
O tym, czym zajmowali się miejscowi esbecy na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych poza samymi funkcjonariuszami – obecnie już emerytami, wiedza jest nikła. Jedynym celem najpierw UBP, a od 1956 r. SB, była likwidacja zagrożeń dla PZPR poprzez kontrolę obywateli i stosowanie represji. System totalnej inwigilacji obywateli rozwinięto do monstrualnych rozmiarów. Właściwie nie było ani jednego środowiska – grupy społecznej nie penetrowanego przez tajnych współpracowników SB. Głównym wrogiem ustroju, oprócz intelektualistów oraz środowisk opozycyjnych, był Kościół katolicki - strażnik wiary, ale także polskości i tradycji. Nic też dziwnego, że oprócz zbrojnego podziemia antykomunistycznego, to właśnie walka z nim stała się pierwszoplanowym zajęciem stanowionych przez Stalina i jego akolitów, nowych powojennych porządków. Należy dodać, że Polacy nie byli tym zaskoczeni. Już od przedwojnia komuniści na sztandarach mieli wypisane propagowanie światopoglądu materialistycznego, co było równoznaczne z prowadzeniem bezwzględnej walki z Kościołem. Trzeba przyznać, że w pierwszych latach powojennych, Kościół był przez komunistów tolerowany, a to głównie z przyczyn koniunkturalnych, związanych z uchwyceniem i okrzepnięciem władzy. Jak to ujął prymas podczas swojej podróży w 1952 r. po Ziemiach Zachodnich: "Kościół jest I to o razu jako najważniejsza, najpotrzebniejsza, jednocząca siła. Bo wszystko inne tu słabe, administracja nędzna, życie gospodarcze podcinane w korzeniu przez doktrynę (...) lud czuje się tymczasowo".
Po śmierci Stalina, największego w dziejach ludzkości zbrodniarza oraz po poznańskim proteście 1956 r. na pierwszego sekretarza PZPR wybrano Władysława Gomułkę. Celem uspokojenia społecznych nastrojów jego pierwszym posunięciem było m.in. uwolnienie uwięzionego prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego oraz księży odsiadujących nieraz niezwykle wysokie wyroki. Powołano Komisję Wspólną. W tym też czasie zarządzono czasową liberalizację polityki wyznaniowej. Jej przejawem było m.in. wprowadzenie do szkół lekcji religii. "Odwilż" była krótkotrwała. Już w lipcu 1958 roku Komitet Centralny PZPR wystosował do swoich ogniw terenowych list, w którym mówiło się o wojującym klerykalizmie i próbie wzniecania przez duchowieństwo waśni religijnych. Do antykościelnej krucjaty włączono aparat partyjny, urzędy administracji państwowej i przede wszystkim dopiero co utworzoną na bazie UBP - Służbę Bezpieczeństwa. Tymczasem prymas Wyszyński rozpoczął realizację, opracowanego jeszcze w okresie jego uwięzienia, programu Milenium. Jednym z jego elementów była peregrynacja pobłogosławionej przez papieża Piusa XII kopii jasnogórskiego obrazu.
Jak owa wojna wyglądała na terenie naszego powiatu, przedstawiamy na podstawie udostępnionych za pośrednictwem Dariusza Trawińskiego dokumentów szczecińskiego IPN, których lektura współczesnych może porażać i czasami nawet śmieszyć. Prawie wszystkie druki w momencie ich wytworzenia, opatrzone były klauzulą ściśle „tajne”. Zdecydowana większość, to różnego rodzaju służbowe notatki, raporty i sprawozdania sporządzone przez komórkę SB przy Powiatowej Komendzie Milicji Obywatelskiej w Szczecinku przy dz. ul. Warcisława IV. Pochodzą z lat 1955 – 1962. Pośród nich są także pisma i protokoły szczecineckiego Komitetu Powiatowego PZPR, którego siedziba znajdowała się przy ul. Mickiewicza 13 oraz kolegium ds. wykroczeń przy Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Wszystkie te instytucje ściśle ze sobą współpracowały. Nie przypadkowo mówiło się, że SB to "zbrojne ramię" PZPR.
Teczkę otwiera sporządzony 19 czerwca 1962 r. przez pracowników Komitetu Powiatowego PZPR w Szczecinku oraz funkcjonariuszy SB wykaz pracowników rad narodowych, którzy brali udział w peregrynacji obrazu Madonny Jasnogórskiej.
Przy wielu nazwiskach znajduje się adnotacja o tym, że osoba ta jest członkiem PZPR. Przykładowo radny PRN Grabowski brał udział w kościele w Żółtnicy, ponadto pracownice GRN Krosino, Zofia Kisielewicz pracownica GRN stołowała i udzielała noclegu misjonarzom w Wierzchowie, Wanda Kos, Jadwiga Bartczak pracownica GRN Szczecinek, Jałdyński pracownik GRN Szczecinek, który pilotował obraz na motorze, żona przewodniczącego GRN Zamuła śpiewała w chórze kościelnym w Piławie, a Antoni Zamuła przewodniczący GRN Łubowo o godz. 6 rano był u spowiedzi.
W zestawie nazwisk znajduje się radny PMRN w Barwicach Tadeusz Karliński oraz Tadeusz Roślak, sekretarz GRN Łubowo Dykowska, radca prawny PPRN Antoni Solich – był obecny w czasie przejazdu obrazu przed kościołem. Maria Sroka była przez dwa dni obecna w kościele w Parsęcku. Antoni Filipiak pracownik GRN w Parsęcku brał udział w odprowadzania obrazu. Hieronim Gilczyński przewodniczący GRN Spore był w kościele w Szczecinku, a Marian Czarnecki wraz z żoną był w kościele w Szczecinku.
W kolejnej notatce wyszczególniono pracowników sądu. Listę otwiera komornik Doroszewski, który własnym samochodem przewoził księży. Wiceprezes sądu w Szczecinku Dolecki wraz z żoną klęczał przed obrazem. Rodzice Krystyny Wojtalewicz stołowali księży. Pracownik – woźny(?) Zenon Barczyński (nazwisko dopisane odręcznie) w kościele występował w sutannie służąc do mszy oraz organizował taksówki dla kleru. Sekretarz Prokuratury Górka brał udział w Szczecinku, a rodzice pracownicy Wojtalewicz z prokuratury mający swoją piekarnie stołowali księży.
