
Niebywałe zdziwienie – taka była reakcja mieszkańca Niemiec, który przez przypadek zostawił na ławce na placu Wolności iPhone’a 8. Jak się okazało, nie dość, że na zgubę nikt się nie połasił, to jeszcze została mu dostarczona do rąk własnych przez szczecineckich strażników miejskich. Sytuacja wydarzyła się w poniedziałek, 16.07 we wczesnych godzinach popołudniowych. Ktoś zadzwonił po strażników miejskich, ponieważ zobaczył leżący na ławce iPhone 8. Wewnątrz etui znajdował się pieniężny banknot.
Strażnicy po przybyciu na plac zaczęli poszukiwania właściciela. Pytali siedzących na ławce ludzi, czy nic wcześniej nie zauważyli. Udało się jedynie ustalić to, jak wyglądał właściciel, który siedział na ławce i trzymał w rękach telefon.
- Po upływie niedługiego czasu, na znaleziony telefon zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że jest jego właścicielem – informują strażnicy miejscy. - Udaliśmy się w miejsce przebywania tej osoby. Mężczyzna pasował do znanego nam rysopisu. Przed odebraniem telefonu powiedział, jaka kwota znajduje się w etui, a także bez żadnego problemu odblokował kod telefonu. Oświadczył również, że nawet się nie zorientował, że zostawił telefon na ławce.
- Mężczyzna na stałe mieszka w Niemczech, przyjechał do nas na wakacje. Był bardzo wdzięczny za naszą interwencję i postawę – dodają strażnicy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie Niemcu, Pan się nie dziwi, od czasu wprowadzenia 500+ Polacy gardzą takimi zabawkami jak iPhone 8, ewentualnie ktoś by się może schylił po iPhone X , ale i tym będziemy gardzić jak się rozkręci kampania wyborcza i następni dadzą 1000+. Tak że spokojnie, zwróć Pan uwagę, że na dworcu przechowalnie bagażu zlikwidowali, niepotrzebna, możesz Pan tobołki pod ratuszem zrzucić nikt nie weźmie.
Bronek ma dużo racji. Polacy dostali kasę za darmochę i mają namotane w głowie. Z ich kulturą stało się źle. W ostatni czwartek wieczornym pociągiem z Poznania przyjechała rodzinka, która była na wczasach gdzieś poza Polską i z stamtąd lecieli samolotem do Warszawy, potem pociąg przez Poznań. Na walizach jeszcze były przywieszki lotnicze. Na przystanku KM wesoło wspominali wyjazd a najwięcej uznania ze strony dorosłych otrzymały dzieci, które oszukały kelnera i colę dostały dwa razy.
Całe szczęście że jumy sejmowego nietrasa tam nie było.Jak nic turysta straciłby aparacik.
Świetnie, że sprawa miała taki finał - tak trzymać, chcę więcej! I oczywiście dziękuję uczciwemu znalazcy, karma wraca.
Zgadza się, karma wraca, zwłaszcza po wódzie.
ot i dwóch peło troli lub im podobnych zabrało skomlący głos odnośnie 500+