Reklama

Wojciech Jurczak: U sąsiadów

02/07/2015 11:57

felieton ukazał się 25 czerwca w tygodniku Temat

Kilka dni temu, dwudziestego czerwca, Niemcy po raz pierwszy w historii obchodziły uroczyście Dzień Pamięci o Wypędzeniach. Fakt ten uszedł uwadze naszych mediów tak zwanego głównego nurtu. Uroczystość w Berlinie nie zainteresowała żurnalistów rządowego wsparcia ze względów zrozumiałych. Zagrożenie nadchodzące ze Wschodu, ich zdaniem powtarzanym aż do upojenia, jest tak ogromne, że szkoda zawracać głowę czymkolwiek innym. Tu manewry w Drawsku i Żaganiu oraz zapewnienia NATO, że nie oddamy ani guzika (od garnituru pana ministra wojny, tj. obrony?) i nikt nam nie zrobi nic.

W opiniotwórczych tygodnikach niemieckich o pierwszym święcie wysiedlonych Niemców i wynikach sondażu, o którym za chwilę – głośno. Nawet bardzo. Otóż nim nastąpiła kulminacja działań dla godnego uczczenia wypędzonych, instytut badania opinii społecznej Allensbach przeprowadził szeroko zakrojone badania na temat stosunków pomiędzy Niemcami a Polską. Sfinansowała je rządowa fundacja Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Ta sama, która buduje muzeum wypędzonych, korzystając i w tym przypadku z rządowego wsparcia finansowego. Skala i zakres działań ze strony Urzędu Kanclerskiego RFN jest tu wymowna. Ale nie widzę w tych faktach niczego zdrożnego – wolny kraj, wolno im, wolno nam. Oto wynik wspomnianego sondażu: 90 procent potomków wypędzonych dobrze myśli o Polakach i pozytywnie ocenia stosunki między naszymi krajami. 

Większość ankietowanych – ponad 77 procent - uważa, iż w budowanym w stolicy Niemiec muzeum wypędzeń powinny być zaznaczone fakty (dokumenty) o zbrodniach popełnionych przez ich dziadków w okupowanej Polsce. Nie wywołuje to u mnie, mieszkańcu Pomorza, euforii. Zaskoczony też specjalnie nie jestem. Zjawisko normalne, pokoleniowe. Niemców pamiętających wypędzenia, tamten czas i ofiary, coraz mniej. Podobnie Polaków. Jedni i drudzy byli dziećmi w czasie drugiej wojny, niemieckiej okupacji, wreszcie - przesiedleń. Tak Niemców jak i Polaków ze wschodnich kresów RP. O ile warunki deportacji przegrani Niemcy mieli prawie identyczne co nasi ojcowie i dziadkowie przenoszeni przymusowo ze Wschodu na Zachód, o tyle na Niemców spadało dodatkowo odium zbrodni wojennych. Trudno, by działo się inaczej. Na ludzi starych, jak wyżej podpisany, niemiecki film pt. „Nasi ojcowie, nasi dziadowie” pokazany nie tak dawno w TVP, a  wybielający zbrodnie Niemców, nie uczynił wielkiego wrażenia. Nikt też nie organizował pikiet przed telewizją i nikt nie krzyczał „zdjąć z ekranu”! Cenzura prewencyjna zasłaniająca siłą oczy i usta społeczeństwu nie istnieje. Jak nas wkurza telewizja – wystarczy wyłączyć odbiornik albo wybrać inny program.

Próby wybielania niemieckiej przeszłości występowały od jakiegoś momentu powojnia. I były, według komuszej propagandy, wyłącznie w  Niemczech Zachodnich w Republice Federalnej. W byłej NRD wedle schematu, żyli dobrzy Niemcy w przeciwieństwie do zachodnich rewizjonistów, imperialistów i podżegaczy wojennych. Na to wszystko wówczas, a niekiedy i teraz my, mieszkańcy terenów należących przez wieki do Niemców, spoglądaliśmy z dystansem. Tamto młotkowanie nas, miało wywoływać niepokój o byt, o dach nad głową, czuć zagrożenie. Nie dali jednak rady propagandziści tamtego czasu i  na nic wciskanie nam, że „odzyskaliśmy prastare ziemie piastowskie nad Bałtykiem, Odrą i Nysą Łużycką.”

Doskonale wiedzieliśmy, że rzeczywistość polsko-enerdowska jest całkiem inna. Dodam – widzieliśmy to bardziej ostro, niż inni nasi rodacy, bo z bliskiej odległości. Wspomniałem o chęci terytorialnego odwetu, przejawiane przez kierownictwo byłej NRD. Tam za pomocą szeptanej, dla odmiany i nieoficjalnej propagandy – nas, sąsiadów na drugim brzegu Odry ukazywano jako nieustannie żądnych niemieckich terytoriów. Nawet już w ostatnich podrygach Wschodnich Niemiec wywołano konflikt w Zatoce Pomorskiej - NRD-wskie kanonierki zablokowały morski tor podejściowy do portu w Świnoujściu.

A teraz tu na Pomorzu w Szczecinku i Szczecinie możemy mieć satysfakcję z takich wyników badania niemieckiej opinii społecznej jakie tu przedstawiam w dużym skrócie. Czy to wyłącznie zasługa nami rządzących już w demokracji? Niekoniecznie. Nie chcę oceniać, bywało różnie. Wiele w kwestii dobrosąsiedzkich stosunków zawdzięczamy sami sobie. Także lokalnym mediom pokazującym i dokumentującym, to co w danym miejscu, domu itd. było i działo się „za Niemców.” I niech tak zostanie, a czas dokona reszty. I należałoby, tak myślę, zaprzestać nadużywania słowa pojednanie. Wystarczy zrozumienie. Może nasze wnuki żyć będą w kraju z dobrymi sąsiadami ze wszystkich stron? Może...

Ilustracja: Wikipedia

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do