
Komendant Straży Miejskiej Grzegorz Grondys zapytany o pracujące na ulicach Szczecinka fotoradary przyznaje, że pomyślne przebrnięcie przez gąszcz przepisów w tym zakresie, a raczej konieczność dokonania uzgodnień takich miejsc z wieloma instytucjami, pochłania mnóstwo czasu i… nerwów.
- Nie stoimy z fotoradarem, tam gdzie się nam tylko podoba. Każde takie miejsce musi być uzgodnione z policją bądź właścicielem drogi – mówi „Tematowi” komendant Grondys. – Na „dziś” po stosownych uzgodnieniach mobilny fotoradar pracuje przy ul. Narutowicza. Możemy też umieścić urządzenie w maszcie zlokalizowanym przy ul. Pilskiej.
Nie jest tajemnicą, że Straż Miejska posiada uzgodnione z policją inne miejsca, gdzie mogłaby postawić mobilny fotoradar.
- Policja sugeruje takie lokalizacje po analizie stanu bezpieczeństwa na drogach miasta. Obecnie mamy uzgodnionych 9 takich miejsc. Niestety, na większości z nich stawianie urządzenia mija się z celem. Po co mi fotoradar przy ulicy Ordona? W którym miejscu go postawię? Tam są skrzyżowania, do tego światła. Te „przeszkody” same w sobie wymuszają zdjęcia nogi z gazu – tłumaczy G. Grondys. – Podobnie jest przy ulicy Trzesieckiej na wylocie w kierunku Barwic. Tam pobudowano rondo na skrzyżowaniu z małą obwodnicą Szczecinka. Po co tam w takim razie fotoradar? Kolejny przykład to ulica Koszalińska. Też rondo. Z kolei chcemy postawić fotoradar na ulicy Trzesieckiej w środku dzielnicy, koło skrzyżowania z ulicą Żeglarską. Niestety, takiego działania odmawia nam, przynajmniej na razie, właściciel drogi, czyli Generalna Dyrekcja Inspekcji Transportu Drogowego. Żeby było śmieszniej dodam, że procedura uzgadniania tego miejsca trwała pół roku. W tym czasie wykonaliśmy wiele działań, popełniliśmy wiele dokumentów. Wszystko po to by w finale sprawy usłyszeć, że „nie da rady”. Po prostu ręce opadają.
Prawdopodobnie już niebawem fotoradar wróci na ul. Szczecińską. Wczoraj (wtorek 9.10) komendant powiatowy policji wyraził zgodę na tamtejszą lokalizację. Zgoda naszej policji nie kończy jednak procedury w tym zakresie. Teraz strażnicy muszą uzyskać pozytywną opinię Komendy Wojewódzkiej Policji, a później właściciela drogi, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Może w pół roku się wyrobimy. A jak się wyrobimy, to się wcale nie zdziwię, gdy na koniec usłyszymy - „nie” – dodaje G. Grondys.
Fotoradar wróci też na ul. Kościuszki. Prawdopodobnie stanie w sąsiedztwie jednego z ostatnich (jadąc w kierunku Trzesieki) domów „starego” Szczecinka.
Jeszcze w zeszłym roku urządzenie pracowało koło kościoła świętej Rozalii. Samochody z górki - od strony hotelu „Zieliński” – jeżdżą tam zazwyczaj o wiele za szybko. Mało też, który kierowca zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych przy ul. Świętej Rozalii przy zejściu do parku. Mieszkańcy osiedla „Zachód” są za fotoradarem. – Niestety, miałem w tej sprawie tyle negatywnych interwencji z różnych „wysokich szczebli”, że zabraliśmy stamtąd fotoradar – ujawnia G. Grondys i dodaje: - Uprzedzając kolejne pytanie, przy ulicy Sikorskiego fotoradaru nie będzie. GDDKiA stwierdziła, bowiem, że jest tam nadzwyczaj bezpiecznie, bo poczyniła w tej kwestii szereg inwestycji – kończy komendant Grondys. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wnioskując z powyższego artykułu wynika, że Pan Grondys nie idzie w kierunku poprawy bezpieczeństwa na drogach a martwi się o budżet miasta. Policja i GDGKiA dokładnie wskazała Panu komendantowi miejsca gdzie jest najwięcej kolizji i wypadków ale Pan Grondys się z tym nie zgadza bo to nie przyniesie zysków - żenada. BRAWO POLICJA I GDGKiA.
Należy rozpocząć od zmiany przepisów na dopuszczaną prędkość w mieście na 60 km/godz.Każde obniżenie prędkości powinno mieć swoje uzasadnienie typu szkoła itd..W tak wyszczególnionych miejscach fotoradar byłby przyjacielem.Przekroczenie dozwolonej prędkości o 10 km/godz nie powodowałoby ukarania mandatem.Już między 10- 20 km/godz mandat bez punktów karnych a powyżej 20 km/godz mandat i punkty karne.Teraz jest tak że te urządzenia są maszynkami do robienia pieniędzy dla kogoś tam.Nikt mi nie wmówi,że jest troska o bezpieczeństwo kogokolwiek.Czego pilnuje fotoradar na ulicy Narutowicza Tam prędkość powinna być 70 km/godz.Inaczej dojdziemy do absurdu obniżmy dozwoloną prędkość do 40 km/godz a jeszcze więcej mandatów "wlepimy".
Czyli sam komendant stwierdza, że maszyna jest tylko do trzepania pieniędzy! To jest paranoja ponoć ma być dla bezpieczeństwa, śmiech na sali Panie Grondys