
Betonoza, zwłaszcza w czasie upału, to jedno z bardziej popularnych określeń, oddających rzeczywistość zabetonowanych miast. Czy “betonoza” jest także wizytówką szczecineckiej przestrzeni miejskiej?
Pozbywanie się drzew, skrupulatne przycinanie trawników, przeznaczanie wolnej przestrzeni na parkingi czy przykrywanie placów betonowymi płytami lub polbrukową kostką... To tylko niektóre “grzechy” coraz większej liczby polskich miast. Właśnie latem, kiedy temperatura gwałtownie idzie do góry, można najbardziej odczuć, czy przebywanie w takim zabetonowanym i pozbawionym naturalnej zieleni miejscu jest przyjemne lub w ogóle możliwe. Czy betonoza opanowała także Szczecinek?
Nie tylko park...
Najłatwiej przekonać się o tym, ale nie w parku miejskim, który w naturalny sposób sąsiaduje z jeziorem Trzesiecko i nadal w dużej części (choć nie bez wyjątków) jest prawdziwą oazą, kiedy temperatura w mieście zaczyna przekraczać 25 stopni Celsjusza. Więc gdzie? Choćby w ścisłym centrum Szczecinka, czyli na placu Wolności, który niedawno, za rządów Jerzego Hardie-Douglasa (PO-KO) przeszedł prawdziwą metamorfozę.
“Luksusowy” plac
Miało być prestiżowo i nowocześnie. Plac wraz z przyległymi uliczkami został wyłożony specjalnym rodzajem betonu i kamiennymi płytami, w których zamontowano oświetlenie i tryskające fontanny. Zieleń stanowią tu idealnie dopasowane platany oraz nasadzenia znajdujące się głównie w wielkich, drewnianych donicach. Całość dopełniają cztery “kosmiczne” ławki, za bagatela 31 tys. zł (każda), które zgodnie z planem władz miasta “przełamują i strukturyzują przestrzeń”. Czy ta iście “luksusowa” przestrzeń z roślinami w doniczkach zachęca do wypoczynku i daje ochłodę w upalne letnie dni?
Bo zasłaniały widok
Plac Wolności nie jest jednak jedynym miejscem, gdzie górę wzięła idea “betonozy”. Przykładów, w których mieszkańcy Szczecinka już wiele lat temu zwracali uwagę na groźne w skutkach pozbywanie się drzew z przestrzeni miasta, można by mnożyć.
Od kilku lat przy wyremontowanym skrzydle szczecineckiego zamku można na znajdującym się tam, nowoczesnym dwupiętrowym pomoście wypić piwo, posiedzieć na równo przyciętym trawniku lub na sztucznej plaży. Mało kto pamięta, jak to miejsce wyglądało dekadę temu, zanim wycięto znajdujące się przy brzegu aż 24 drzewa.
Oficjalnie były to drzewa “obumarłe”, a ich pozostawienie zagrażało bezpieczeństwu przechodniów. Mniej oficjalnie mówiło się o tym, że dorodne drzewa musiały zniknąć, żeby kilkuwiekowy wyremontowany budynek zamku prezentował się efektowniej.
Hotel, ul. Mickiewicza, Sójcze Wzgórze i…?
Inne miejsca, w których nagle z powierzchni ziemi zniknęła spora liczba drzew to m.in. teren po byłym kempingu na os. Zachód. Obecnie znajduje się tam hotel, który od czasu wybudowania kilkakrotnie wystawiany był na sprzedaż i zmieniał właścicieli. Kolejna głośna wycinka dotyczyła kilkudziesięciu drzew na nowoczesnym osiedlu ulokowanym na Sójczym Wzgórzu.
Czasem wycinka jest rzeczywiście konieczna. Tak było m.in. w przypadku charakterystycznych topoli czy mocno schorowanych drzew na ul. Kościuszki czy Warcisława IV.
Bywa, że o wycięcie drzew proszą sami mieszkańcy konkretnych ulic, co również budzi wiele emocji. Tak było m.in. w przypadku wiekowych drzew rosnących na ul. Limanowskiego. Wycinki domagali się również mieszkańcy ul. E. Plater. Podobnie było na ul. Matejki.
Dorodne świerki ugięły się pod toporem na skwerze przy rondzie Soderhamn. Z powodu budowy obwodnicy S11 bezpowrotnie z krajobrazu zniknęła też wiekowa aleja lip na ul. Leśnej.