Następny dokument noszący tę samą datę 19 czerwca 1962 r. zawiera wykaz pracowników służby zdrowia biorących udział w peregrynacji:
Lekarz Niemiałkowski kandydat i aktywista PZPR pilotował obraz własnym samochodem a także wypożyczył lampy z ambulatorium.
Felczer Dzidko brał udział w kościele w Żółtnicy. Pracownicy straży pożarnej w Gwdzie Lotyniu i Wierzchowie występowali w mundurach przy powitaniu obrazu.
Stwierdzono, że w uroczystościach kościelnych wzięli udział także pracownicy Milicji Obywatelskiej:Dębowski, Siemaszko, Karpiński, Szemiel i Ciecharowski, któryjak to ujęto "przechodząc koło kościoła w mundurze zdjął czapkę".
Kolejne zestawienia zawierają kilkadziesiąt nazwisk osób partyjnych a także bezpartyjnych na kierowniczych stanowiskach.
Pismo z 3 stycznia 1959 z nadrukiem ściśle tajne, stanowi wykaz osób ukaranych przez Kolegium Orzekające PRN w Szczecinku. Znajdujemy tam następujące nazwiska:
Stanisława Pieńkosa z Nosibądów ukarano grzywną w wysokości 750 zł za to, że jako przewodniczący komitetu kościelnego pobierał składki na remont kościoła.
Krystynę Kupiec z Prosina oraz Franciszkę Wolak ukarano grzywną 100 zł za zbieranie pieniędzy na "budowę figurki".
Kolegium ukarało ks. Jana Laskiewicza proboszcza parafii w Siemczynie grzywną 1000 zł za to, że bez zezwolenia PRN odprawiał mszę polową w miejscowości Kalecyk przebywającej młodzieży na obozie.
Wojciecha Dobosiewicza ukarano grzywną 750 zł za zbieranie składek w Szczecinku na rzecz Seminarium Duchownego w Gorzowie Wlkp.
11 grudnia 1958 r kolegium uniewinniło ks. Władysława Żaka z Okonka.
Wymieniony wtargnął do kina bez ważnego biletu i wypędził oczekującą młodzież na wyświetlanie poranku i zaprowadził ją do kościoła. Sprawę przekazano do Prokuratora Powiatowego w Szczecinku.
W grudniu 1958 roku inspektor oświaty cofnął zezwolenie na nauczanie w szkole religii ks. Stanisławowi Odziemczykowi z Czaplinka ponieważ stwierdzono, że jest on księdzem zakonnym.
TW o pseudonimie "C" w raporcie sporządzonym przez zastępcę komendanta SB KPMO w Szczecinku kpt. Z. Krupskiego informował o kościelnych organizacjach przy kościele Mariackim.
Tamtejsza rada parafialna wprawdzie istnieje lecz nie jest żywotna. Chór liczy ok. 30 osób. Jest ok. 50 ministrantów w wieku 10-17 lat w tym kilku powyżej 20 oraz koło żywego różańca. TW raportuje, że 13 września 1958 r. słyszał rozmowę pomiędzy dwoma księżami. Jeden z nich mówił o księdzu z Miastka, że miał agresywnie występować podczas kazania.
Ustaliłem, że 16. 09. 58 r. było oficjalne otwarcie kursu katechetycznego (...) przy zakonnicach zam. w Szczecinku przy ul. Kościuszki.
W dalszej części raportu melduje, że bardzo bliskie kontakty z ks. dziekanem Piotrem Zaworą, proboszczem parafii NNMP utrzymuje lek. wet. Krokosz oraz Marian Grabiński z Ubezpieczalni Spore. Ponadto zobowiązuje się, że w najbliższych dniach będzie rozmawiał z organistą Romanowskim, aby ten mu powiedział o tematyce poruszanej na dekanalnej konferencji 11 września 58 r. oraz czy ks. Zawora posiada powielacz.
TW "Franciszek" w notatce sporządzonej przez ppor. J. Magierę st. oficera operacyjnego SB melduje, że przybył nowy organista R. Mrozkowiak, który dobrze żyje z miejscowymi księżmi. Ponadto ks. Zawora uruchomił wypożyczalnię książek i czytelnię, w której znajduje się jedna pełna szafa książek. Czytelnię prowadzi ob. Bogusiewicz były pracownik Hurtowni Chemicznej, a po książki przychodzą różni obywatele a często młodzież szkolna.
W dalszej części raportu wymienia znane mu nazwiska członków chóru kościelnego: Jachura, Nowak, Bonko, Stefania Potakowa, dwie córki Bonki, Skrzypka, Januszowa, Lisowski, Usik. Przy wszystkich osobach podane są także ich miejsca zamieszkania oraz zawody.
Do komitetu kościelnego należą: Wojciech Dobosiewicz, Pienkowski, Murzyn, Dziurdź, Szarkiewicz. TW donosi, że nie jest możliwe ustalenie nazwisk członków żywego różańca, ponieważ ks. Zawora ...chce organizować odmawianie różańca każdego wieczoru dla wszystkich kto chce pójść do kościoła. Wobec czego jest niemożliwe ustalić, kto przychodzi, gdyż niemal każdego wieczoru jest pełny kościół ludzi.
TW "Franciszek" charakteryzuje ks. Zaworę jako osobę przebywającą całymi dnami w domu, z nikim się nie kontaktuje a ponadto: w karty nie grywa i wódki nie pije gdyż jest chory na wątrobę.
Oficer operacyjny SB KPMO ppor. T. Komecki w notatce służbowej z 5 listopada 1958 r. raportuje o swojej rozmowie w Dalęcinie z tajnym współpracownikiem o pseudonimie "BJ". Tenże ustalił, że przewodniczącym komitetu kościelnego w Parsęcku jest Władysław Pruchnik były członek ZSL, Ignacy Ziarniewicz bezpartyjny, Jan Sobaczk członek ZSL i Paweł Bąk były członek PPR. Podał także skład kółka różańcowego.
