Reklama

Znieczuleni

15/04/2016 13:46

Jest 23 marca, ranek. Wstaję, w lustrze widzę swoją gębę. Mam krwawy wylew w lewym oku. Całość wygląda jak tatarski befsztyk z żółtkiem jajka po środku tylko wszystko w zmniejszonej skali. Trochę pobolewa, ale można wytrzymać. Nie potrafię sobie przypomnieć, czy nocą nikt nie strzelił mnie w dziób. Gdy trwałem w uśpieniu lub w realu. Nie, nikt. Oko delikatna rzecz – potrzeba pomocy. Podobno od czegoś takiego jak u mnie teraz - można oślepnąć. Telefon do okulistyki szczecineckiego szpitala. Po dwóch godzinach prawie nieustannego wystukiwania cyferek, ktoś podnosi słuchawkę. I nawet się odzywa: - Allllou!? Mówię co jest.

– Do rodzinnego proszę się udać. Jeśli uzna, że trzeba, dostanie pan skierowanie do nas. - Ale to pilne, oko... stękam, może bym od razu przyjechał? – Powtarzam, skierowanie! Ciągły sygnał w słuchawce.

Skierowanie otrzymałem w minutę i czterdzieści sekund. Mam szczęście być zapisany w idealnie działającej i super przyjaznej ludziom poradni medycyny rodzinnej dr Moniki Bajer w Szczecinku.

Trafiam do świątyni okulistyki przy ul. Kościuszki. W recepcji dwie damy. W poczekalni do gabinetów lekarskich kilka osób. Starsza pani drzemie. Podaję skierowanie bogini za pulpitem. Sztuczne rzęsy zatrzepotały nad moim papierem i bóstwo rzekło: - A dlaczego pani doktor nie zaznaczyła, że to pilne?

- Nie wiem – odparłem – chyba widać, że pilne. Zdjąłem przyciemnione okulary pokazując kotlet w oczodole. Nawet nie spojrzała. – Przykro mi, bez takiej adnotacji nie mogę panu pomóc. Co najwyżej kwalifikuje się pan do zapisania na najbliższy termin wizyty.

- Znaczy się  na kiedy?

- Na październik.

- A jak będzie adnotacja, że pilne?

- To na dwunastego kwietnia

- A gdybym chciał prywatnie, to chyba od razu pan doktor by mi pomocy udzielił?- nawijam  już lekko poirytowany.

- Piątego kwietnia prywatnie, zapisać?

- To ja dopiszę "pilne", bo nie bardzo mam siłę wracać do pani lekarz rodzinnej.

- Ależ! Podpis lekarza i pieczątka być muszą. A jak mnie NFZ rozliczy takie skierowanie, co pan sobie myśli?

- Nic nie myślę. Może jednak pan doktor wyjdzie z gabinetu i zobaczy z bliska uraz i coś powie? Co czynić dalej na przykład.

- Nie mogę pomóc, następny proszę.

Okulistykę szczecinecką pięknie urządzono. Jest super winda w kolorze srebra, choć to tylko jedno piętro, lecz czego nie czyni się dla dobra pacjenta. Mogą kogoś przywieźć na wózku, albo ktoś wjedzie tym dźwigiem z okiem w ręku. No, to trzeba działać szybko.  

Przy recepcji na słupku wisi ostrzegawcza informacja o przypadku takim jak mój. Szybko nie zdiagnozowany i nie leczony może prowadzić do utraty wzroku. Nie komentuję.

Co jednak sobie wyobrażam w ramach "dobrej zmiany"Że ktoś uderzy pięścią w stół i pogoni to towarzystwo? Z góry i założenia będące na NIE wobec chorych. Nieodpowiedzialne, znieczulone na wszystko, zapatrzone w limity, rozliczenia, terminy itp. bzdety.

Ach! Byłbym zapomniał. Nie oślepłem, kolejnego procesu o odszkodowanie nie będzie. Pomógł okulista poza Szczecinkiem. Natychmiast.

Wojciech Jurczak

Ps. Zanim ktoś urzędowy, że tak się wyrażę, uzna, że czynię na łamach gazety nagonkę (drugi w ostatnim czasie krytyczny tekst o tzw. służbie zdrowia – ostatni w numerze z 24 marca, autorstwa mojej koleżanki redakcyjnej), to niech się najpierw puknie w czółko.

Wojciech Jurczak

Materiał powstał dzięki dofinansowaniu Funduszu Mediów.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do