Wyborcza impreza z popitką, czyli disco nad jeziorem

To będzie hit, czy totalna klapa? Jeden z niezrealizowanych dotąd wyborczych pomysłów PO, właśnie dochodzi do skutku. Mowa o obietnicy utworzenia w Szczecinku dyskoteki. Nieważne, że nie jest to zadanie własne samorządu. Nie ma co dyskutować: miasto wychodzi w ten sposób naprzeciw oczekiwaniom młodzieży, która potrzebuje tu miejsca… na „potupajkę”. Pomysł, choć jeszcze na dobre nie ruszył, już budzi mnóstwo pytań i wątpliwości. Czy miejska balanga okaże się przedwyborczym strzałem w dziesiątkę, czy może jednak kolejną wizerunkową porażką?

Po raz pierwszy o zamiarze utworzenia „młodzieżowej dyskoteki” w Szczecinku była mowa podczas wyborczej konwencji PO w październiku 2014 roku. Miesiąc później odbyło się spotkanie organizacyjne, na którym zamiast domagającej się dyskoteki młodzieży, pojawili się głównie startujący w wyborach samorządowych działacze Platformy. Jak wtedy tłumaczył burmistrz, nikt dotąd nie zdecydował się na otwarcie w mieście dyskoteki, ponieważ jest to bardzo trudne przedsięwzięcie. Zapewniał jednak, że w partnerstwie miejsko-prywatnym może się to udać. Trzeba „jedynie” wydać kilkaset tysięcy złotych na adaptację pomieszczeń, wynająć i opłacić ochronę, nakłonić do współpracy policję i straż miejską, zorganizować transport tam i z powrotem, i… sukces gotowy. To przecież takie proste!
Teraz lokalna PO wraca do pomysłu, jakże medialnego, który skłoni młodych ludzi do oddania głosu na jedynie słuszną partię. Coś jednak poszło chyba nie tak…
Najwyraźniej przez cztery lata sprawa nie była jednak przysłowiową bułką z masłem. Nic w tej materii się bowiem nie działo. Aż do teraz, kiedy kadencja obecnej Rady Miasta i burmistrza dobiega końca. Jak rozliczą ich wyborcy? Ano właśnie! Pierwszy pomysł, by dyskotekę uruchomić na miejskiej plaży, po protestach mieszkańców okolicznych ulic spalił na panewce. Znaleziono więc szybko nową miejscówkę – naprzeciwko luksusowego osiedla na Świątkach. Czy mieszkańcom tej części miasta niesione na tafli wody dźwięki beztroskiej, upojnej zabawy nie będą przeszkadzać? To się jeszcze okaże. OSiR i SAPiK już organizują teren przy hali „Ślusarnia”. Chętny do prowadzenia miejskiego disco też już się ponoć znalazł. Pewnie obędzie się bez konkursu. Czas goni, a do wyborów coraz bliżej.
Ile będzie kosztować organizacja miejskiej dyskoteki? Kto będzie sprzedawał alkohol? Ile z tego trafi w prywatne ręce? I dlaczego dotąd żaden z właścicieli działających w Szczecinku lokali nie zdecydował się na takie przedsięwzięcie? No i dla kogo ta dyskoteka będzie? Podobno szkolna młodzież już się cieszy, już dziękuje i już się szykuje. Tylko czy uczniowie w ogóle będą się mogli w tym miejscu bawić? Pierwotny pomysł utworzenia miejskiej dyskoteki mówił o tym, że będzie ona wyłącznie dla osób pełnoletnich. Czy coś się w tej kwestii zmieniło? I młodzież szkolna przed ukończeniem 18 roku życia będzie radośnie imprezować ze starszymi „kolegami”? Taka międzypokoleniowość może się okazać problematyczna. Ale co tam. Młodzieży się alkoholu przecież nie sprzeda…
Potencjalnych problemów z „małolatami” na miejskim disco serio nikt nie zauważa? Zgodnie z zasadą: jakoś to będzie. Nic się pewnie nie wydarzy, a ewentualne „incydenty”, nie tylko alkoholowe, jeśli w ogóle wyjdą na jaw, zawsze można potem łatwo zamieść pod dywan. Jakby co, odpowiedzialnością obarczy się OSiR lub SAPiK. Albo podmiot, który będzie to organizował na zlecenie. Proste.
Pytań jest więcej. Nie tylko natury biznesowej A co jeśli lato będzie deszczowe? Kto wtedy przyjdzie się bawić? Kto zapłaci za straty? A jeśli wręcz przeciwnie i chętnych do imprezowania za miejską kasę będzie więcej? Uda się uniknąć awantur i bijatyk? Ile będzie kosztować ochrona, kto ją wynajmie i jak zamierza sprawdzać gości? A straż miejska, której pewnie wszystkie siły w tym czasie skierowane zostaną w okolice dyskoteki, będzie gotowa do rozwiązywania konfliktów? Pewne zdarzenie na placu Wolności, o którym głośno było w całej Polsce, pokazuje, że może być z tym ciężko. No, ale wreszcie w pełni wykorzystamy monitoring. A ile ciekawych filmików z udziałem gości dyskoteki udostępnią strażnicy! 
A więc dla kogo miejska dyskoteka? Jeśli faktycznie dla młodzieży i dla uczniów, to co stoi na przeszkodzie, aby SAPiK już teraz organizował szkolne, letnie potańcówki? Miejsce na Kilińskiego jest wprost wymarzone. Można też z OSiR-em na Ślusarni. No, ale jeśli tu chodzi o nudzącą się i nie potrafiącą samodzielnie zorganizować sobie wolnego czasu „starszą” młodzież… No cóż. Jeszcze nie tak dawno sportowcy seniorzy usłyszeli, że miasto nie może ot, tak wydawać pieniędzy na to, by ktoś, kto pracuje i jest pełnoletni, mógł sobie np. poharatać w gałę. Więc jak to będzie? Na sport nie, ale na miejską imprezkę z popitką – tak? Brakuje w tym wszystkim rozwagi i konsekwencji. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. A który z nich okaże się tym najbardziej znaczącym przed wyborami okaże się już wkrótce. 

Magdalena Szkudlarek-Szarkowska