Z kolei oficer operacyjny SB KPMO ppor. T. Boba napisał w notatce służbowej ze spotkania przeprowadzonego 19 listopada 58 r. z tow. Biernatem. Rozmówca opowiadał mu o miejscowym księdzu, który jest jednocześnie właścicielem gospodarki i dużej pasieki. Pole obrabiają mu miejscowi rolnicy w tym ob. Kozanko. Nie ma kościelnego chóru ponieważ brakuje chętnych.
Do komitetu kościelnego w Łubowie należą Mikołaj Kowalczuk, Bronisław Zaleciło, Michałowski, Kozanko i Karol Pieszko. Przy kościele działają trzy kółka różańcowe prowadzone przez ob. Szablińską, Waltrowską i Zając. Ministrantami są Soćko syn kolejarza, Wasyl syn rolnika, Marutarz syn fryzjera, Sochar syn kolejarza i Kacperek syn dyżurnego ruchu z Borna Sulinowo.
W notatce służbowej z 21 września 1958 r. kpt. Z. Kupski donosi o spotkaniu w godzinach wieczornych z tajnym współpracownikiem o ps. "C". TW dowiedział się, że przy kościele Mariackim istnieje żywy różaniec liczący ok. 300 członków. Informator nie jest w stanie za to podać składu osobowego rady parafialnej ponieważ, jak to określa: Na terenie miasta Szczecinek istnieje jedna parafia z dwoma kościołami. Proboszczem parafii jest ks. kanonik dziekan Zawora Piotr, który oprócz tych funkcji jest radcą Kurii Gorzowskiej.
"C" informuje, że będąc na wczasach w rozmowie z księżmi dowiedział się, że Episkopat wydał okólnik "O duszpasterstwie wczasowym i letnim". "C" zobowiązuje się, że od swego "dobrego znajomego" ks. Grembowicza postara się dowiedzieć jakie zagadnienia poruszano na konferencji dekanalnej w Łubowie 11 września 1958 r.
Ponadto "C" oświadczył, że jeśli będziemy mu w stanie zapewnić środek lokomocji, to on mógłby pojechać w najbliższych dniach w odwiedziny do ks. Kupczaka Jana w Łubowie (znajomy inf.) od którego też jest w stanie uzyskać interesujące nas dane.
"C" przyznał, że zna bliżej kapelana Szpitala Powiatowego ks. Antoniego Henderka (nazwisko wpisane odręczne – dop. red.). Ksiądz zamieszkuje przy ul. Kościuszki 43/1 stołuje się u sióstr zakonnych, posiada lekkie skłonności do alkoholu oraz lubi zawierać szereg znajomości. Nie mniej inf. "C" przyrzekł, że postara się zawrzeć bliższa znajomość z ks. Henderkiem, by go szczegółowiej rozpoznać.
Informator o ps. "C" 21 października 1958 r. informuje, że 11 października w kościele rozpoczęło się Triduum dla lekarzy, felczerów i pracowników służby zdrowia. Treść kazań nie jest znana.
Na szczególną uwagę zasługuje poniższy akapit dekonspirujący TW:
W dniu 20 bm. widział się z ks. dziekanem Zaworą Piotrem, który proponował "C" aby zrzekł się w szkole wykładania języka rosyjskiego i wyraził zgodę na objęcie w szkole nr 4 w Szczecinku funkcji prefekta i wykładał naukę religii motywując to tym, że miejscowi księża nie są w stanie prowadzić nauki religii we wszystkich szkołach. Jednak "C" nie wyraził zgody. Jako motyw podał, że obecny stan zdrowia nie zezwala mu na wykładanie tygodniowo 24 godzin.
Około 2 tygodni wstecz w szkole podstawowej nr 4 w Szczecinku odbyło się posiedzenie rady pedagogicznej, na którym była obecna katechetka z tej szkoły, pomimo że okólnik Ministra Oświaty zabrania, by w radach pedagogicznych szkół brali udział katecheci i księża prefekci.
TW informuje, że księża otrzymali nowe wytyczne z kurii, w których zaleca się im, jak to ujął: Penetracje organizacji młodzieżowych ZMW, wyłanianie starych działaczy "Wici" pozyskanie ich zaufania, by móc wykonywać ich następnie w pracy duszpasterskiej. Kuria ocenia, że "wiciowcy" mogą oddać duże usługi dla kleru w obecnym okresie. Notkę sporządził kpt Z. Kupski
Niezwykle szczegółowo swoje sprawozdania formułuje konfident o ps. "81". Co ważne, najprawdopodobniej była to osoba duchowna. Notka z 20 listopada 1958 r:
Inf. "81" brał udział w konferencji dekanalnej odbywającej się u ks. Grzebalskiego proboszcza parafii Grzmiąca. Referat zasadniczy wygłosił ks. Wyciślik proboszcza parafii Kluczewo pt. "Rekolekcje zamknięte dla osób świeckich".
Po wysłuchaniu referatu odbyła się dyskusja. Jeden z zakonników Redemptorystów ze Szczecinka powiedział, że na Ziemiach Odzyskanych rekolekcji zamkniętych księża nie mogą prowadzić z powodu braku odpowiednich pomieszczeń. W związku z powyższym księża szczecineccy uchwalili jednogłośnie że nie mogą wykonać poleceń kurii.
Ppor. Janocha Tadeusz zanotował, że "C" poinformował go na czym polegają zamknięte rekolekcje. Następnie przeszedł do charakterystyki poszczególnych księży, ich poglądów dotyczących spraw politycznych. Jego uwagi to m.in.: Ks. Głażewski Jan proboszcz parafii Mieszałki w czasie dyskusji powiedział że kler polski jest ignorowany przez Watykan. (...) Ks. Czesław Wrzosek proboszcz parafii Parsęcko jak podaje inf. "81" jest pozytywnie ustosunkowany do PRL.
TW charakteryzuje również wzajemne relacje pomiędzy jednym z księży, a proboszczem w Okonku. Wyraża zaniepokojenie tym, że Kuria Gorzowska zażądała od wszystkich księży, aby natychmiast przesłali własnoręcznie napisane życiorysy w jakim celu nie było podane.
"Doniesienie" taki tytuł nosi pismo z 12 maja 1959 r. które przyjął J. Magiera. Tajny współpracownik ps. "Tarzan" donosi o wizycie biskupa w Szczecinku. Niestety, w treści nie wymieniono nazwiska biskupa. Najprawdopodobniej chodzi o ks. bp Wilhelma Plutę, który wcześniej - 18 kwietnia bierzmował młodzież w Okonku.
Biskup ma przyjechał 14 maja, a jego powitanie ma się odbyć przy muszli koncertowej przy ul. Ordona. 14 maja ma się odbyć pierwsze bierzmowanie dzieci z okolicznych wsi. Natomiast 15.05.59 dzieci ze szkoły podstawowej nr 2,3 i 4. Natomiast dorosłych oraz uczniów Liceum Pedagogicznego, ogólniaka, Szkoły Handlowej i Szkoły Pielęgniarskiej. 17 maja biskup odprawi uroczystą sumę w kościele Ducha Świętego przy ul. Buczka. Tego samego dnia wieczorem przy kościele Mariackim będzie celebrował procesję. Wszyscy ludzie mają być ze świecami.
"Tarzan" został przez ppor. J. Magierę zobowiązany, aby w tych dniach przebywał w kościele na kazaniach biskupa oraz podczas jego przyjęcia. Ma również ustalić osoby, które wyróżniają się w przyjęciu biskupa, będą go witać przemówieniem lub organizować jego przyjęcie.
Z doniesienia informatora o ps. "Wiktor": Na początku lutego przebywał w Szczecinku pewien misjonarz, który na jednym z kazań miał powiedzieć odnośnie zniesienia krzyży w szkołach, przy czym wspominał że zrobił to inspektor szkolny Bieńkowski. Zdaniem misjonarza zarządzenie to było niesłuszne.
Wspomniał również o Stalinie którego ciało obecnie zjadły robaczki, a był wielkim człowiekiem. Dodaje, że z wyżej wym. była na kazaniu ob. Cichosz Kazimiera (...) pracownica warsztatów krawieckich w koszarach WP przy ul. Kościuszki.
Niezwykle ciekawa jest treść "Informacji specjalnej" z 24 marca 1962 r. z tajnym współpracownikiem o ps. "Kazimierz". Notatkę sporządził kpt. J. Wypych. Dla SB musiał to być niezwykle ważny współpracownik, skoro spotkanie z nim odbyło się w towarzystwie ppłk. Sokołowskiego, mjr. Srona i kpt. Wypycha, który w tym czasie pełnił obowiązki zastępcy komendanta ds. Bezpieczeństwa KPMO w Szczecinku. Z treści notatki wynika, że z całą pewnością był to jeden z redemptorystów.
Jako motywy, że z nami dotychczas nie nawiązał współpracy podał w tej sprawie, że pisał już dwukrotnie do kpt. Stefanka w KPMO w Braniewie, a także Z. Zbyszewskiego w KPMO w Krakowie załączając nawet stosowane informacje.
W Szczecinku nie poczynił żadnych starań o nawiązanie łączności ponieważ od ks. Bujaka i Szachnitowskiego dowiedział się, że zastępca komendanta do Spraw Bezpieczeństwa to "bardzo równy chłop", dla księży nie jest szkodliwy, pracuje tylko dla pieniędzy, ma bardzo wierząca matkę, wszystko opowiadał co się dzieje w komendzie w czasie rozmów w domu a matka przekazuje dla księży te informacje.
Tajny współpracownik podał, że w rozmowie z Królem Józefem w jakich miejscowościach ten głosił swoje kazania wraz z księdzem Suchanem...
Tajny współpracownik dowiedział się że ks. Moczulski superial z Torunia był organizatorem prowokacyjnych zajść jakie miały miejsce w ubiegłym roku w Toruniu. Księża toruńscy podejrzewają że ks. Sitko współpracuje z UB i on to wsypał swoich kolegów.
Tajny współpracownik w rozmowie z ks. Królem i innymi dowiedział się, że ks. Suchan w Braniewie utrzymywał bliższą znajomość z kobietą imieniem Beata. Ma także znajomą w Toruniu i w Szczecinku niejaka Pawłowska z ul. (...)
TW wspomina także o pogrzebie Franciszka Buchholza z licznym udziałem duchowieństwa. Księża redemptoryści dlatego Bucholca (...) ponieważ dla wielu z nich załatwiał matury w sposób bardziej łagodny niż dla osób świeckich.
W tym miejscu wyjaśniamy: Franciszek Buchholz zm. w 1961 r. był nauczycielem historii. Wybuch wojny przerwał mu studia w Seminarium Duchownym w Pelplinie. Został wraz z rodziną wywieziony na roboty do Niemiec. Po wojnie osiadł w Szczecinku ucząc w liceum łaciny i historii. W ostatnim okresie był także dyrektorem Liceum Korespondencyjnego.
Na zakończenie rozmowy TW, od którego pobrano zobowiązanie o współpracy "przyrzekł że uczyni wszystko aby współpraca z nami ułożyła się na właściwej płaszczyźnie. (...) Mjr podał mu skrzynkę kontaktową Ja podałem adres na który ma pisać tj. Chmielewski Jerzy Szczecinek ul. Buczka 51 m3 telefon (...) ma wzywać "Jurka". Do niego listownie pisać nie można, ponieważ przełożony kontroluje całą korespondencję. Można go wywołać na spotkanie telegramem za pomocą hasła w podpisie "Czesia z Ryśkiem z Koszalina".
Wyciąg z raportu z 25 lutego 1959 r ze spotkania z TW "Paweł". Napisany został na maszynie, ale z licznymi błędami i skreśleniami - najwyraźniej nie była to osoba biegła w maszynopisaniu.
W Drzonowie znajduje się kaplica rzym. kat na cmentarzu w której raz na miesiąc a nieraz tylko w ważniejsze świata są odbarwiane nabożeństwa przez ks. z Brzezia. Ksiądz ten jest Niemcem. Informator nie może podać czy w Drzonowie jest komitet kościelny, lecz podał, że aktyw kościelny stanowią: Barac Stanisław organista i kościelny, bezpartyjny, nie pracuje nigdzie(...) utrzymuje się z fryzjerstwa. Chlebowicz Ludwik gospodarz 10 ha (...) Noczyk Fabian nauczyciel członek PZPR sekretarz POP (jego żona która jest nauczycielką narodowości ukraińskiej, są fanatykami klerykalnymi, którzy odziaływują na pozostałych mieszkańców. Tryb życia prowadza normalny, wrogich wypowiedzi w stosunku do obecnego ustroju inf. Nie słyszał.
TW "81" melduje, 14 maja 1959 r. że w parafii informatora (nazwy parafii wprawdzie nie podano, ale można się łatwo domyślić o kogo chodzi) wizytę złożył ks. bp Wilhelm Pluta, który interesował się praca duszpasterską w PGR. Biskup apelował o przestrzeganiu dni świątecznych i niedziel.
Podczas udzielania sakramentu bierzmowania w kaplicy Drawień jedna z pracownic PGR przybyła z dużym opóźnieniem lecz biskup udzielił jej bierzmowania mówiąc do informatora, że w taki sposób należy pracować, by każda osoba w parafii była zadowolona z usług kościelnych. Poza tym informator nie stwierdził by biskup głosił kazanie o wrogiej treści.
W ostatnich dniach kwietnia 59 biskup Pluta wizytował parafię Parsęcko gdzie brał udział w podwieczorku zorganizowanym przez kierownika gorzelni PGR Juchowo. Na powyższe nie wyrażał zgody tamtejszy kierownik PGR. W podwieczorku tym nie brał udziału. Ile osób było na tym spotkaniu informator "81" nie ustalił gdyż nie jest to jego parafia. Informator przygotował obfity obiad dla biskupa oraz wódkę. Jednak biskup wódki nie chciał pić, natomiast wypił tylko jeden kieliszek wina. Jest natomiast amatorem kwaśnego mleka o które prosił.
27 kwietnia w Szczecinku odbyła się nadzwyczajna konferencja dekanalna, gdzie dziekan Zawora Jan (Piotr – dop. red.) podał proboszczom zmiany jakie nastąpiły w płaceniu podatku. System podatkowy jest krzywdzący dla kościoła, tak powiedzieć miał biskup i jest wymierzony przeciwko porozumieniu miedzy państwem a kościołem. Ma to na celu zlikwidowania Seminariów Duchownych względnie duże ich ograniczenie. Poza tym dziekan powiedział, że na polecenie bp Pluty należy więcej niż dotychczas zainteresować się rodzinami wielodzietnymi i udzielać im porad etyczno-moralnych...
Starszy oficer operacyjny SB KPMO Władysław Łuniewski z 19 maja 1959 roku sporządził notatkę służbową z rozmowy z sekretarzem POP w Wilczych Laskach tow. Słasińskim. Rozmowa dotyczyła, jak to ujęto: otoczenia ks. proboszcza z parafii Lotyń - Dąbrowy Jerzego.
Ustaliłem, że wymieniony najczęściej zatrzymuje się u ob. Żołądkowskiego Bolesława i Marii (...) narodowości i obywatelstwa polskiego obecnie kierownik szkoły w Wilczych Laskach(...) Wymieniony jest wrogo nastawiony do obecnej rzeczywistości. Wrogość ta datuje się od iks czasu. Formy jakie dotychczas stosuje w swojej wrogiej dzielności są następujące: W okresie wyborów w roku 1956 namawiał niektóre osoby jak ob. Śmiertke zam. Wilcze Laski i ob. Zawian zam. Wilcze Laski, ażby ci skreślali wszystkich kandydatów z listy wyborczej lub całkowicie darli kartki. Fakty te powtórzyły się w rzeczywistości w czasie wyborów. Komisja wyborcza w Turowie stwierdziła szereg podartych kartek oraz skreślonych całkowicie kandydatów.
W obecnym okresie wymieniony stara się różnorodnymi formami prowadzić wrogą działalność. Między innymi na wsiach powstały kółka przysposobienia gospodarczego do których należy wciąganie młodzieży jak i dorosłych w uprawianiu paletkowych (? – dop. red.) buraka cukrowego, lnu itp. Wymieniony Żołądkowski w klasie starszej 7-mej zabronił dzieciom brania w tym udziału tj. aby plantacje nie uprawiać, gdyż kto będzie brał w tym udział wyrzuci go ze szkoły.
Ob. Żołądkowski bliższe kontakty utrzymuje z leśniczym ob. Borkowskim Tadeuszem oraz kierownikiem PGR ob. Rosa.. (...).
O dewastacji kapliczki przydrożnej w Wojnowie w czerwcu 1959 roku w notatce służbowej pisze kpt SB J. Magiera. Mieszkańcy podejrzewają kandydata partii sołtysa Andrzeja Krawczyka.
W lewym górnym roku znajduje się odręczna notatka szefa:
Pomimo tych podejrzeń poprzez KP ustalić dalsze odgłosy na ten temat. Sprawdzić z PPRN czy wpłynął do kolegium wniosek o ukaranie za nielegalne budownictwo jeśli nie przyśpieszyć załatwienie tej sprawy.
W powyższej sprawie rozmawiałem z Krawczykiem oraz kilkoma innymi mieszkańcami. Ustaliłem, że kapliczka została postawiona przed kilku tygodniami bez zezwolenia architekta powiatowego. W tej sprawie przejeżdżali już z Powiatowej Rady Narodowej ze Szczecinka za co powiedzieli, że ci którzy ją postawili zostaną ukarani. Materiał do budowy część otrzymali z rozbiórki od przewodniczącego GRN w Żółtnicy, a na pozostały materiał zbierali pieniądze pod domach w Wojnowie. Organizatorami budowy kapliczki byli: Górka Stanisław, rolnik członek ZSL, Czapla Józef rolnik, bezpartyjny, Sosnowski Adam bezpartyjny rolnik, Modrzejewski Władysław bezpartyjny rolnik. Pieniądze zbierała żona Górki radna do PRN czł. ZSL.
