Reklama

Bez żółtych linii? Niemożliwe!

11/09/2015 12:44

felieton ukazał się w 780 wydaniu Tematu Szczecineckiego

Plac Wolności ma się zmienić. Kroi nam się wersja 2.0. W związku z tym na razie pojawiły się komputerowe wizje, które mają to do siebie, że z reguły wyglądają lepiej niż w realu. Prace mają się rozpocząć jeszcze w tym roku, o czym zresztą pisaliśmy w poprzednim wydaniu. 

Na początek - wyjaśnienie. Wcale nie zamarzam czepiać się tej najnowszej, śródmiejskiej inwestycji. Nie wiem, czy dotychczasowy plac nieco się zestarzał, choć niedawno stuknęła mu zaledwie dwudziestka. Został ukształtowany w czasach, kiedy każdą złotówkę przed jej wydaniem, ówczesny burmistrz oglądał kilka razy. Taki po prostu miał zwyczaj. Musiał się wtedy zdecydować. Miał do wyboru albo zmianę dotychczasowej funkcji, albo uczynienie z niego dużego asfaltowanego(!) parkingu z rzędem drzew wzdłuż wszystkich czterech boków. Tak właśnie miało to być, bo było już pozwolenie na budowę. Taką wizję mieli projektanci spółdzielczego bloku, tworzącego nową wschodnią i południową pierzeję placu. Projektanci byli z Koszalina i obojętne im było co powstanie. Liczył się przerób i wynikająca z tego kwartalna kasa. Kto pracował w biurze projektów, ten wie o czym piszę. 

Wspomniałem o nowej funkcji, ponieważ w tamtym czasie zamknięcie placu dla ruchu kołowego, a wraz z nim ul. Zamkowej i 1 Maja wydawało się niczym nieuzasadnionym dziwactwem. A co z dojazdami do sklepów? A jak dojedzie straż pożarna? Wątpliwości i uwag była cała litania, dlatego nie będę ich wymieniać. Gdyby w tamtym czasie przebudowano plac zgodnie z zatwierdzonym już projektem, dzisiaj wielu by uważało, że tak być powinno, bo miejsca parkingowe są przecież bardzo potrzebne. Dzisiaj co najwyżej by rozważano, jak wyrugować (a może i nie) ruch z tego miejsca i czy w cieniu 20-letnich już drzew urządzić zielony śródmiejski skwer. I nie byłby to zupełnie odosobniony pomysł. W Polsce jest bardzo dużo miast, w których na niegdysiejszych rynkach i ryneczkach posadzono rzędy drzew, a następnie trawę. Najbliższym przykładem jest... plac Wolności w Okonku.

Dobrze pamiętam, że największymi przeciwnikami zmiany funkcji, byli ratuszowi urzędnicy, co z pewnością dzisiaj woleliby wymazać z pamięci. W tamtym czasie za stosunkowo małe pieniądze (bo miasta nie było stać) trzeba było zaprojektować w miarę przystającą do współczesności nawierzchnię. Dlatego zdecydowano się na betonową kolorową kostkę. Dlaczego taką a nie inną? Bo tylko taką wtedy produkowano. O granicie sudeckim ze zrozumiałych względów mowy być nie mogło. Placowy ornament bardzo szybko stał się szary i dziurawy. Ale też o jego stan nikt nie dbał. Nie było praktycznie żadnej większej imprezy, oprócz występów cyrkowych, które w minionym dwudziestoleciu tutaj by się nie odbywały. Na dodatek w ostatnim czasie przeszło tędy prawdziwe tornado w postaci koparek ryjących rowy pod gazrurę. 

Placowa fontanna miała być dopełnieniem. Początkowo sugerowano montaż tzw. posadzkowej, ale w tamtym czasie pomysł wydał się z racji materiałowej nie do wykonania. Ostatecznie inspiracją stała się ta z brukselskiego parku przy Atomium. Niestety, skończyło się tylko na donicach. Reszta to materiałowa łatanina, nie ujęta w miejskim budżecie, o której ówcześni radni nie mieli bladego pojęcia. Z tego właśnie powodu słowo fontanna zastąpiono „wodnym elementem”, który i tak w ostatecznym rozliczeniu okazał się dość kosztowny, wywołując wiele hałasu i zamieszania. 

Nie kryję, mam do placu stosunek emocjonalny. Projekt powstawał w miejscowym Budoprojekcie, a ja jako najmita wraz z innymi ów projekt wykonałem. Nawierzchnia przetrzymała ten czas. Postanowiono zmienić ją na inną, godną wielkości miejskiego budżetu. Bo kto bogatemu zabroni? Na nowym – dodajmy ze względu na mikrą powierzchnię, bardzo kameralnym placu - pojawią się dwie fontanny, w tym jedna tzw. posadzkowa, a druga ulokowana wzdłuż ratuszowych murów. Będą nowoczesne siedziska i eklektyczne latarnie „gazowe”. Pojawią się również drzewka, ale tylko do pierwszej akcji związanej z odśnieżaniem z udziałem buldożerów i wywrotek. w

Przez pierwsze lata nawierzchnia z płyt granitowych będzie w szaro-brązowej tonacji. Potem, mając na względzie skład chemiczny szczecineckiego powietrza, kolory staną się jeszcze bardziej szare. 

I tylko jedno mnie trapi. Jak sobie poradzą urzędnicy, którzy wpatrzeni w ustawy, ministerialne rozporządzenia, załączniki, aneksy i przypisy kilkanaście lat temu kazali wysmarować na placu żółte linie – ponoć dla rowerzystów. W urzędowym komputerze w wersji 2.0 - jak na razie - tego nie przewidziano. To poważne niedopatrzenie. 

                                                                                                                                        Jerzy Gasiul 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do