Pogoda teraz: 12°C | zachmurzenie duże
Reklama
Zdalne lekcje w praktyce. Dyrektor ZST w Szczecinku: Nie wszyscy uczniowie mają dostęp do szybkiego internetu!
26/03/2020 10:55
Zdalne nauczanie to w sytuacji zamkniętych szkół i społecznej kwarantanny jeden z bardziej komentowanych tematów. Czy system zdaje egzamin? Okazuje się, że pod wieloma względami jest mnóstwo do zrobienia. Szwankuje nawet kwestia, jak mogłoby się wydawać, podstawowa. Podczas gdy większość osób zakłada, że czasach panowania mediów społecznościowych wszyscy młodzi ludzie mają dostęp do internetu, sprawa ta może wyglądać zupełnie inaczej. Zwraca na to uwagę Anna Wisłocka Bogdanowicz, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Szczecinku.
Jak wynika z informacji udostępnionych przez Starostwo Powiatowe w Szczecinku, dostęp do szybkiego internetu jest dla młodych ludzi barierą. W ZST nieco ponad 60% uczniów miało zdalnie pobrać niezbędne do nauki materiały. Dyrektor ZST Anna Wisłocka-Bogdanowicz wyjaśniłała, że 12% uczniów w ogóle nie ma dostępu do Internetu, dlatego nauczyciele podjęli starania, by do nich dotrzeć pocztą tradycyjną. Podobnie radzić sobie będzie ZS nr 2.
Czy rzeczywiście młodzież nie ma wi-fi? Dyrektor “mechanika” bierze uczniów w obronę:
Nasi uczniowie często korzystają z internetu w szkole, bo wi-fi jest darmowe. Więc właściwie każdy ma konto w mediach społecznościowych. W zeszłym tygodniu zrobiliśmy rozeznanie, jak to jest z dostępnością. I faktycznie część uczniów odebrała wiadomości, a część nie. Drążyliśmy temat dalej
- tłumaczy Anna Wisłocka-Bogadnowicz.
Dlaczego nie odebrali? Bo im się nie chciało - byli tacy. Zadanie dla wychowawców i rodziców - zmotywować. Bo nie mieli loginów i haseł - zadanie dla wychowawców wygenerować nowe. Ale byli też tacy, którzy powiedzieli, że mają słaby internet lub nie mają go wcale - podkreśla dyrektor ZST. I pisze dalej:
Wychowawcy to zweryfikowali. Dzwonili do rodziców. Ci potwierdzili. Wychowawcy wykonali kawał dobrej roboty. Na tej podstawie wiemy, na czym stoimy. Mamy nawet informacje, kto jest w stanie odbierać jakiej wielkości pliki. I tu pojawił się problem. Bo często dużych plików uczniowie nie są w stanie odbierać. A też nie możemy ich zmuszać, żeby cały internet przeznaczyli tylko na lekcje.
- To młodzi ludzie pozbawieni obecnie kontaktu ze sobą nawzajem. To dla nich trudne. Nic dziwnego, że chcą trochę limitu pozostawić sobie. Dlatego podjęliśmy decyzję, że lekcje on line nie wchodzą w grę. Zamiast tego organizujemy konsultacje telefoniczne z nauczycielami. Uczniowie pracują samodzielnie, a w razie problemów konsultują się z nauczycielami. To też duże wyzwanie dla wszystkich.
Nauczyciele też mają limity i też niektórym już się pokończyły. Pomimo akcji #zostanwdomu muszą przyjść do szkoły i przesłać materiały. Na razie nie mamy sygnałów od rodziców, że coś nie działa. Ale tak się może zdarzyć, bo sytuacja jest nowa dla nas wszystkich. Nikt nas tego nie uczył i nie przygotował. Nikogo oczywiście nie winimy. To nowa rzeczywistość, w której próbujemy się odnaleźć. Bez szkody dla uczniów
- zaznacza dyrektor.
Może nam coś nie wychodzić, możemy się potykać. Choć bardzo się wszyscy staramy. U nas, w szkołach ponadpodstawowych jest łatwiej. Uczniowie są dorośli albo prawie dorośli. To czas, kiedy biorą odpowiedzialność za swoją edukację i przyszłość.
- Cały czas wkładamy im to do głowy i teraz jest swoisty sprawdzian z tego, jak nas zrozumieli. Gorzej jest w szkołach podstawowych. Tam niestety ciężar edukacji na odległość w dużej mierze spada na rodziców, którzy przecież też pracują i zmęczeni po powrocie do domu chcieliby odpocząć. Nie ma na to jednak czasu, bo trzeba edukować własne dziecko. Rozumiem ich frustrację. I podziwiam, że pomimo wszystko, dają radę - przekonuje Anna Wisłocka-Bogdanowicz.
Nie mogę się doczekać naszej szkolnej normalności. Gwarów szkolnych. Mam nadzieję, że dzięki tej izolacji, wrócimy w komplecie do szkoły jak najszybciej. Szkoła bez uczniów jest smutna. Bardzo smutna
- dodaje na koniec dyrektor.
Aplikacja temat.net
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na 
Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Reklama
Komentarze opinie
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Reklama
Wideo Temat Szczecinecki Temat.net
Reklama
Reklama
- Dzisiejsze 0
- Dom i ogród 42
- Nieruchomości 36
- Motoryzacja 33
- Usługi i firmy 16
- Praca 14
- Moda 12
- Elektronika / AGD 9
Reklama
Reklama
Może w średnich szkołach sobie radzą, bo w sp6 raczej nie. Jesteśmy zalewani listami od nauczycieli, codziennie dostajemy z moimi córkami od każdego nauczyciela list z zadaniami, jakby nie mogli posyłać ich tylko w opcji zadanie domowe, przecież to widzę i widzą moje dzieci. Po co jeszcze od każdego nauczyciela list. Moje dziecko w 7 klasie i ja dostajemy po kilkanaście listów dziennie. Obłęd. W telewizji mówią, że to wszystko zależy od dtrektora, to w szóstce im każe tak dużo codziennie wysyłać? Kto nad tym tam panuje??? Obłęd jakiś. Pewnie dlatego Librus nie działa.
A w SP 7 wszystko dziala super
Radzą sobie? Zwłaszcza w ekonomie, gdzie nauczyciele nie potrafią czytac przepisow. Czemu wystawiaja nieobecnosvi???? Co robi dyremtorka?
Mój syn jest w 7 klasie w SP7. Pierwszy tydzień jeszcze był względny, ale teraz co się dzieje to nie mieści się w głowie. Codziennie zalewa mnie przytłaczająca ilość zadań do wykonania. Jak kogoś ma dziecko zdolne to pewnie jeszcze ogarnie ale przeciętniak utopi się w tym wszystkim. Juz nie mamy siły a co będzie później.
Panie nauczyciele nie umieją obsługiwać librusa i poczty. Nie chce mi się rzucać tu przykładami bo by się wstydu najedli. Może niech niektórzy pedagodzy porozmawiają z psychologiem bo im trochę ......... i depresję mają.