
Koniec roku szkolnego coraz bliżej. Dzieci i młodzież otrzymają świadectwa, niektórzy nagrody. A nauczyciele? Okazuje się, że symboliczne kwiaty bardzo często już nie wystarczają. Rodzice prześcigają się w pomysłach na - co ważne - wcale nie najtańsze prezenty dla nauczycieli i wychowawców. Nie wszystkim to odpowiada. - To uczenie złych nawyków i pewna forma łapówkarstwa! - zwraca uwagę jeden z rodziców, który zadzwonił dziś na nasz redakcyjny numer telefonu.
Prezenty dla nauczycieli na koniec roku szkolnego to żadna nowość. Taką formę podziękowania nie tylko po zakończeniu pewnego etapu edukacji dzieci, ale przede wszystkim rodzice, wyrażają od lat. Przez długi czas wystarczyły kwiaty, słodycze, drobny upominek w postaci pióra, książki lub niedrogiego gadżetu. Najmłodsi samodzielnie przygotowywali pamiątkowe laurki. Ale ten trend się zmienił.
Dzisiaj rodzice sami proponują zrzutki na modne zegarki, biżuterię, drogie perfumy, nie najtańsze bony do SPA czy vouchery. Niektórym rodzicom pomysły na kosztowne prezenty wcale nie są w smak, ale nie chcąc narażać siebie i dziecka na negatywne komentarze, wolą dla świętego spokoju dołożyć do drogiego prezentu. Bywa, że w tym wszystkim zapomina się o samopoczuciu nauczyciela, obdarowanego kosztownym i ekstrawaganckim prezentem. Niektórzy od razu zastrzegają, by nie trudzić się z wymyślaniem takich podarunków.
Nie wszędzie jednak tak jest. Jak zasygnalizował nam jeden z rodziców ze szczecineckiej podstawówki, moda na drogie prezenty dla nauczycieli ma się tam w najlepsze. Naszemu rozmówcy nie bardzo się to podoba. Dlaczego?
Moje dziecko uczy się w szkole podstawowej w Szczecinku
- mówi nasz Czytelnik z oczywistych względów, chcąc zachować anonimowość.
Na koniec roku szkolnego rodzice chcą kupić nauczycielowi drogi voucher. Uważam, że nie powinni tego robić. Przecież to jest korzyść materialna, której nauczyciel zatrudniony w sektorze państwowym nie powinien przyjmować
- zauważa rodzic.
Rodzice wymyślając takie kosztowne prezenty, sami uczą dzieci wręczania “łapówek”. A potem dziecko uznaje, że tak trzeba, że tak się właśnie składa podziękowania. Zaczyna się od czekoladek, potem są drogie prezenty… A później, idąc np. do lekarza, zostawia się “coś” w podziękowaniu w jego gabinecie
- zaznacza nasz rozmówca.
Nie mówię, że każdy nauczyciel przyjmuje takie prezenty. Niektórzy od razu zaznaczają, że nie życzą sobie takich rzeczy. Ale nie wszyscy. Trudno jest się przeciwstawić rodzicom, najczęściej decyduje większość. Moim zdaniem, to jest po prostu uczenie złych nawyków
- dodaje na koniec rodzic.
Co Państwo sądzą na ten temat?
Dział „Ludzie mówią” przygotowywany jest wyłącznie w oparciu o Państwa sygnały! Wystarczy skontaktować się z nami przez Facebooka (https://www.facebook.com/temat.szczecinek) lub wysyłając e-mail: redakcja (@) temat.net. Można też tradycyjnie zadzwonić na nr 94 372 02 10.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W głowach się poprzewracało! I to nie nauczycielom, ale tępym rodzicom którzy takie prezenty kupują... 100% racji
nie tylko rodzicom-gdyby nauczyciel nie przyjął raz czy drugi takiego prezentu to szybko minęłaby głupia moda. ale doskonale wiemy, że są i tacy nauczyciele, którzy sugerują, w którym kierunku zakupowym ma podążyć myśl "wdzięcznych" rodziców. a później jęczą , że zawód nauczyciela nie jest traktowany tak jak kiedyś. Kiedyś to na koniec podstawówki nawet nie pamiętam, żeby jakiś prezent był, a na koniec liceum sami chcieliśmy kupić upominek i sami się na to złożyliśmy.
Oczywiste że powinno być to zakazane przez dyrektorów.
W klasie mojego dziecka madki uradziły że kupują pani voucher do SPA za 500 zł... mniejszość oczywiście głosu nie ma a mnie szlag trafia
500zl,to mało u mnie w klasie było 2000 zl ,tez spa z partnerem pani wychowawczyni.Nie dołożyłam się,bo nie bede brać udziału w łapówkarstwie.Oczywiscie byłam potępiona.
Sami rodzice do tego doprowadzają!! Jak już ktoś chce to kwiatek albo tabliczka czekolady....Na pewno w tycz czasach ,żaden nauczyciel nie powie że życzy sobie zegarek albo inną rzecz .bzdura
U nas w przedszkolu zrzutka po 100zl dla Pań na koniec roku... co daje razem 2600zl ...
U nas to samo,na rower dla pani.No comments.
