
Urzędnik na łódce, udający się do pracy w ratuszu. Wprawdzie scenka została wymyślona, ale pamiętnej wiosny 1888 roku tak właśnie prezentował się Rynek, czyli dzisiejszy plac Wolności. W przejrzystych, szeroko rozlanych wodach jeziora Wielimie i Trzesiecko odbijały się zarówno skromne kamieniczki mieszczan, jak i dostojne urzędy i gmachy publiczne. Wszystko przez nagłe wiosenne ocieplenie. Zacznijmy jednak od początku.
Prawdę mówiąc, niezwykle trudno byłoby sobie nawet wyobrazić, aby dzisiaj mogło dojść do takiego kataklizmu, jak ten sprzed stu laty. Owszem, w letnich miesiącach zdarzają się podtopienia, ale są one tylko lokalne, obejmujące najwyżej kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Jednak w nie tak znowu dalekiej przeszłości, bywało zupełnie inaczej.
Od swego zarania miasto było stale nawiedzane przez wiosenne i jesienne wylewy Trzesiecka i Wielimia. Przypomnijmy, że w okresie średniowiecza przesmyk pomiędzy tymi jeziorami, na dodatek przecięty kapryśną Niezdobną, miał zaledwie 300-400 metrów szerokości. Ponieważ poziom przylegających do grodu jezior był znacznie wyższy niż dzisiaj, o suchym gruncie poza Wzgórzem św. Jerzego i Winnicznym mowy być nie mogło.
Szczecinek od zawsze był miastem ludzi ubogich. Położony z daleka od ważnych szlaków i wielkich ośrodków, nawiedzany przez liczne powodzie, zarazy i pożary, właściwie przez setki lat wegetował. Nieco lepsze czasy nadeszły dopiero pod koniec osiemnastego wieku. A wszystko zaczęło się od wodnych melioracji.
W tym czasie przeprowadzono pierwsze na tych ziemiach prace melioracyjne mające na celu osuszenie terenów wokół miasta i co najważniejsze, obniżenie poziomu okolicznych jezior. Wykonali to nie lada specjaliści. Byli to Holendrzy, mający olbrzymie doświadczenie w wydzieraniu morzu każdego skrawka ziemi. W wyniku przeprowadzonych prac w latach 1735-1736 poziom jez. Wielimie obniżono o 2 stopy. Niestety, efekty były krótkotrwałe i po 40 latach poziom jeziora zbliżył się do poprzedniego. Tym razem zdecydowano się na radykalne obniżenie poziomu Wielimia nawet o cztery metry (14 stóp)! Projekt przewidywał m.in. pogłębienie Gwdy, która odprowadza wody z Wielimia. Z radykalnego pomysłu się wycofano, ponieważ inwestycja pociągnęłaby za sobą również przymusową przebudowę leżących w jej pobliżu domów a także wodnych młynów oraz z powodu oporu mieszkańców. Ostatecznie w wyniku podjętych w latach 1780 -1784 prac udało się obniżyć poziom Trzesiecka i Wielimia jedynie o 9 stóp czyli ok. 2,5 metra. Już dwa lata po pierwszych pracach uzyskano ok. 4 tys. mórg łąk, pastwisk i trzęsawisk.
Za przyczyną najjaśniejszego Fryderyka Wielkiego (prace sfinansowane zostały z funduszy państwowych) każdy właściciel domu w Szczecinku otrzymał na własność jedną działkę leżącą do tej pory pod wodą. Nie dość na tym, każdy z królewskiego rozkazu otrzymał po 10 talarów, aby za te pieniądze mógł sobie kupić krowę.
Kolejny raz obniżono poziom jezior dopiero w latach 1866 – 1868. Przykładowo już w 1867 roku wody Trzesiecka obniżyły się o 4,5 stopy. (ok. 1,3 m). Umożliwiło to zasypanie Rowu Junkierskiego (tego od zachodu) oraz jednego z odpływów – tego od północnej strony zamku – Niezdobnej. Na uzyskanych gruntach powstała nadjeziorna promenada – dzisiejsza ul. Ordona. Znikła też zamkowa grobla, a w jej miejscu wytyczono nową ulicę – dz. ul. Limanowskiego.