Autor sprawozdania dodaje, że podczas rozmowy z Krawczykiem skarżył się, że w gromadzie jest na niego nalot, że uważają go za komunistę, że on do kościoła nie chodzi.(...)
W toku rozmowy z innymi mieszkańcami powiedzieli, że Krawczyk w dniu kiedy została uszkodzona kapliczka nie wychodził wcale na wioskę i przez następne dwa dni co u niego nie zdarzało się nigdy. (...) Kapliczkę którą obejrzałem uszkodzenie, była wykruszona ze wszystkich stron siekierą cegła na głębokość ok. 10 cm.
Tenże sam oficer melduje (2 czerwca 1959 r) , że udał się do Podgajów, aby przeprowadzić tam rozmowę z ks. Tłumaczem i p. Tryzubiakiem. Chodziło o ukaranie ich grzywną przez kolegium za odprawienie nabożeństwa w prywatnym domu bez zezwolenia. Ukarano zarówno księdza, jak również właściciela domu. Właściciel domu pisemnie odwołał się do Wojewódzkiej Rady Narodowej, a do swojego pisma dołączył podpisy mieszkańców wsi.
Ponieważ przez 14 dni nie było żadnej odpowiedzi Tryzubiak uznał, że w dalszym ciągu mogą być odprawiane nabożeństwa.
Do rozprawy z Kościołem włączono również prasę. Ówczesny organ KW PZPR "Głos Koszaliński" 2 lipca 1959 zamieścił artykuł pt. "Plebanijne kroniki wydarzeń". Rzecz dotyczyła konfliktu pomiędzy barwickim proboszczem, a wiernymi.
Zaczęło się od powrotu matki księdza Z. ze Związku Radzieckiego. Zamieszkała ona wraz z synem na plebanii. Po pewnym czasie okazało się, że obszerne pomieszczenia plebanii uszczuplały. Ksiądz wystąpił do Prezydium MRN z prośbą o przydzielenie jego matce mieszkania. Prośba została odrzucona. W tym samy czasie ksiądz wygłaszał z ambony kazanie na temat miłości bliźniego (...) W połowie maja br. przyjechał biskup. Wierni wykorzystali jego obecność i wydelegowali czterech obywateli by ponowić prośbę o zabranie z parafii księdza Z. (...) Ksiądz Z. zdenerwował się tymi zarzutami (...) i w obecności biskupa pobił jednego z członków delegacji. Obecny przy tym incydencie biskup natychmiast opuścił Barwice. Tymczasem wypadek jest szeroko komentowany przez miejscowe społeczeństwo.
Niebywałe zainteresowanie miejscowe SB przejawiało wizytą bp. Pluty. Szczegółowo przedstawiano jego pobyt m.in. w Barwicach, Krosinie, Grzmiącej oraz w Szczecinku. Sprawdzano przede wszystkim treść wygłoszonych kazań.
W kościele parafialnym w Szczecinku (chodzi o kościół NNMP) przebywał w dniach 14.5 do 18.05 1959 r. Podczas swego pobytu odprawił szereg nabożeństw oraz przeprowadził nauki stanowe.
Sądząc z niezwykle obfitych, wielostronicowych sprawozdań kazania były przez SB nagrywane.
18 maja 1959 r. biskup Pluta miał przemówienie pożegnalne w którym zwrócił się do zebranych w kościele i powiedział, że wizytacja biskupa nie jest kontrola policyjną, jest tylko ojcowskim spojrzeniem na serca wasze i pracę moich drogich księży. (...) Najboleśniejsze co mogę powiedzieć to jest że młodzież dorastająca jakoś zawodzi. Zawiedli również wobec mnie kiedy miałem do nich przemówienie które mi na sercu leżało w sobotę wieczorem w godzinach bardzo odpowiednich to młodzież wasza nie dopisała. Na tak dużą parafią było młodzieży stanowczo mało. Zwłaszcza gdy biskup mówi. (...) Wreszcie maleńka uwaga gdy chodzi o organizacyjną stronę. Często są pretensje jak ksiądz kanonik się wypowiada.
Pretensje macie pod jego adresem iż nie zawsze pogrzeb może się odbyć z księdzem. To się nie zawsze da, jeśli księża czas mają to o religię dbają. Miejsce zrozumienie za to nie jest chęć wymigania się, ale to jest ogromny trud i niemożliwość tego trudu wzięcia na siebie. (...) Moi drodzy, myśmy dyskutowali wreszcie nad zgodą jaka jest między księżmi, protestami a tutaj parafialnymi księżmi, ale nie ma żadnych nieporozumień o tym was informuję.
Notatka służbowa z 9 marca 1959 r: W związku z otrzymaną informacją że w kościele w Szczecinku odbyła się nauka dla Służby zdrowia ustaliłem, że obecna tam była pracownica Obwodowej Przychodni Zdrowia ob. Lisowska Janina (...), która po powrocie wypowiadała się, że księdzu dobrze jest mówić, ale chować dzieci jest trochę inaczej.
Oprócz totalnej inwigilacji parafie próbowano zniszczyć naliczając horrendalnie wysokie podatki. Świadczy o tym notatka sporządzona przez ppor. SB Wł. Łuniewskiego:
W dniu 21 08 59 udałem się do miejscowości Lotyń celem zebrania bliższych danych – dochodów jakie czerpie parafia Lotyń. W rozmowie z ob. Kloma (dopisek odręczny) ustaliłem, że ks. Dąbrowa Jerzy za śluby udzielane pobiera 300 do 500 zł. W zależności od gospodarza i osoby dobrze sytuowanej zwracając się do zainteresowanych co łaska za chrzciny, opłata wynosi od 150-200 zł, za pogrzeby od 100 do 150 zł i więcej odprawianie mszy 50 zł. (...)
