
Piątkowy wieczór 23 października był wyjątkowy pod wieloma względami. Względami muzycznymi, estetycznym i związanymi z tym przeżyciami melomanów, którzy licznie przybyli na koncert inaugurujący sezon artystyczny 2009/2010 Szczecineckiej Małej Filharmonii. Artyści Orkiestry Symfonicznej Szczecineckiego Towarzystwa Muzycznego zachwycili bardzo dobrą interpretacją dzieł Józefa Haydna w pierwszej części koncertu oraz muzyki filmowej w drugiej. Owacja na stojąco i aż dwa bisy potwierdzają, że duży trud i wkład pracy włożony przez uczniów, pedagogów Szkoły Muzycznej w Szczecinku oraz dyrygenta Tomasza Giłkę w przygotowanie programu artystycznego na pewno się opłacał. Wysokiego poziomu dopełniała starannie przygotowana scenografia oraz ciekawy komentarz prowadzącej koncert Pani Agnieszki Orłowskiej.
Pierwsza część to dzieła znakomitego kompozytora Józefa Haydna. Najważniejszego obok Wolfganga Amadeusza Mozarta i Ludwiga van Beethovena, kompozytora okresu klasycyzmu. Pełną łagodności, harmonii a zarazem dynamizmu muzykę mogliśmy usłyszeć w programie, który obejmował - Symfonię nr 94, cz. II Andante, Koncert C-Dur, cz. I - na wiolonczeli Aleksandra Hermanowska (uczennica SM), Symfonię nr 100, cz. II Allegretto, Koncert Es-dur, cz. I - na trąbce Paweł Wróblewski (student Akademii Muzycznej w Krakowie), oraz Symfonię nr 45 "Pożegnalną". Ta ostatnia nazwana tak nie przypadkowo. Artyści schodząc kolejno ze sceny nawiązali do historii, kiedy to orkiestra Józefa Haydna w ten sposób zademonstrowała swoje niezadowolenie z przedłużania sezonu artystycznego przez pracodawcę księcia Esterhazego w Wiedniu. Ta inscenizacja bardzo zaintrygowała publiczność, która została w ten oryginalny sposób zaproszona na przerwę.
Druga część koncertu odbyła się od wręczenia nagród w konkursie o życiu i muzyce Józefa Haydna zorganizowanym w Szkole Muzycznej. Laureatkami były Matylda Jurek, Aleksandra Hermanowska i Karolina Warda. Po wręczeniu nagród - muzyka lekka, łatwa i przyjemna. Wiązanka melodii z musicalu "Chicago" , "Piraci z Karaibów" oraz "Mission Impossible" prezentowana już przez orkiestrę w poprzednim sezonie. Muzyka rozrywkowa ożywiła bardziej publiczność, która reagowała bardziej spontanicznie. Nie oznacza to jednak mniejszego zainteresowania klasyką. Cały koncert udowodnił, że inicjatywa jest jak najbardziej trafiona i potrzebna. Język muzyczny, perfekcyjna forma ale przede wszystkim pozytywne emocje płynące z dobrze dobranego repertuaru pozostawiły miłe wspomnienia.
Takie wprowadzenie do świata muzyki klasycznej, jakie usłyszeliśmy w ten wyjątkowy wieczór to naprawdę Wielkie przeżycie, o którym jeszcze szerzej w najbliższym wydaniu Tematu.
(IS)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pomysł cyklicznych, comiesięcznych koncertów w kinie Wolność stał się niepostrzeżenie tradycją naszego miasta. To jest mała kropelka prawdziwej, żywej muzyki, niekoniecznie spod znaku pop, której - jak się okazuje - pragną widzowie i słuchacze. Ogromny szacunek i podziękowanie należą się pedagogom i uczniom Szkoły Muzycznej, którzy już na początku roku przygotowali i zrealizowali tę interesującą premierę... Szkolna orkiestra brzmi już coraz lepiej, a kadencje w wykonaniu młodych instrumentalistów budzą podziw... Dobrze nam się zaczyna ten sezon - w przeddzień 700-lecia miasta.
Masz rację, Szczecinek jest pięknym miastem.Brakuje mu tylko świeżego powietrza. Jaki jest cel okłamywać turystów? Czy muszą się przekonać o naszym kłamstwie osobiście np.słuchając " małej filharmonii " latem w parku, w obłoku pyłu z kronoszpanu. Dziwna i obłudna jest ta Twoja filozofia.
urokliwym wspaniałym miastem! I wcale nie zatrutym nie mówcie tak bo czytają to pajace wypisują! Turyści!!! Szczecinek jest pięknym, czystym i fajnym miastem!!!
...urokliwym i zatrutym miastem.
Jestem pełna podziwu!!! Dziekuje za te tak nieliczne miłe zdażenia zwiazane z tym tak urokliwym miastem.
Słowa uznania,za pracę za pomysły pedagogów Szkoły Muzycznej. Cieszę się,że mój wnuczek połknął bakcyla sztuki muzycznej. Właśnie ostatnio na koncercie miał swoje pięć min.Grał solówkę.Jestem z Ciebie dumna wnusiu.
Aż miło poczytać i pooglądać. Żałuję, że nie mogę bywać na tych koncertach w moim rodzinnym mieście.