
Borne Sulinowo to jedno z najmłodszych miast w Polsce, przez lata baza wojsk niemieckich i radzieckich. Przez rok stacjonowali tu żołnierze 41 pułku zmechanizowanego (12 DZ) ze Szczecina. Pilnowali dobytku opuszczonego w 1992 roku przez żołnierzy z 6 Nowogrodzko – Witebskiej Gwardyjskiej Dywizji Zmotoryzowanej Armii Federacji Rosyjskiej. W odróżnieniu od poprzedników, nie po to by okupować, lecz zabezpieczyć do czasu przekazania go władzom cywilnym. Nastąpiło to w kwietniu 1993 roku.
Pięć miesięcy później, 15 września 1993 roku, Rada Ministrów RP nadała miejscowości status miasta. Zaczął się unikatowy w skali europejskiej proces zasiedlania i zagospodarowania 330 ha, opuszczonego przez ludzi miasta, 18 tys. ha poligonu i miejscowości Kłomino, nazywanej wcześniej Westfalenhof i Gródek. I to wszystko pod koniec XX wieku! Proces ten trwa do dziś. Z jakimi efektami - najlepiej przyjechać i zobaczyć na własne oczy.
O Bornem napisano już niemal wszystko. Przyjezdni chętnie wysłuchują miejscowych legend, niesamowitych opowieści, pełno tu poszukiwaczy pamiątek i militariów. Miasteczko odkryli ostatnio wędkarze, turyści i letnicy. Zjeżdżają z całego świata. Chętnie zaglądają tu Rosjanie i Ukraińcy, ci, co przed laty w miejscowym garnizonie pełnili służbę. Jeszcze chętniej Borne odwiedzają nasi sąsiedzi za Odry. Oni z kolei szukają śladów swoich ojców i dziadków. Do 1945 roku Borne było jednym z największych garnizonów i poligonów III Rzeszy.
Trochę historii
W latach 1939-1948 w okolicy Bornego Sulinowa istniały trzy obozowiska dla żołnierzy: stallag, offlag i radziecki obóz pracy. Zdaniem naukowców, w pobliskich lasach pogrzebano szczątki, co najmniej 30 tys. Polaków, Rosjan, Francuzów, Jugosłowian, Czechów, Brytyjczyków, a także Niemców.
Od września 1939 roku istniał tu także obóz jeniecki. Zlokalizowano go na wschodniej części wzgórza zwanego Psią Górką w pobliżu miejscowości Westwalenhof. W obozie przebywali jeńcy – oficerowie francuscy i polscy. Tutaj trafiła też duża grupa żołnierzy po upadku Powstania Warszawskiego. W styczniu 1945 roku Niemcy popędzili jeńców za Odrę. Pozostała grupka oficerów została oswobodzona na początku lutego 1945 roku przez nacierające pododdziały 1 Armii Wojska Polskiego.
Olimpiada za drutami - Kłomino 1944
Borne sportem stało zawsze. Mecze piłkarskie pomiędzy reprezentacjami 20 Dywizji Pancernej ze Szczecinka, a 90 Gwardyjską Dywizją Pancerną (poprzedniczka 6 Dywizji) przeszły do legendy. Walka zawsze była zacięta i przednia. Na ogół wygrywali gospodarze Bornego. W ich kadrze grali, bowiem reprezentanci niemal wszystkich republik radzieckich. I to jak grali!
Mało, kto wie, że XII Igrzyska Letniej Olimpiady, które miały się odbyć w 1944 roku w Londynie, rozegrano w podkłomińskich lasach koło Bornego Sulinowa. Areną Olimpiady ‘44 był Oflag „Gross Born II D Rederitz”. – Szkoda, że historycy spisujący dzieje Igrzysk Olimpijskich o tym zapomnieli, a może po prostu nie wiedzą – mówi Tomasz Skowronek, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Borne Sulinowo, badacz dziejów kłomińskiego Oflagu. – Latem 1944 roku do rywalizacji przystąpiło ponad stu zawodników z kilkunastu państw Europy. Niestety, do dziś dotrwały tylko nieliczne, bardzo luźne informacje na temat obozowej Olimpiady.
Ze szczątkowych danych przekazywanych przez naocznych świadków tamtych wydarzeń, wynika, że rywalizowano w sportach zespołowych oraz indywidualnych, głównie konkurencjach lekkoatletycznych. Był skok w dal, wzwyż, biegi na krótkich i średnich dystansach, bieg przez płotki, sprint, rzut dyskiem, pchnięcie kulą. Łącznie 16 konkurencji. Na tę okoliczność skomponowano też hymn olimpijski. Zwycięzców honorowano medalami i dyplomami. Przebieg rywalizacji opisywał Zygmunt Wajs w obozowym dzienniku „Przegląd Sportowy”.