Z pojazdów mechanicznych ks. Dąbrowa Jerzy posiada motor WSK, który to przywiózł ze Szczecina z chwilą objęcia parafii.
Poza tym żadnych gruntów ziemskich nie uprawia za wyjątkiem 0,75 ha ziemi (ogródek), za który opłaca podatek. Z działalności obecnej wymienionego nie ustalono żadnych wrogich przejawów. Jedynie to, że w samym Lotyniu znajdują się trzy róże kółka różańcowego. Najaktywniejszy udział bierze w tym Jaskólska Katarzyna, która pełni funkcję bibliotekarki.
Opinię o księdzu przedstawia (17.11.60) TW "81". Jest aktywnym proboszczem szczególnie na odcinku pracy duszpasterskiej wśród młodzieży. Na jednej z konferencji dekanalnej wygłosił referat (...)
TW widział księdza w ubraniu cywilnym. Zauważył na jego marynarce krzyż harcerski. Co wynika z tego, że jest działaczem na tym odcinku.
Ostatnio kupił samochód osobowy P70 od ks. Kocota b. proboszcza z Parsęcka. (...) Jeśli chodzi o jego walory osobiste to ks. Dąbrowa nie pije alkoholu, gdyż na wspólnych obiadach t.w. "81" z nim przebywał i nie widział by pił wódkę. (..) Poza tym ks. Dąbrowa jest lubiany przez ks. dziekana Zaworę Piotra, który na jednej z konferencji stawiał go za przykład dobrego kapłana – raportuje por. SB St. Usułowski.
W dniu 2 lutego zostały wystawione jasełka w kościele w Szczecinku pod wezwaniem świętego ducha – pisownia oryginalna por. Magiery z 9 lutego 1960 r.
Udział w jasełkach brała młodzież ze szkoły podstawowej Nr 1 przy Placu Wazów a przygotowała i organizowała katechetka Fedorowicz Sabina.. Na jasełkach było ponad 30 osób. Jednocześnie poinformowała, że w ubiegłą niedzielę w wyżej wspomnianym kościele był wyświetlany film przez pracownika PDK ob. Łozowskiego Henryka. Aparat do wyświetlania prawdopodobnie był używany szkolny, gdy wymieniony zwracał się do kierownika PDK o wypożyczenie aparatu z tamtejszego kina na co nie wyraził tow. Ostrowski. Następnie ob. Łozowski bardzo żałował, że pytał się Ostrowskiego, gdyż mógł sam wziąć i wyświetlić film.
Polecenie z 28 marca 1960 r. wydane przez KWMO w Koszalinie:
Zlecić jednostce powiatowej w Szczecinku by przystąpiła do natychmiastowego rozeznania i ustalenia całokształtu sióstr zgromadzenia Niepokalanki. Ustalić bliższe dane odnośnie prowadzonego kursu katechetycznego łącznie z rozeznaniem kadry profesorskiej i kursantek. Pozyskać agenturę, kontakty poufne wśród kadry i kursantek dla odpowiedniego rozpracowania zakonnic. Ustalenia informacji o metodach nauczania. Rozeznać metody oddziaływania zakonnic na młodzież i społeczeństwo. Jednocześnie starać się przez odpowiednie czynniki ograniczyć ten wpływ.
Jak czytamy w kronice Diecezji Gorzowskiej po ingresie bp Teodora Benscha do katedry w Gorzowie Wlkp. 15.12.1956 r., stanowił bądź odnowił instytucje kształcące katechetów w Szczecinku, Słupsku i Rokitnie oraz powołał wizytatorów nauki religii.
27 maja 1960 tajny współpracownik o ps. "81" spotkał się tym razem w Koszalinie. Oprócz tego, co było tematem konferencji dekanalnej w Bobolicach poinformował, że w 22-29 maja 1960 w Grzmiącej odbywają się rekolekcje prowadzone przez szczecineckich redemptorystów, a ponadto:
W bieżącym tygodniu na cmentarzu kościelnym postawiony został nowy krzyż drewniany bez Zezwolenia z PPRN ks. Grzebalski nie posiada.
W dniach 8-15 maja 1960 w Gwdzie Wlk. podczas misji postawiono przy kościele krzyż. Krzyż ustawiono także przy kościele w Żółtnicy.
Tamtejszy proboszcz nie posiadał zezwolenia na postawienie nowych krzyży. Materiał na krzyż w Gdzie Wlk. przekazała GRN specjalną uchwałą z grudnia 1959 r. Dąb wycięto z cmentarza poniemieckiego. Natomiast w Żółtnicy kloc dębowy zakupiony został w Leśnictwie Turowo za który parafia zapłaciła tylko 200 zł.
Ksiądz dziekan Zawora Piotr zabierając głos w dyskusji zwrócił się z prośbą do księży by na wakacje letnie brali do siebie względnie do zamożnych gospodarzy dzieci miejskie ze Szczecinka. Jeden z księży prawdopodobnie z Barwic powiedział jeżeli będą paść krowy to na pewno każdy by się zgodził.
Poniżej znajduje się dość znamienna notatka oficera prowadzącego:
Podczas spotkania informator (ps. "81" – dop. red.) czuł się swobodnie i stwierdziłem, że przekazywanie nam informacji nie przychodzi tak ciężko jak w okresie poprzednim. Prosiłby nie wyciągać w stosunku do niego wniosków karno-administracyjnych za postawienie dwóch krzyży. Ostrzegłem informatora, by nic nie robił w przyszłości bez zezwolenia. Było to spotkanie rezerwowe.
KS. dziekan Zawora z dniem 5.11.60 r. (prawdopodobniej pomyłka w dacie – dop. red.) został mianowany prałatem – donosi informator o ps. "C" - protokół ze spotkania 13 czerwca 60 r.
W kościele pod wezwaniem Św. Ducha w Szczecinku została stworzona oddzielna parafia. O powyższym poinformował inf. "C" dziekan Zawora. Dotychczas kościół Św. Ducha stanowił filę kościoła pod wezwaniem Narodzenia Matki Boskiej (w rzeczywistości NNMP – dop. red).