Nie wszędzie w miejscu wyciętych drzew pojawiły się nowe nasadzenia. Tam jednak, gdzie zatroszczono się o posadzenie młodych drzew, na to, by wyrosły i dawały przyjemny chłód, będzie trzeba poczekać jeszcze trochę czasu. Czy podążamy właściwą ścieżką?
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Plac Wolności to betonowa porażka. Druga, to żyzne i gnijące jezioro.
Jak betonoza? Proszę policzyć platany posadzone w gruncie oraz klony w donicach! Wyjdzie przeszło 18 sztuk - wraz z częścią ul. Zamkowej. Do tego należy dodać derenie i kosodrzewiny oraz wielką wierzbę przy wylocie ul. 1 Maja. Tylu drzew nie było na placu Wolności od 1974 roku. Za dwa lata korony platanów będą dawały upragniony cień, więc nie widzę najmniejszych powodów do bicia na larum. Chyba, że ktoś służbowo, dla zasady, bo przeczytał, że zagraża nam kolejna pandemia, tym razem betonoza.
Zaszalałeś Kraken z tym doniczkowym cieniem. U nas to zamiast sadzić drzewa, to maluje się je na blokach.
Nie będę dyskutował na temat Pl. Wolności, bo mamy zdania do pewnego stopnia zbieżne. Natomiast jezioro, to zupełnie inna sprawa. Pamiętam je od wieeelu lat. Zawsze kwitło. Moja żona wyłaniała się z wody jak nimfa. I nie chodzi o kształty tylko o kolor. Zwłaszcza przy biustonoszu. Pamiętam mazut z lokomotywowni, który osiadał na trzcinach. Były raki, nie było raków, znowu były raki. Wiązano to z czystością wody - błąd, to raki pręgowane, im brudna woda nie przeszkadza. Kiedy się wczoraj kąpałem, widziałem swoje stopy, będąc po szyję w wodzie. To jest dla mnie wskaźnik czystości wody. Czy są udokumentowane przypadki. że kąpiel w naszym jeziorze, spowodowała jakieś choroby? Nie namawiam, jeżeli ktoś jest przewrażliwiony, ale ja jutro walę w wodę, wracając z miasta. A jeszcze - jestem po prostu Szczecinecczaninem od urodzenia a nie urzędnikiem, co zaraz ktoś zarzuci.
Głośno nawoływałem o opamiętanie jak powstawał plan betonowania Placu Wolności. Jednak był jeden człowiek, co z natury jest wrogiem zieleni w miejskiej przestrzeni. Ciekawe jak dziś się czuje.
TO NIE TYLKO PLAC WOLNOŚCI JEST ZABETONOWANY I NIE MA DRZEW GDZIE MOŻNA BY SIĄŚĆ W CIENIU DRZEWA, ALE I NA ULICY KOPERNIKA GDZIE JESTSTREFA AKTYWNEGO WYPOCZYNKU TEŻ SĄ ŁAWKI WOKÓŁ OCZKA WODNEGO BEZ DRZEW, A KILKA MAŁYCH POSADZONYCH JUŻ WYSYCHA.OBOĶ JEST MIEJSCE Z ŁAWKAMI POD DRZEWAMI GDZIE MOŻNA BYŁO BY POSIEDZIEĆ ALE ŁAWKI SĄ WIECZNIE ZABRUDZONE PRZEZ PTAKI. OBIEKT JEST ZAŃIEDBANY.
A kiedy tam dzrzewa były?
betonozy mamy pod dostatkiem. Piekny przykład to właśnie plac Wolności po remoncie... jak można było dopuścić do czegoś tak gównianego! Park nas nie uratuje przed myśleniem tego typu. Ile drzew i zieleni jest na osiedlu Zachód między blokami? Zero. Betonoza już tu dawno jest, niektórzy jeszcze wydają na nią dosłownie miliony... I mówią że ładnie i światowo.
Misiek, co ty opowiadasz? Mieszkam na Zachodzie. Sadzą cały czas drzewa i krzewy. Jedyny problem to place zabaw. Tam, to się mogą dzieci zagotować . To jest problem.
Kraken, jeśli Tobie się wydaje że te donice będą miały wielkie drzewa które dają cień, to masz niezle poczucie humoru. Kto i czym je będzie transportował i jakie wielkie będą musiały być? A zimą jak wyglada ten plac jak drzewa chowają do magazynu,co? Łysa sprawa. Ja bym tego nie bronił.