Medal olimpijski
To jedyny tego rodzaju medal, którym dekorowano zwycięzców obozowych Igrzysk Olimpijskich. Został wybity na grubym, czerpanym papierze. Napis brzmi: Olimpiada Obozu Oflag II D ‘44. W środku umieszczono symbol olimpijski - głowę sportowca z laurem oraz pięć kół. – To bezcenna pamiątka – mówi Tomasz Skowronek. – Medali wybito niecałą setkę. Do naszych czasów dotrwały tylko dwa egzemplarze. Jeden znajduje się w Muzeum Sportu na „Skrze” w Warszawie, drugi jest w moich zbiorach. Starałem się o niego przez kilka lat. Wreszcie udało się przekonać poprzedniego właściciela, by mi go sprzedał.
Kwitło też życie kulturalne
Oflag w Kłominie stał nie tylko sportem. Do dyspozycji oficerów była duża biblioteka, licząca ponad 20 tys. woluminów. Działał teatr i wyższa uczelnia. Pisano i broniono prace magisterskie i doktorskie. Wśród osadzonych byli m.in.: pułkownik Stefan Mossor, literaci: Stanisław Ryszard Dobrowolski i Leon Kruczkowski. Po wyzwoleniu obozu w lutym 1945 roku przeszli oni do pobliskiego Jastrowia, gdzie kilka dni później wzięli udział w walce z oddziałami niemieckimi, które próbowały zająć miasteczko. Epizod ten Leon Kruczkowski opisał w sztuce „Pierwszy dzień wolności”. -
Poligon od zawsze
O losach Bornego na ponad pół wieku zdecydowali Niemcy, którzy w latach 1933-39 zbudowali tu poligon wojskowy. Na jego pasach taktycznych ćwiczyły oddziały pancerne generała Hainza Guderiana przed uderzeniem na Polskę. Na sztucznie zrobionej pustyni (istnieje do dziś), ćwiczyły oddziały Africa Korps dowodzone przez marszałka Erwin Rommla przed operacją w Północnej Afryce.
Tu są podziemia!?
Jedną z największych zagadek przeszłości jest brak na terenie Bornego widocznych oznak istnienia podziemnej części miasta, mimo że wie i mówi o niej niemal każdy tubylec. - Czy można sobie wyobrazić garnizon wojskowy bez schronów przeciwlotniczych – pyta Andrzej Michalak, właściciel miejscowej Izby Muzealno-Etnograficznej?
Według ustnych przekazów oficerów Armii Radzieckiej miały się tam mieścić m.in. stacja kolejowa, magazyny, schrony dla żołnierzy, szpital, ciągi komunikacyjne, a nawet zakład produkcyjny. Prowadzone badania sondażowe nie potwierdziły dotąd tego faktu. Wtajemniczeni twierdzą, że wykopy rozminęły się z tunelami o kilka metrów. Podobno podziemną siecią połączony jest Dom Oficera z budynkiem dawnej komendantury (obecny ratusz), dworcem kolejowym i więzieniem.
Borne w cieniu atomów
Przez 20 lat w pobliskiej bazie wojskowej w Brzeźnicy, tzw. obiekt 3002, Rosjanie składowali ponad pół tysiąca głowic jądrowych. W magazynach spoczywały ładunki o mocy od 0,5 do 500 kiloton. Dla porównania, bomba zrzucona na Hiroszimę miała moc 15 kiloton. To jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic armii radzieckiej. Głowice jądrowe przyjechały do Bornego na początku lat 70. ubiegłego stulecia. Wyjechały do ZSRR 9 kwietnia 1991 roku. Na kolejowych platformach stały wyrzutnie rakietowe i setki podłużnych skrzyń metalowych, wszystko doskonale zabezpieczone i zamaskowane.
Obecnie baza atomowa stanowi dużą atrakcję turystyczną. Zniszczone, zakopane w ziemi potężne silosy i schrony są celem wypraw dla poszukiwaczy pamiątek wojskowych, historyków, miłośników militariów i złomiarzy.
Podwodny las
Wielką atrakcją Bornego jest podwodny las. Można do niego wpłynąć, nurkując w pobliżu wyspy Rodberg, położonej przy południowym brzegu jeziora Pile. Legenda mówi, że na wyspie Niemcy zbudowali bazę miniaturowych łodzi podwodnych. Rosjanie mieli ją wysadzić po zajęciu miasta. Potężna eksplozja nadała jej obecny kształt. Prawda okazała się bardziej prozaiczna. Badania wykazały, że podwodny las to efekt naturalnych procesów geologicznych. Na początku lat pięćdziesiątych zapadła się grota wapienna istniejąca pod powierzchnią wyspy.
Cmentarz z pepeszą
W lesie, tuż przy wjeździe do Bornego od strony Szczecinka, znajduje się cmentarzyk. W otoczeniu kilkudziesięciu grobów Rosjanie na początku lat 60-tych usadowili tu pomnik pepeszy. „Dzieło” upamiętnia „bohaterski” czyn plutonowego Poddubnego. Czerwonoarmista wsławił się krwawą jatką urządzoną polskim mieszkańcom pobliskich Krągów. Upiorne dzieło cieszy się sporym zainteresowaniem turystów.