Do parafii Św. Ducha należą ulice od ul. Kamiennej w stronę torów kolejowych. Dziekan Zawora powiedział, że kolejarze stanowią podstawowy punkt materialny i dot. Zawora dużo od nich korzystał jak: węgiel koks, wszelkie naprawy mechaniczne, instalacje elektryczne, kanalizacyjne. Ostatnio kolejarze wykonywali instalację centralnego ogrzewania w parafii Św. Ducha.
Bardzo ożywioną działalność prowadzi ks. Henderek kapelan w szpitalu powiatowym. Wymieniony poza tym prowadzi aktywną działalność skierowaną przeciwko przerywaniu ciąży.
Przedsięwzięcia nakazane przez mjr. I. Burdzieja naczelnika Wydziału III KWMO w Koszalinie:
Przez referat SB w Szczecinku sprawdzić fakt utworzenia nowej parafii na terenie miasta Szczecinek. Po potwierdzeniu poinformować o powyższym kierownika Wydziału Wyznań PWRN. Potwierdzenia i udokumentowanie prowadzonej przez kapelana Henderka działalności skierowanej p-ko ustawie o przerywaniu ciąży. Ustalenia w jakim celu w domu zakonnym Niepokalanek grupowane są dziewczęta.
TW "Kowalski" wszystko na to wskazuje, że był to ksiądz (raport z 26 września 1961 r.), uczestniczył w konferencji rejonowej w Pile, w której udział brał ks. bp Wilhelm Pluta.
Jednym z tematów było rozporządzenie Ministra Oświaty które praktycznie uniemożliwiało nauczanie religii w szkołach. Zgodnie z rozprzędzaniem lekcje mogły być kontrolowane przez wizytacje inspektów oświaty. Biskup uważał, że tego rodzaju postawa władz uniemożliwia nauczanie religii w szkołach. Biskup przestrzegał zabranych księży przed publicznymi ekscesami do których mogą doprowadzić.
TW "Kowalski" powiedział, że w konferencji brał udział ks. dziekan Zawora Piotr, który przyjechał na konferencję taksówką miejską razem z ks. Szachnitowskim i wikarymi Jankowskim i Sztolzem. (...)
Prowadząc dyskusję na temat listów przesłanych przez kurię gorzowską TW powiedział, że do 15.09 godz. 16 o listach nie miał żadnych wiadomości. W dniu tym o godz. 17 pojechał odwiedzić ks. Suleja Michała wikariusza u ks. Zawory. Wówczas spotkał go dziekan i przekazał mu dwa listy tj. jeden do duchowieństwa drugi do wiernych, który należało odczytać podczas wszystkich mszy św. w dniu 17.09.61 r. Tajny współpracownik list ten odczytał bez żadnych komentarzy. TW "Kowalski" powiedział, że nie wywarł żadnego wrażenia na wiernych a biskupi list ten opracowali sami dla siebie.
TW "Kowalski" będąc w odwiedzinach u ks. Suleja Michała w Szczecinku w rozmowie z nim zorientowany został o pewnych nieporozumieniach między ks. dziekanem Zawora a ks. Sulejem. Nieporozumienie te wynikły z dyktatorskiego stanowiska ks. Zawory w stosunku do swoich wikarych. (...) Są głosy, że ks. Sulej na stałe ma wyjechać i zamieszkać w Jeleninie, jednak dotychczas zamieszkuje u ks. Zawory.
TW dalej stwierdził, że niekiedy same czynniki odgórne wprowadzają wśród ludzi niepokój. Jako przykład podał , że w jednostce Armii Radzieckiej w Bornem Sulinowie był wypadek, że jeden z oficerów zlecił oddać dla jednego z PGR trzodę chlewną (...). Wyraził się przy tym że świnie nie są potrzebne gdyż wyjeżdżają do NRF. Fakt ten sprawdzałem, polega na prawdzie.
Spotkanie z TW "Kowalski" odbyłem w m. zamieszkania. Dekonspiracji nie stwardziłem. Podczas spotkania poczęstował mnie kawą i ciastkami. Zachowywał się spokojnie bez oznak jakiegokolwiek zdenerwowania. Spotkanie trwało 1,5 godziny. Wręczyłem 500 zł tytułem współpracy ze sł. Bezpieczeństwa na co otrzymałem pokwitowania.
Raport sporządził oficer operacyjny Wydziału III por. L. Ciechalski.
Część druga artykułu - za tydzień
Na tym teczka się kończy. Ze względu na obszerną zawartość przytoczyliśmy jedynie fragmenty, pomijając dokumenty dotyczące Czaplinka (tam bardzo szczegółowo rozpracowywano salezjanów) i w znacznej części również Barwic (wydarzenia związane z przeniesieniem księdza do innej parafii). Cytowane teksty, o ile to było możliwe (zatarte lub nieczytelne wyrazy), przytoczone zostały w wersji oryginalnej.
Nie naszym zadaniem jest wskazywanie z imienia i nazwiska – oprócz etatowych pracowników – współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Celowo opuszczone zostały akapity dotyczące informacji, często w formie plotek i pomówień, osób z życia prywatnego inwigilowanych i rozpracowywanych przez SB oraz podległy jej partyjny aparat.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Redakcjo. Bardzo ciekawy tekst.
Od tamtych czasów niewiele się zmieniło, dalej mamy zakazy, nakazy, inwigilacje, donosy... może tylko metoda się zmieniła. Nowoczesność ma swoje prawa i wywiadowcze również pod pozorem terroryzmu.
Co za bzdury gość wypisujesz! Dzisiaj ktoś ci zabrania wyznawania czegokolwiek? Lata po kościołach? Donosi? Represjonuje? Tamte czasy to było zniewolnienie w czystej postaci. Nie obrażaj ludzi, którzy tego doświadczyli, porównaniami do tu i teraz.
Czekam na cykl "Oświata w cieniu donosów". Ilu TW pracowało w szczecineckich szkołach?