
Cały Szczecinek żyje smutną informacją o śmierci uwielbianego kota z przystanku Jana Pawła II/Podwale. Dla wielu osób czarno-biały Camper był symbolem nie tylko tego miejsca, ale jednym z nieoficjalnych symboli miasta. Od lat towarzyszył mieszkańcom podróżującym Komunikacją Miejską. W sieci trwa jednak ostra dyskusja o tym, czy kotu można było pomóc na czas, gdy 1 stycznia Straż Miejska przetransportowała go do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinku.
Kot Camper kochał swoje miejsce na przystanku i ludzi, którzy podróżowali miejskimi autobusami. Interesowali się nim także turyści, był karmiony, miał budkę z kocykami i miski. Do każdego przyjacielsko nastawiony, wchodził na kolana, lubił być głaskany. Dla wielu osób był jednym z nieoficjalnych symboli miasta, a już na pewno jego centrum. Śmierć sympatycznego kota bardzo zasmuciła mieszkańców. Przy przystanku pojawiają się znicze, w sieci niemal tysiące komentarzy również na poziomie ogólnopolskim. Wiele osób jest zdania, że Campera powinno się upamiętnić małym pomniczkiem usytuowanym na przystanku autobusowym, czy nawet muralem.
Przypomnijmy. Kot w poniedziałek 1 stycznia został w ciężkim stanie przewieziony przez straż miejską do szczecineckiego schroniska dla zwierząt. Nie dożył do rana. Teraz w sieci trwa dyskusja, czy Camperowi można było pomóc na czas. Dyskusję w tej sprawie wywołała na Facebooku między innymi Maria Danuta Kadela, była wieloletnia szefowa i założycielka schroniska dla zwierząt w Szczecinku.
- Żegnaj Camper(*) Kocie nad kotami... Kochałeś swój przystanek. Tylko tam byłeś szczęśliwy. Mam tylko jedno pytanie! Czy Campera obejrzał weterynarz? Czy po prostu został wrzucony do klatki i zostawiony do rana? Wiem, że Camperowi to życia nie zwróci, ale na przyszłość, aby nauczono się w schronisku właściwie reagować na stan zagrożenia życia i wzywano natychmiast weta. Według umowy, czas interwencji weterynarza 60 minut do 2 godzin
- pisze Maria Danuta Kadela.
Była szefowa schroniska w Szczecinku zaktualizowała później swój wpis, dodając kilka kolejnych zdań:
- (...) Nie chodzi o to, czy kot miał właściciela, no miał, nie chodzi o przepisy, kot miejski, wolno żyjący. Kot trafił do schroniska i w SCHRONISKU powinien uzyskać pomoc. A jeśli powinien trafić do Lecznicy, to dlaczego nie został odwieziony tam przez Straż Miejską. Jeśli schronisko nie ma procedur, co zrobić w takim wypadku, to trzeba je opracować, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. (...)
Na post Marii Kadeli odpowiedziała między innymi Aneta Błaszczyk, wieloletnia pracownik schroniska i jego była kierownik:
- Kot, który przebywał na przystanku, posiadał swojego właściciela! Schronisko w Szczecinku nie ma z tą sprawą nic wspólnego! Straż Miejska powinna była odwieźć kota do lecznicy celem udzielenia pomocy! Koniec, kropka! Uświadamiając mieszkańców miasta Szczecinek... Kot był adoptowany i właściciel powinien był sprawować pieczę nad zwierzakiem! Dlaczego kot udomowił się na miejskim przystanku? Ot dlatego, ponieważ ludzie zaczęli jego dokarmiać! Niepotrzebnie!
- pisze w komentarzu.
Kot nie funkcjonował jako kot właścicielski, tylko wolno żyjący. A może jako kot miejski?
- wskazuje Edith.
I to chyba najlepsze podsumowanie skomplikowanej sytuacji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kot jak kot każdego zwierzęcia szkoda gdy odchodzi jeżeli był chory No cóż a kot który czekał na autobus czemu nie mały ( patrz krasnale w Wroclawiu) u nas może być początkiem kota ,łabędzia kruka itp
Zostańmy przy definicji ,, kot miejski". Jeżeli to był wypadek komunikacyjny , to czy kamery go zarejestrowały? Czego kot się wystraszył ? Czy przypadkiem ktoś ( nie)mądry i / lub dla zabawy nie odpalił zbyt blisko petardy? Schronisko jeżeli chodzi o koty przynajmniej to jeden wielki bałagan. Nawet płeć kota bywa błędnie wpisana w dokumentach . Ile kotów umiera na choroby zakaźne, które trzebią te przyjęte do schroniska? Czy naprawdę nie da się temu zaradzić? Dlaczego nie wszystkie przyjęcia są dokumentowane w jednym miejscu?
Myślałem czytając artykuł, że ten pomniczek lub mural to ktoś nawiedzony walnął, a tu widzę ankietę. Ludzie są granice. Żebyście wy wszyscy byli tak ludzcy dla innych jak dla tego kota. Lubię zwierzętatraktowanie ich powinno nas wyróżniać od zwierząt, ale kierujcie się rozsądkiem w pomysłach. Piszecie, że w Polsce Szczecinek słynny był dzięki temu kotu. Wy wiecie co piszecie? Bardzo brzydka laurka jeśli Szczecinek jest znany tylko dzięki przystanków emu kotu. Ludzie sami mu krzywdę zrobili. Buty sam na przystanek nie zaniusł, co przeszkadzało gdy była z tyłu przystanku. Mogli w autobus ją wstawić.
Bredzisz jak po wylewie. Postawią kotu mały pomniczek jak Krasnale we Worcławiu i nic Ci do tego.
Przecież został upamiętniony tabliczką obok przystanku ,,Proszę nie dokarmiać kota bo wali śmierdzącą karmom'', upamiętnienie godne tego upośledzonego miasta
Ludzie opamiętajcie się ; Dlaczego wobec siebie nie jesteście tacy troskliwi. Trzeci dzień nie macie o kim pisać tylko o kocie "zajmującym" przystanek.
Bo jak ludzie tak podchodzą do zwierząt z obojetnoscia to i do ludzi tacy są, bez empatii, zwyrodnialcy
Przestań sobie gębę empatią wycierać. Tak bardzo troszczyłeś/aś się o tego kota, że zdechł bez opieki.