
W sobotę (30.03) na miłośników historii lokalnej w Szczecinku czekała nie lada gratka, a to za sprawą wykładu i spaceru historycznego “Mechanizmy zegarowe Weule”. Po wykładzie w Muzeum Regionalnym, można było na własne oczy zobaczyć mechanizm zegara, który od 1907 roku odmierza czas w wieży kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Wykład w Muzeum prowadził Mateusz Zacharewicz. Wszyscy zainteresowani (a było ich dość sporo) mogli dowiedzieć się między innymi tego, jak wyglądały początki fabryki, którą w 1836 roku założył w miasteczku Bockenem w Dolnej Saksonii w środkowych Niemczech Johann Friedrich Weule. Fabryka produkowała wysokiej jakości zegary wieżowe i mechanizmy zegarowe. To właśnie jeden z takich mechanizmów w 1907 roku został zamontowany w kościele w Neustettin. Mechanizm w wieży kościoła Mariackiego jest najstarszym mechanizmem firmy Weule w naszym mieście.
Na wykładzie mogliśmy także usłyszeć historie o dwóch pozostałych mechanizmach zegarowych tej firmy w Szczecinku. Oba są ciągle używane i znajdują się w Szkole Podstawowej nr 1 im. Adama Mickiewicza przy pl. Wazów oraz w miejskim ratuszu (akurat tu mechanizm ma tygodniową rezerwę). Czas I i II wojny światowej spowodował, że firma musiała zaprzestać produkcji mechanizmów zegarowych. Od drugiego pokolenia rozszerzono ofertę o produkcję dzwonów, natomiast podczas I wojny światowej, wojsko narzuciło firmie produkcję granatów - na potrzeby frontu. W okresie II wojny, firma z Bockenem produkowała dzbanki do kawy i wojskowe menażki.
Mateusz Zacharewicz zaprezentował także unikalne zdjęcia, które przedstawiały budynki, w których produkowano, malowano, projektowano mechanizmy zegarowe Weule. Budynki te istnieją do dziś, choć przez lata zmieniały swoje funkcje. Produkcję mechanizmów zegarowych firma zakończyła w 1966.
Sama wieża kościoła pw. NNMP w Szczecinku nie była odwiedzana przez blisko 30 lat. Dość powiedzieć, że Mateusz Zacharewicz kilka dni temu sprzątając i zabezpieczając miejsce, by bezpiecznie można było przeprowadzić w nim spacer historyczny, w zawalisku pod mechanizmem zegarowym znalazł pocisk moździerzowy z 1945 roku. Był to jednak kawał złomu, pozbawiony już funkcji bojowej.
Prowadzący opowiadał także o zasadzie działania poszczególnych mechanizmów zegarowych.
Momentem kulminacyjnym wydarzenia, był oczywiście spacer na wieżę kościoła. Ze względu na bezpieczeństwo wejść mogły grupy 15-osobowe, więc zwiedzanie odbyło się w dwóch turach. Aby dostać się do wieży z mechanizmem, należało przejść przez wąskie i kręte schody. Na miejscu można było zobaczyć - oczywiście oprócz samego mechanizmu - także wahadło i... wspomniany wcześniej pocisk moździerzowy.
Aby “wskrzesić” zegar w szczecineckim kościele, potrzeba astronomicznej kwoty. Jak mówił M. Zacharewicz, na pewno nie zamknie się ona w kwocie 250 tysięcy złotych: jeden cyferblat (a mamy ich łącznie cztery) kosztuje ok. 30 tys. zł, do tego potrzebna jest potężna robota ślusarska (ok. 100 tys. zł) i samo zainstalowanie oraz złożenie mechanizmu (rama mechanizmu jest uszkodzona).
Proboszcz parafii, ks. Jacek Lewiński poczynił już pierwsze kroki ku temu, aby mechanizm zegarowy Weule na wieży znów funkcjonował. Szczegóły na razie nie są znane.
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mateusz - wielkie dzięki za profesjonalny wykład wraz z prezentacją mechanizmu zegara wieżowego. Duży szacun za zaangażowanie
Na kościół idą miliardy z kieszeni podatników. Dostają cenne nieruchomosci za grosze. Nie mogą z tych pieniędzy wykonać remontów i utrzymac mienia w należytym stanie? Wszystko idzie na przejedzenie. Może powinni zacząć skromniej żyć, tak jak innym zalecają.
Gość - niezalogowany 2019-03-31 06:43:19 drogi gości- nie dajesz na tacę, więc po co się czepiasz, co robię z moimi pieniędzmi? Wystarczy, że za moje pieniądze będziesz jeździć za darmo autobusem. Ja jeżdżę rowerem, bo nie u mnie przystanku.
Ten mechanizm tak wygląda jakby od 100 lat nie był konserwowany , a wystarczyło by trochę nafty i sprężone powietrze , aby odzyskał dawny blask. Szkoda ,że tak niszczeje taki obiekt dawnej sztuki zegarmistrzowskiej.