U nas w klasie płacimy składki co miesiąc i oczywiście na koniec roku szkolnego trójka klasowa sama decyduje co kupić nauczycielowi za nasze pieniądze.
to nie płac składek, ja od dwóch lat nie płace składek, ileż można, żeby ktoś czyli tzw. trójka klasowa, bez konsultacji z innymi rodzicami decydowała jak wydaje pieniądze; jak będzie wycieczka czy inny wydatek to zapłacisz na bieżąco; to takie proste ;]
oj tak cała prawda, a rodzic jak się odezwie, że to przesada na zebraniu to reszta rodziców obrzuca takim oburzonym wzrokiem, że juz sie za rok nie odzywa i płaci za biżuterie lub inne cacka. Powinno być odgórnie zakazane coś takiego bo juz faktycznie cyrk się zrobił z prezentami. Nauczycielom należy się upominek w podziękowaniu, książka, pióro, kwiaty a nie prezenty za kilkaset złotych o większych kwotach już nie wspomnę. Nauczyciele pewnie tez sie dobrze z takimi prezentami nie czują.
co to znaczy "nauczycielowi się należy"??? a niby z jakiej to okazji? czy normalnie dostaje się upominki za pracę? i to nie zawsze dobrze wykonaną? takie myślenie zaczyna właśnie proces, który doprowadza to niestworzonych rzeczy
Jestem naiczycielm w szkole na Świątkach. Przez 13 lat pracy, nigdy żaden uczeń, ani rodzic nie przyniósł mi kwiatów ani laurki. Nigdy nie usłyszałem też słowa DZIĘKUJĘ, choć każdego tygodnia pomagam nadprogramowo pewnemu dziecku, zorganizowałem za własne fundusze wycieczkę i nagrody na koniec roku. Nie wspomnę już o tym, że pracuję na własnym komputerze, drukuję na prywatnym sprzęcie i papierze...
Na prywatnym komputerze pani pracuje nasze dzieci też. Jesli pani coś drukuje u nas w klasie za składki na papier i tusz. Niestety nie każdy rodzic chce je płacić
nie wierzę, że przez 13 lat ani jednego kwiatka czy laurki, a jeżeli faktycznie to może metody pracy nie są powalające? a co do pracy na własnym komputerze to chyba temat dla dyrekcji, bo brzmi tak jakby sugerował Pan zakup tego sprzętu rodzicom.
To wina rodziców myślą że wejdą w d... albo nauczyciel podniesie ocenę albo będzie przymykał oko na pewne zachowania. Prezent od klasy na koniec roku to dobry pomysł ale bez przesady za kilka stów. Z drugiej strony żeby podnieść ocenianie dziecku dobrze być nauczycielem w szkole wtedy inni oczewiscie nie wszyscy podnoszą oceny dziecku i mają lepsze podejście. Kiedy syn zgłaszał mi takie sygnały to myślałam że wyolbrzymia. Ale kiedy słyszałam na lekcjach jak byłam akurat w domu to się potwierdziło że tak jest. Nie mówię że wpływ mają rodzice którzy uczą ale nauczyciele sami naciągają i 6 albo plusiki wstawiają aż brakuje miejsca czy to w porządku w stosunku do innych dzieci one też to widzą np na sprawdzianie po jednym błędzie jedna osoba ma 4 a druga 5- myślą że dzieci nie porównują klasowek i co powiedzieć w oczy takiemu nauczycielowi a potem na dziecku będzie się mścił.
Najłatwiej wydaje się nie swoje pieniądze. Najczęściej drogie prezenty proponują rodzice bez kręgosłupa moralnego, chcą w ten sposób kupić przychylność nauczyciela na następny rok. Myślą że dzieci będą miały lżej, czyli mniej się naucza, co w przyszłości ograniczy ich możliwości, ale tacy są teraz rodzice.
W punkt.
Podziękowanie to uczenie złych nawyków??Chyba raczej odwrotnie.Mam wrażenie, że tego co to napisał nie bolałoby ze nauczyciel dostał kwiaty i czekoladki warte 500zl, ale boli to, że to będzie jedna rzecz za 300zl i nie daj boże ucieszy nauczyciela bardziej.
Kwiatki warte 500 zł? To chyba cała kwiaciarnia. Ja za kwiatka daje 15-20 zł. I czesto mówię nauczycielowi dziękuję, nie tylko wychowawcy.
Proponuję mural z wizerunkiem nauczyciela na jego bloku, a jak mieszka w domku, to na garażu.
A jak dzieci idą do Komunii, to nie ma prezentów dla księdza? To nie łapówkarstwo?
W punkt!!!!!! Dokładnie !!!!!
Co łaska ale to i to by się przydało ????
Ciekawi mnie, czy nauczyciele odprowadzają podatek od darowizn.
Czas najwyższy z tym skończyć.Żadnych prezentów tanich czy drogich.To nauczyciel ma stwierdzić stanowczo na wywiadówce,że żadnych prezentów,nawet kwiatów.No bo niby dlaczego.Wykonują swoją pracę za którą biorą wynagrodzenie i to nie takie małe choć ciągle narzekają.Często rodzice o takiej pensji to mogą pomażyć.A co z rodzicami którzy mają więcej dzieci!!. Co mają brać kredyt!!.Na koniec roku to dzieci mają podziękować nauczycielom swoimi wynikami.Mogą zrobić laurki/małe/,wykonać przygotowane przez siebie występy,napisać wierszyki,wykonać skecze itp.I to powinna być nagroda dla nauczycieli jak na przełomie lat podnieśli swój poziom intelektualny,jaką zdobyli wiedzę. Prezenty to uczenie dzieci od najmłodszych lat kumoterstwa,łapówkarstwa.To pokazywanie i rozgraniczanie dzieci z rodzin biedniejszych,a dzieci bardzo szybko oceniają rówieśników i ich oceny często są okrutne. ZastAnówcie się czy nam za naszą pracę również bardzo ciężką ktoś przynosi prezenty!!!. Czasy że nauczyciel i ksiądz sa najbardziej wykształceni już minął bezpowrotnie. Jeżeli nauczyciele nie podejmą działań w sprawie prezentów - pole do działąń dla Dyrektora szkoły,Kuratorium a nawet skarbówki.