Reklama

Wojciech Jurczak: Tylko jeden taki dzień...

25/05/2016 12:22

felieton ukazał się w 802 wydaniu Tematu Szczecineckiego

Częsta opinia o programach informacyjnych telewizji wszelkich marek: Tego się nie da oglądać. Nie przesadzałbym. Można oglądać i słuchać. Jest też pilot – wystarczy wcisnąć guzik by włączyć inny kanał. Wracając do telewizyjnej informacji... Od dawien dawna, prawie zawsze, otrzymujemy w miejsce rzetelnej informacji spreparowaną papkę. 

Nie stajemy się bogatsi o wiedzę o jakimś wydarzeniu, za to odnosimy wrażenie, że mamy się bać. Nadawcy o to dbają i doskonale wiedzą, że strachy lubimy. Wiedzą, że najlepiej sprzedają się wiadomości o zbrodniach, katastrofach, powodziach i pożarach. 

Lata świetlne temu, gdy telewizja była w powijakach pewien stary klasyk dziennikarstwa, redaktor popularnego warszawskiego „Expresiaka” zwykł mawiać: „Trup ożywia gazetę.”

Nikt z kamienia nie jest. Gdy na ekranie widzimy tragedię, to z jednej strony współczujemy ofiarom, z drugiej gdzieś pod czaszką pęta się myśl o tym, że szczęśliwie nas to zdarzenie nie dotyczy. Takiej sytuacji sprzyja fakt, iż siedzimy przed telewizorem, pijemy herbatkę lub piwo, a w każdej chwili możemy nacisnąć przycisk na pilocie i zmienić kanał, co już wspomniałem.

 To nie tak jak kiedyś, gdy telewizja miała dwa państwowe kanały, a zamiast informacji sączyła się partyjno-rządowa propaganda. Później w czasie wolnościowego zrywu z solidarnościowych plakatów grzmiało hasło: „Telewizja kłamie”. To było uproszczenie. Otóż wyrażę pogląd inny, zapewne niepopularny, ale swoje wiem z uwagi na doświadczenie zawodowe, życiowe, a  i byłem przy tym, aczkolwiek – zastrzegam - żaden za mnie autorytet. 

Informacje w tamtych czasach można było wyraźnie podzielić na całkowicie załgane i załgane mniej. Inny podział nie istniał.

Po czerwcu 1989 stopniowo kształtował się inny, bardziej rzetelny model telewizyjnej informacji. Jakby w ramach szokowej kuracji wprowadzono zamordystyczny kanon anglosaskich telewizji: Skoro informacja – to żadnego komentowania w tym samym tekście. O ile prasa drukowana zachowuje u nas tę zasadę, o tyle w telewizjach jest ona od dawna lekceważona. Specjaliści od papki o to się starają. Bardzo skutecznie. Na domiar wszystkiego po wiadomości o jakimś nieszczęściu częstuje się widzów reklamami rozmaitych towarów. To dodatkowo znieczula.

Ale ja nie o reklamach obśmianych na tym miejscu dostatecznie. Zauważam, podobnie jak wielu, że atakują nas złe wiadomości. Jest ich za dużo. Zauważyłem, iż ten pogląd podziela wielu. Komercja, słupki oglądalności objęły także sferę informacji. Tym sposobem ona nigdy nie będzie rzetelna. Telewizja już nie kłamie, za to robi nam budyń z mózgu. 

Wchodzę na szczecineckie podwórko, zajmę się tematem kontrowersyjnym a śliskim. Nie tak dawny program TVN o układach w mieście wstrząsnął – jak się powiada –opinią społeczną. Już w trakcie programu nie byle jacy prawnicy zauważali, że nikt przestępstwa nie popełnił, poruszone sprawy można jedynie rozpatrywać pod kątem moralnym. Bardzo przepraszam, lecz kapitalizm podobnie zresztą jak przeszły pseudokomunizm to nie są ustroje i układy społeczne do rozważań o moralności. One z moralnością nie miały i nie mają niczego wspólnego. 

A jeśli obowiązujące prawo nie zostało naruszone to chodziło wyłącznie o smród. Rozszedł się, jak zapewne chcieli autorzy telewizyjnego widowiska. Dlaczego taki krańcowy wniosek? Stąd, że na tym sprawę zakończono. Uważam, że redaktorzy nie byli przygotowani do produkcji, zabrakło wcześniejszego dokumentowania. To były tylko strzępy, najwyraźniej dodatkowo pocięte przed emisją. Nikt z dziennikarzy TVN nie poinformował co dalej. Lokalnie ujawniono zapowiedź procesów o naruszenie dóbr osobistych i uczyniły to osoby czujące się pokrzywdzone. Z telewizyjnymi potentatami niełatwo wygrać. Może zatem sprawy nie było i nie ma? Po co w takim razie cały ambaras? Tylko żeby dokopać? – Dokopano. Jakby przypadkiem padło na Szczecinek. A jaki to rzucający na kolana przykład, gdy na podobnym fundamencie rodzinno-towarzyskim prawie cała Polska powiatowo-gminna stoi?

W czasach, gdy obowiązywały inne zasady dobrego dziennikarstwa nagradzano tych, którzy do jawnionych nieprawidłowości, czy skandali - wracali, pilnowali zakończenia. Przykro to pisać, ale taka zasada obowiązywała już za schyłkowej komuny, a także w tak ostro dziś atakowanych realiach lat 90. minionego wieku. Obym był dobrze zrozumiany. Nie chodzi mi o kopanie leżącego, ciągnięcie tematu aż do publicznego linczu atakowanych. Nie staję po żadnej stronie, bo jeśli dziennikarstwo ma być niezależne... A o nie coraz trudniej – dodam na marginesie.

Wracam o tematu zasadniczego. Proponuję wyciszenie na jakiś czas choćby tylko na jeden dzień napływu złych wiadomości. Tak jak są dni bez papierosa, samochodu i różnych innych rzeczy. Taki dobry dzień, także bez nienawiści, kopania po kostkach. Tylko jeden dzień. Co państwo o tym myślą? Radbym wiedzieć. 

Ps. Bądź tu mądry i proponuj dobre wiadomości... Pisząc ten tekst dowiedziałem się, że w Centrum Kardiologii szpitala szczecineckiego zapisują pacjentów na wizytę u specjalisty-kardiologa na koniec listopada 2017 roku. Gdy choroby serca są na pierwszym miejscu przyczyn zgonów. Wieje grozą.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do