrostalu gorsze czasy.  W 1997 roku firmę sprywatyzowano poprzez leasing pracowniczy. W 2001 roku zmieniła się nie tylko nazwa (Centrostal Przedsiębiorstwo Wielobranżowe SA) ale także lokalizacja z ul. Waryńskiego na ul. 1 Maja w miejsce dotychczasowej hurtowni WPHW.

Dawny biurowiec Centrostalu wraz z całym przyległym terenem od 2001 roku został wykupiony przez rozrastający się Kronospan. W bezpośrednim otoczeniu olbrzymich, fabrycznych obiektów i instalacji wydawał się niemal filigranowy.

Biurowiec długo nie przetrwał. Dzisiaj w tym miejscu znajdują się przesłonięte od ulicy szpalerem wysokich drzew - fabryczne hale produkcyjne.

 

Jerzy Gasiul   

 

Zdjęcia z zasobów autora

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 12/10/2025 12:12
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Drahimska & Kanałowa - niezalogowany 2025-10-12 15:04:36

    ...Piaszczysty i niezwykle stromy stok górki był świetnym miejscem okolicznej dzieciarni do uprawiania karkołomnych skoków... Prawda najprawdziwsza. Mając wówczas lat 10-12-14, z naszej dzielnicy Kanałowa - Drahimska - 28 Lutego, chodziliśmy na Ruską Górę, tam, gdzie potem była Centrala Nasienna. Z tej skarpy skakało się, ale też w ścianie urwiska wygrzebywaliśmy pociski karabinowe z miejsc, gdzie ruscy trenowali strzelanie. Tam był ołów potrzebny do ciężarków do wędek, a z "wędkami", czyli z leszczynowymi kijami udającymi wędki, chodzili prawie wszyscy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Prośba - niezalogowany 2025-10-12 15:29:13

    Wrzucić ktoś mapkę albo pinezke, gdzie jest ta Ruska Góra. Człowiek mieszka, spaceruje a nie wie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do