
Od kilku dni na terenie byłej strzelnicy garnizonowej przy ul. Koszalińskiej pracują saperzy z gdańskiej firmy „Explosive”. Prowadzą działania w celu oczyszczenia tego obszaru z wszelkiego rodzaju niewypałów i niewybuchów. Prace zleciło miasto po wystawieniu tego terenu na przetarg.
Zardzewiałe pociski karabinowe czy pistoletowe nie dziwią. Zdziwiły nas natomiast wydobyte z ziemi granaty moździerzowe kalibru 82 mm oraz pociski z broni pokładowej. Wiadomo, że strzelnica przez blisko 40 lat służyła żołnierzom szczecineckich jednostek wojskowych do szkolenia strzeleckiego. Była jednak przystosowana do prowadzenia ognia wyłącznie z broni osobistej szeregowych i żołnierzy zawodowych, czyli karabinka AKM-47 (popularny kałasznikow) czy też pistoletów wojskowych wszystkich typów.
Saperzy dobyli też z ziemi kilka granatów zaczepnych F-1 i RG-42. Jeden z nich jest prawdopodobnie uzbrojony. Posiada zawleczkę. – Teraz czekamy na przyjazd saperów z 2 Brygady Zmechanizowanej w Złocieńcu. Zabiorą to na poligon i wysadzą. Istniej, bowiem ryzyko, że niektóre z tych granatów mogą być uzbrojone – mówi nam szef gdańskiej grupy saperskiej Marek Dersz. - Skąd tu takie rodzaje uzbrojenia? To mogą być pozostałości po działaniach wojennych na tym terenie. Wojsko znalazło i zwiozło później na swój teren. Teraz trzeba to usunąć.
Koszt rozminowania strzelnicy wynosi ok. 50 tys. zł za obszar ok. 5 ha, na głębokość do 3 metrów.
(sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie