
Bezdomny pies na ogół wzbudza uczucia. Może, choć liczyć na to, że dobrzy ludzie przywiozą go do schroniska. Z bezdomnymi kotami jest zgoła inaczej. Zazwyczaj mało kogo interesuje ich los.
- Niestety, koty wzbudzają najwięcej kontrowersji. Są zarówno kochane jak i nienawidzone – potwierdza Danuta Maria Kadela, szefowa Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Rybackiej w Szczecinku.
- Zima to ciężki czas, zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Psa jeszcze przywiozą do schroniska, a kota? Zamknięte śmietniki i piwniczne okienka. Awantury między sąsiadami, przeszkadzają ludzie dokarmiający koty, przeszkadzają nawet kocie domki. Nagle zwiększyła się znacznie wśród mieszkańców Szczecinka zachorowalność na kocią alergię… Epidemia wręcz. I wtedy kicia do „odstrzału” - albo schronisko albo ulica. Taki domowy kot ma małe szanse na przeżycie. Na ulicy sobie nie poradzi, w schronisku zacznie chorować ze stresu – tłumaczy D. Kadela.
- Ze znalezieniem nowego kociego domu jest ciężko, w schronisku mieszka już ponad 150 kotów. Jest ciasno, za ciasno, nie ma żadnego wolnego miejsca, a chorych kotów przybywa. Maluszki muszą zostać w cieple, w budynku, tak samo dorosłe koty do czasu wyzdrowienia. Zdrowe mogłyby zamieszkać na dworze. Ale przy takiej ilości kotów nie wystarczą już budy, gdzie obecnie mieszka część kotów, jeszcze z Buczka i z działek. Przy projektowaniu schroniska założyliśmy, że koty wolno żyjące zostaną w mieście. Niestety, życie brutalnie zweryfikowało te plany – dodaje D. Kadela.
Nic zatem dziwnego, że pracownicy schroniska borykają się z nie lada problemem. Dlatego nie ma się, co dziwić, że chcą kotom stworzyć, choć jako takie warunki do życia.
- To ma być duża woliera, w środku krzewy i drzewa oraz dwa domki. Jeden na kwarantannę, drugi do mieszkania. Jeden koci domek już mamy. Zakupiliśmy go z jednego procenta wpłat dobrowolnych na nasze konto. Jeszcze tylko podłoga i będzie gotowy. Brakuje nam drugiego – mówi D. Kadela i dodaje, że od 3 lipca 2009 roku (dzień otwarcia schroniska-dop.autora) na ulicę Rybacką zawitało aż 444 kotów. Nowy dom znalazło zaledwie 195 zwierzaków.
Nie tak dawno nasza Czytelniczka poskarżyła się, że w schronisku nie chcieli jej wydać do adopcji małego kotka. Dlaczego?
- Jak wydawaliśmy małe kotki, mimo skierowań na bezpłatną sterylizację, wielokrotnie ludzie przynosili nam później całe mioty od tych kocic, uważając, że mamy obowiązek je przyjąć. Tłumaczenia były różne, a że się nie zdążyło, że pani zapomniała a później kociątka były śliczne i żal było uśpić – wyjaśnia D. Kadela. - Oczywiście, że żal, ale nie znajdziemy domów dla wszystkich kotów. Żal, że tyle jest ich w schronisku. Niestety, jedyna możliwość opanowania bezdomności to sterylizacja i niedopuszczanie do rozrodu. I to właśnie robimy. Nie chcecie mieć Państwo kotów w mieście, pomóżcie więc nam zapewnić im godne warunki w schronisku. Może ktoś ma domek letniskowy do sprzedania za niezbyt wygórowaną cenę? Wszystko jest potrzebne: kocyki, poduszeczki, jedzenie. Za wszystko, co już dostały nasze koty serdecznie dziękujemy. Zapraszamy do schroniska. Nasze koty potrzebują pomocy! Bez wsparcia mieszkańców Szczecinka sami nie damy rady – kończy Danuta Kadela. (sw)
Foto: schronisko
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
w tym czy tamtym .... ale MÓJ zwierzak NIGDY nie trafi na ulicę ( chyba że mnie szlag trafi - wtedy będę zupełnie bezradna ) Może i mam wredny charakter - ale za miłość daję miłość .