Gorąco to jedna rzecz, a druga to deszcze. Niedawno dwukrotnie zalewało stolicę naszego województwa. Fakt, niektóre jej dzielnice, ale... przyczyną jest m. in. betonoza. Krótko - nieprzeciętnie duża ilość wody nie ma gdzie odpłynąć, wsiąknąć w ziemię. Nic nie dadzą tutaj doniczki ani studzienki - w tym zakresie nic nie zastąpi naturalnej retencji. No chyba, że wybudujemy kanały takie, jak ma np. Tokio... Także teraz trzeba wylewać betonem kolejne ulice i place, a później dziwić się, że tabliczka na ratuszu znalazła się pod wodą. Ale... nie tylko betonoza... Byliście ostatnio na Kopernika na strefie aktywnego wypoczynku. Istna patelnia, chiński wok, nawet kształtem go przypominający. Zero jakiegokolwiek cienia, zero wiatru. Nikt nie jest w stanie tam przebywać dłużej niż kilka minut, bo projektantowi na papierze wyszło, że tak będzie dobrze. Zapomniało się o tym, że papier wszystko przyjmie...
Trochę realizmu. Nad stawkiem koło "szóstki", czyli Ul.Kopernika, nigdy nie było drzew. Teraz powinny być nasadzone, ale nie sugerujcie, że zostały wycięte. Na Pl. Wolności, drzew było może dwa, ale były klomby z tulipanami itp. Też uważam, że betonoza to paskudztwo, ale nie sugerujcie, że obecna władza wszystko powycinała. Np. wieża Bismarcka - wg. mnie dobry pomysł. Te olchy zarastające brzeg, nie były fajne. Teraz jest lepszy widok z wieży i miejsce rekreacyjne. Mam wiele krytycznych uwag do władz Szczecinka, ale potępianie wszystkiego jest bezskuteczne. Kto słucha kogoś, kto wszystko neguje, bez pomysłów na rozwiązanie problemu? Ja uważam, że kilka płyt na rynku powinno być usunięte i posadzone drzewa,ale nie takie, że zdominują rynek i widok na ratusz. A jeszcze przypominam, że tam gdzie teraz jest skwer z drzewami, przy ul.Kopernika była całkowita betonoza - miasteczko ruchu drogowego.
Park też jest powoli zmniejszany przez wciskanie na siłę chocby budowy apartamentowców na Lelewela rozpoczetej bez głowy budowy hotelu na Mickiewicza itp powodujacych wycinkę wielu drzew w których miejsce sadzi się zbyt mało jesli sadzi się nawet cos.
Herr Duglas góra Popaprancy Tuskowy beton w Szczecinku
A co z pomnikiem upamiętnieniem akt darowizny plakatu z Włapkiem?
A przed ratuszem wcześniej było więcej drzew???? Dwa! Przed remontem był polbruk i betonowa wielka paskudna fontanna. Czy ktoś tu ma sklerozę?! W latach osiemdziesiątych była ulica z rondem i róże. Nigdy nie było cienia! Czy za Gładkowskiego, czy za Golińskiego.
na wejściu na plac od strony ul. Ordona jest trawnik gdzie można posadzić jeszcze kilka drzew. Czekam aż wreszcie ktoś usunie do zera lub prawie do zera ruch samochodowy nad jeziorem. Do przemieszania powinny być inne ulice.
Na ulicy Kopernika gdzie było miasteczko rowerowe jest bardzo łądnie tylko te ścieżki są jeszcze z czasach PRLsą bardzo mocno zniszczone i idąc do Polo można się łatwo przewrócić, a ławki też należy przesunąć koło drzew nie pod drzewa bo PGKnie nadąży zmywać ptasie odchody. Ostatnio myto i sprzątano jak burmistrz miasta był w okolicy na otwarcie czegoś tam koło McDonald.
Szkoda, że nikt nie dba o naturalne kwietne łąki rosnące bez nakładów finansowych na trawnikach i w okolicach jeziora. Wystrzyżone przy ziemi trawniki , bez barwnych motyli i trzmieli, które zdobiły niegdyś nasze otoczenie straszą pustymi przestrzeniami bez życia .
To prawda gdzie te trawniki kwitnace dzikim kwieciem?????