Przeprowadzone na olbrzymią skalę prace melioracyjne, nie ustrzegły miasta przed wielką powodzią, która miała miejsce wiosną 1888 roku. Tego roku praktycznie całe miasto znalazło się pod wodą. Przyczyną było nagłe ocieplenie. Pod wpływem odwilży gruba pokrywa śnieżna zaczęła topnieć, zalewając całe miasto i okoliczne obszary. Dodam, że katastrofalna powódź objęła całe Pomorze. W nie tak znowu odległym Stargardzie poziom tamtejszej Iny wzrósł aż o trzy metry. Tego pamiętnego roku przy ratuszu woda osiągnęła ponad 130 cm, dokładnie 139,338 m npm! Mieszkańcy pospiesznie ewakuowali się z całym dobytkiem na pobliskie Wzgórze św. Jerzego. To miejsce już od wieków było dla nich azylem przed wodnym żywiołem. Gwoli ścisłości należy dodać, że w tym czasie musiała już funkcjonować jego druga nazwa – Wzgórze Stodół. Aby uchronić się przed zdradziecką wodą od XVIII wieku wszystkie stodoły do tej pory stojące w mieście musiały być przeniesione na wzgórze na Pruskim Przedmieściu.
Dla upamiętnienia kataklizmu, na południowej ścianie ratusza, wmurowano żelazną tablicę z oznaczeniem poziomu wody. Niestety, w latach siedemdziesiątych pamiątkowa tabliczka albo komuś przeszkadzała, albo co jest bardziej prawdopodobne, została po prostu ukradziona. Wkrótce w tym samym miejscu pojawiła się nowa – tym razem z polskim napisem.
Mieszkańcy Szczecinka odetchnęli z ulgą dopiero w 1892 roku. To właśnie wtedy po raz ostatni obniżono poziom Trzesiecka i Wielimia. Dzięki temu mamy spokój do dzisiaj. Żadna woda nam już nigdy nie zagrozi, chyba, że ta z nieba. W wyniku przeprowadzonych prac melioracyjnych na zawsze zanikł cały archipelag jezior usytuowanych pomiędzy Trzesieckiem, Lipnem, Remierzewem i Dzikim. Pozostały po nich tylko niewielkie, połączone strumyczkami i rowami, stawy. Nieco wcześniej, bo w 1863 roku, poprzez wybudowanie dwukilometrowego rowu, Ewald Hertzberg kazał spuścić wodę z jeziora Parsęcko. Dzisiaj w jego miejscu są już tylko podmokłe łąki. Podobny los spotkał jezioro w pobliskim Jeleninie.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo ciekawa wiedza.. Dziękuję.
Historia.... Cudna opowieść pierwszy raz o tym słyszę
Pan Jerzy jak zawsze na poziomie! Zazdroszczę wiedzy
Tylko dlaczego zdjęto tablicę pamiątkową ukazującą poziom do którego sięgnęła wówczas woda....
Az takiej powodzi juz nie było,ale w latach 80-tych ,przy Mickiewicza nieźle zalewało ogrody i piwnice,pamiętam jak przyjezdzała straż zeby wypompowywać ( a my mieliśmy atrakcje jako dzieciaki)..ogród za domem dosłownie znikał pod wodą. Ktoś pamięta?
W sprawie tablicy z brązy wskazującej poziom wody w powodzi w 1888 roku: Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że była zdjęta na czas oczyszczania elewacji rausza metoda piaskowania. I potem na miejsce nie wróciła.
Tablica z napisem : Szpital Powiatowy w Szczecinku im. dr. Ludwika Rygygiera" też jakiś współczesny WIZJONER zachachmęcił. Może idzie o nadanie imienia JHD? Zgroza
Gdyby nie Pan Jerzy Gasiul, bylibyśmy analfabetami historycznymi. Dla mnie to czł owiek instytucja.