
Po amfetaminę sięgają coraz częściej osoby, które chcą być bardziej wydajne w pracy. W “Newsweek Polska” znaleźć można artykuł zatytułowany “Praca do pierwszego. Na amfie, byle do pierwszego”. Swoją historią związaną z “robieniem kreski” podzieliła się z tygodnikiem Joanna, która została przedstawiona jako “sprzedawczyni ze Szczecinka”.
W artykule autorstwa Elżbiety Turlej, przedstawione są historie czterech osób-pracowników z różnych części Polski, które opowiadają o swoim życiu z amfetaminą, która pomagała im wydajniej pracować, często po nadgodzinach. “Kreska” pozwalała im również na dodatkową pracę, dzięki amfetaminie nie czuli zmęczenia. Jak się okazuje, w artykule “Newsweeka” znalazła się również “Joanna, sprzedawczyni ze Szczecinka”, która miała niegdyś “pracować w fabryce kosmetyków w Szczecinku” i tam miała “zrobić pierwszą kreskę”. Wciągała “white lady” od pierwszego do pierwszego.
- Pierwszą kreskę zrobiłam w fabryce kosmetyków w Szczecinku. Robota na taśmie, za najniższą krajową. Jedyna dostępna od ręki dla kogoś jak ja – bez matury, z małym dzieckiem, skazanej na wynajem
- powiedziała “Newsweek’owi” Joanna, która najpierw pracowała na linii odświeżaczy powietrza - od 6:00 do 15:00, z kwadransem przerwy. Amfetamina w jej przypadku miała być oczywiście pomocna w codziennej pracy.
– Bez white lady odpadniesz – powiedziała znajoma, kiedy poskarżyłam się na ból głowy, rąk i ramion. – White lady da ci siłę, żeby jeszcze dorobić roznoszeniem ulotek. Wciągnęłam rano, banknotem 20-złotowym na pusty żołądek – nie tylko nadążałam za maszyną, ale też nie potrzebowałam kwadransa na drugie śniadanie. Na cały dzień wystarczała mi butelka wody, nie traciłam czasu na WC. Woda parowała ze mnie razem z potem
- czytamy w artykule.
Jak powiedziała, na tydzień pracy potrzebowała 5 gramów amfetaminy (w Szczecinku gram ma kosztować 30 zł).
Jedna z bohaterek tekstu opowiedziała, że później trafiła do rozlewni perfum. W jednej z firm mogła zostać nawet brygadzistką, ale ostatecznie została zamknięta. Trafiła do popularnej sieci sklepów, gdzie znowu sięgała po “amfę”.
Po szczegóły odsyłamy do internetowego wydania Newsweeka.
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wychodzi nawet taniej niż fajki ? To nie {sprzedawczyni} z takiego dużego czerwonego budynku przy głównym placu w mieście ? Nie jest tajemnica ,że króluje tam inny dopalacz sorog gradusow.
Fabryka kosmetyków w Szczecinku? No chyba, że Słowianka coś na boku robiła :-) :-) :-)
No niestety była na ul.wodociągowej nazywała się Ola
Była, była.????
Newsweek...i wszystko jasne????
Kiedyd w jednym filmie byla piekna dziewczyna ze Szczecinka. To przynajmniej bylo bardziej prawdopodobne.
za 30 zł gram? tam więcej spulchniaczy niż samego "narkotyku" . Ale kto co lubi.