
Czy program in vitro, który od sierpnia 2017 roku realizuje Miasto Szczecinek, jest skuteczny? To pytanie padło podczas odbywającej się w czwartek, 28.03 w Szczecinku wyjazdowej sesji Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. Przy okazji podejmowania uchwały dotyczącej udzielenia Szczecinkowi wsparcia finansowego w wysokości 50 tys. zł na realizację wspomnianego programu, okazało się, że od momentu rozpoczęcia programu in vitro w Szczecinku… nie urodziło się jeszcze ani jedno dziecko. Radni sejmiku większością głosów przegłosowali przekazanie miastu dotacji. Pytanie pozostaje jednak otwarte.
Wspomniana uchwała dotyczy dofinansowania szczecineckiego programu leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro z budżetu województwa w kwocie 50 tys. zł. To część szerszego programu, zainicjowanego przez marszałka, który ma na celu wspieranie samorządów realizujących programy in vitro, takich jak Szczecinek. Na ten cel w budżecie województwa zarezerwowano kwotę 300 tys. zł. Marszałek Olgierd Geblewicz podkreślił, że póki co, Szczecinek jest liderem w województwie, jeśli chodzi o realizację tego programu. Liczy jednak na to, że już wkrótce po dofinansowanie z województwa sięgną też inne samorządy.
Przed podjęciem uchwały, która jak podkreślił Jakub Hardie-Daouglas, radny Sejmiku WZ, „była robiona pod Szczecinek”, radni sejmiku podjęli krótką, ale burzliwą dyskusję. Na jej wstępie przewodnicząca Maria Ilnicka-Mądry (Bezpartyjni) poprosiła, by tematy światopoglądowe i etyczne pozostawić w tym przypadku na boku i by skupić się na meritum sprawy, czyli przekazaniu dotacji Miastu Szczecinek.
Radni dopytywali więc m.in., na co konkretnie zostaną przeznaczone pieniądze oraz o to, ile osób będzie mogło z nich skorzystać. O tym, jak wygląda skuteczność programu in vitro w Szczecinku poinformował wszystkich Zbigniew Bogucki (PiS). Jak zaznaczył, informacje te otrzymał na wcześniejszym posiedzeniu komisji.
Fakty są takie. Program in vitro realizowany jest w Szczecinku od sierpnia 2017 roku. Jak oszacowano, problemem bezpłodności w Szczecinku może być dotkniętych ok. 2 proc. populacji mieszkańców. To około 1350 osób. Od momentu rozpoczęcia programu przystąpiło do niego 27 par. Zakwalifikowano 8. Niestety, nie urodziło się żadne dziecko
– ujawnił Zbigniew Bogucki.
- Były dwie ciąże. Jedna, niestety, zakończyła się poronieniem. Druga trwa. Z punktu widzenia czysto finansowego pojawia się pytanie o zasadność finansowania tego programu oraz o jego skuteczność od sierpnia 2017 roku.
W tym momencie radnemu przerwała przewodnicząca, która upomniała go, iż ujawniając te dane… naruszył RODO.
- Te informacje są do weryfikacji, bo te osoby otrzymują pieniądze publiczne – zaznaczyła przewodnicząca Maria Ilnicka-Mądry.
- Nie ujawniłem ani jednego nazwiska czy jakichkolwiek danych wrażliwych – odparł radny sejmiku.
Czy to więc oznacza, że na komisji dostaliśmy jakieś niejawne informacje? Nad czym mamy głosować, skoro nie wiemy, co z tym programem się dzieje? Z całym szacunkiem, ale nie ma to nic wspólnego z RODO.
- W takim razie strach się bać na temat procedur wykonywanych w służbie zdrowia w ratowania życia. Nie są słuszne, bo są za drogie? – polemizowała przewodnicząca.
- Ale tu nie mamy do czynienia z ratowaniem życia… – zauważył Zbigniew Bogucki.
Po dyskusji radni przystąpili do głosowania. Radni podjęli uchwałę. Oznacza to, że dotacja w wysokości 50 tys. zł na realizację programu in vitro trafi wkrótce do Szczecinka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Za 300 tys Szczecinek mialby swoja karetke, bez wynajmu.
Bardzo skuteczny program... Ręce opadają....
Do Gość - niezalogowany 2019-03-28 15:22:49 Jak myslisz,ktory program jest lepszy?Jezeli w Sz-ku jeszcze nie urodzilo sie zadne dziecko z programu in vitro,to nie znaczy,ze trzeba ten program zaniechac,dla niektorych jest to jedyna szansa,chociaz nie100 %,ze ktos urodzi dziecko,a wiec trzeba probowac. Jak podało Ministerstwo Zdrowia, program leczenia niepłodności metodą in vitro za rządów PO-PSL objął 19617 par, urodziło się 8395 dzieci, co oznacza wysoką skuteczność 43 proc. Tylko 70 dzieci urodziło się dzięki nowemu rządowemu programowi kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce. Program naprotechnologii, czyli naturalnej metody planowania rodziny, miał zastąpić refundowanie zabiegów in vitro za rządów PO.
Po co argumentujesz? Szkoda czasu. Lepiej dać pińcset misięcznie i od razu jest miłość do dzieci :) Za 500 zł miesięcznie to już można dawać zycie, bez 500 to już niechętnie. O to chodzi tak w uproszczeniu?
To są publiczne pieniądze! Czy zaniechać? Patrząc na jego skuteczność i potrzeby innych grup społecznych w mieście odpowiedź nasuwa się sama.
cytat "odpowiedź nasuwa się sama"... Odpowiedź się nasunie sama - tylko jeśli Twoje dzieci będą liczyły bezskutecznie "dni ksieżycowe". Miesiąc za miesiącem, bezskutecznie. Zaniechać wówwczas, czy jednak dałbyś im szansę? Chociaz jedną - o łaskawy, stróżu pieniędzy publicznych :)
hehehe, jakie granie na emocjach. oczywiście, że można dać szansę - np. wziąć kredyt. jest też szansa, by wygrać 10 milionów - dajmy każdemu po jednej szansie - wykupmy "wszystkie" kupony lotto - na pewno ktoś wygra! ale czy się zwróci? ;) państwo nie jest od spełniania marzeń!
Za pincet + urodze Polsce tyle Polakow ile bedzie chciała amen
Zabrać 'pińcet', dać na in vitro i LGBT. Reszta niech pracuje do 70 roku życia i bierze kredyt. Tak będzie najlepiej prawda? ;)
Skoro wszyscy krzyczą 'nie kupujcie kotów, psów, weźcie bidule ze schroniska', to dzieci tym bardziej zabierzcie z domów dziecka. I tyle w temacie. A jak ktoś nie chce, to niech się zapładnia za swoje.
Oczywiście wypowiadają się osoby, które nie miały takich problemów... Ciekawe czy wtedy "zapładniałyby się za swoje".
gdyby babcia miała wąsy... odpowiedź brzmi twierdząco - tak - "zapładnialiby się za swoje". i co teraz?