Szanowna Pani a nie przeszkadzają Pani odchody psów Pani sąsiadów ani stos butelek po alkoholu pod tym blokiem? Domek z tego co wiem nie lata po całym osiedlu, poprzednią solidną budkę z desek zdewastowano w kilka tygodni od postawienia. Koty są z tego co wiem są 4. Trzy wysterylizowane czwarty po oswojeniu także zostanie wysterylizowany. Koty są zarejestrowane jako tzw kocia rodzina w urzędzie miejskim dzięki paniom którym los zwierząt nie jest obojętny. Mnie bardziej przeraża banda dzieciaków biegających samopas do późnych godzin nocnych pod tym i sąsiednim blokiem dewastujących mienie publiczne za przyzwoleniem większości mieszkańców.
a twoje odchody to pewnie kwiatkami zapier...czyścioszka się znalazła
żebym mieszkał na swoim, to tego czarnego z ostatniego zdjęcia już by nie było "za kratami" ...
Koty, psy, ptaki, rośliny - mają takie samo prawo do życia i wolności jak ludzie. Gdyby nie koty - to szczury by rządziły. Szczury są inteligentne i bardzo groźne - szybko się rozmnażają, potrafią przegryzać beton, uczą się na własnych błędach i roznoszą same nie chorując zarazki które mogą zainfekować człowieka. Szczury odstrasza zapach kota - więc na blok - co najmniej jedna kotika byłaby wskazana. Moja babcia bardzo lubiła koty i je dokarmiała - dlatego też smutno mi gdy widzę koty za kratkami i nie jestem za ich łapaniem i sterylizacją, zresztą to samo tyczy się psów.
ja mam ze schroniska kota, którego nikt nie chciał ze względu na okropny charakter. Wredny dalej jest, ale potrafi okazać swoją wdzięczność za zabranie go z tego miejsca
Dzięki że są jeszcze tacy ludzie.Myślę że Twoja dobroć zostanie wynagrodzona.Pozdrawiam
... to powinno się co niektórych ludzi wysterylizować !!!
Ja się wcale nie czuje winna ,ja nie grzeszę,może ty grzeszysz to mów w liczbie pojedynczej, nie w liczbie mnogiej. Pozdrowienia dla grzesznika.
Wszystko mage zrozumieć, ale nie to ze 10 kotów ma postawioną budę z kartonów 5 misek z jedzeniem 3 miski z wodą.dzieje sie to dosłownie przed wejściem do jednej z klatek w bloku przy ulicy chełmińskiej.zimą kartony fruwaja po całym osiedlu a latem śmierdzi nie do wytrzymania kocimi odchodami.i wcale nie jestem przeciwnikiem kotów bo sama mam kochanego zwierzaczka w domu.Jeśli ktoś sie podejmuje dbac o te zwierzatka niech robi to we własnym domu.
mam już 9 sztuk na podwórku ... :(. ( Domowego, wziętego świadomie nie liczę) . Trafiają do mnie : przed wakacjami , przed świętami , nawet jakaś menda podrzuciła zupełnie małą kicię ,potrzebującą jeszcze matki, ewidentnie "udomowioną" (widać po zachowaniu). Robię co mogę ,żeby było im jak najlepiej - ale.... na pomoc dla ludzi już mi zupełnie nie starcza , ani w portfelu , ani , przede wszystkim, w sercu!
za naszą winę , za nasz grzech- za nasz niedostatek uczuć.....
doprowadza do takich sytuacji..najpierw dziecko chce kotka,a potem jak sie znudzi to nagle dziecko ma alergie(przykład z rodziny )więc trzeba sie pozbyć"problemu"- w tej konkretnej sytuacji ,na szczęscie udało się znaleźć dom dla kotka. Mnie samej podrzucono niedawno 2 koty...wywozenie poza miasto "niepotrzebnych" zwierzat to tez juz standard..mam z takich podrzutków juz i psa i kota....Najlepiej wywieźc i zistawić...jak tak mozna.
tylko boki zrywać. Widać jednak, że "ble, ble" jeszcze nawet z drzewa nie zszedł.
az serce sie kraja
a cóż te biedne kociaki narozrabiały, że za kratkami siedzą ?