Na cmentarzyku znajduje się według urzędowych wykazów 348 mogił. Można tu spotkać groby dzieci, kobiet i mężczyzn. To mogiły byłych pracowników cywilnych radzieckiej jednostki (zwłoki oficerów i członków ich rodzin wysyłano do ZSRR). Cmentarz był czynny w latach 1946-1990. Na 136 płytach nagrobnych widać tabliczki z napisem „NN”. Ta zagadka do dzisiaj pozostała niewyjaśniona. Nie znają jej nawet najstarsi mieszkańcy Krągów, którzy z Rosjanami żyli w handlowej komitywie.
Mafia paliwowa to była przy nich siódma liga
W okresie stacjonowania w Bornem Rosjan, przyjaźń polsko-radziecka realizowana była na szczeblu podstawowym i sprowadzała się do intensywnej wymiany handlowej pomiędzy żołnierzami, a okoliczną ludnością.
Szczególne miejsce w wymianie zajmowała benzyna, której czerwonoarmiści mieli w bród, zaś tubylcy, wciąż za mało. Ponieważ nie rozdrabniano się handlem na kanistry, lecz z reguły na beczki - w okolicy powstała niespotykana gdzie indziej instytucja, tzw. przydomowych stacji benzynowych. Były to różnego rodzaju i wielkości zbiorniki, gdzie żołnierze przelewali swoje „nadwyżki” paliwa.
Po wyjeździe Rosjan, wielu okolicznych mieszkańców pierwszy raz w życiu kupiło paliwo w polskim CPN. Oczywiście, dalecy byli od zachwytu z tego powodu. Ceny radzieckie były poza wszelką konkurencją.
Miasto żywicą pachnące
Jezior i rzek w okolicy jest w bród. Pływają w nich metrowe szczupaki i karpie większe od biurka Hitlera z kancelarii III Rzeszy. Tak przynajmniej prawią miejscowi wędkarze. I mają rację. Co prawda ponadmetrowego szczupaka jeszcze można wyjąć z wody, ale karpia, który ma czerwoną gwiazdę w ogonie, już nie. Po prostu nie da rady. Ryba odjeżdża jak pociąg pospieszny. Finałem takiej przygody jest zawsze trzask pękającej żyłki. Ostatnio karp – olbrzym porwał sieci miejscowym rybakom. Nie dali rady wyciągnąć na brzeg ponad 30 kg potwora.
Uroczym terenem są rybne i obfitujące w dziką przyrodę Zalewy Nadarzyckie na rzece Piławie. Za drobną opłatą właściciel wody wypożyczy nam wszystko, co potrzebujemy do wędkowania. Udzieli też gościnny. Po prostu, do Bornego możemy przyjechać „na żywca”. Sprzęt do biwakowania i łowienia ryb otrzymamy na miejscu.
Borne i okolice obfitują też w niezliczoną ilość ośrodków turystycznych, zajazdów, hoteli, hotelików, pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych. (red)
ATRAKCJE TURYSTYCZNE:
SZLAKI PIESZE:
Szlak Zielony. Długość szlaku 30 km. Trasa: Jeleń - Ciemino - Łączno - Silnowo - Piława - Strzeszyn – Sikory.
Szlak nieoznakowany wokół jeziora Pile o długości ponad 30 km.
Szlak nieoznakowany o długości ponad 20 km. Trasa szlaku: Borne Sulinowo - Krągi - Śmiadowo - Góra Śmiadowska - Borne Sulinowo.
SZLAKI ROWEROWO-PIESZE
WODNY
Pomarańczowy, długości 16,5 km. Zaczyna się i kończy przy siedzibie Nadleśnictwa w Bornem Sulinowie. Przebiega wzdłuż brzegu jeziora Pile i Długie.
BUNKRY
Różowy, długości 12 km. Zaczyna się i kończy przy siedzibie Nadleśnictwa w Bornem Sulinowie. Biegnie przez tereny poradzieckiego poligonu.
WRZOSY
Żółty, długości 35 km. Zaczyna się i kończy przy siedzibie Nadleśnictwa w Bornem Sulinowie. Przebiega przez teren poligonu poradzieckiego między Bornem Sulinowem, a Kłominem. Na szlaku Wrzosowiska Kłomińskie, Zalewy Nadarzyckie oraz dolina Piławy.
SZLAKI ROWEROWE
KRAINA ODWRÓCONEGO KRZYŻA
Borne Sulinowo - Starowice - Jeziorna - Ostroróg - Nobliny - Liszkowo - Borne Sulinowo. Długość 29,2 km. Oznakowanie w kolorze niebieskim.
Szlak przebiega przez zalesione tereny poradzieckiego poligonu. Dwukrotnie przecina nurt rzeki Piławy. Przemierza tajemniczą Krainą Odwróconego Krzyża, którą tworzą dwie krzyżujące się polodowcowe rynny wypełnione wodami pięciu jezior: Nobliny, Kortkowo, Młynówek, Płyćwia i Szepc. Krzyż utworzony przez ciąg jezior jest zorientowany z północy na południe i dlatego ma odwrócony kształt.
KRAINA MAŁYCH JEZIOR
Borne Sulinowo - rzeka Piława - Łubowo - Rakowo - jezioro Komorze - Okole - Strzeszyn - Międzylesie - Piława - Dolne Silnowo - Dąbrowica - Borne Sulinowo. Długość szlaku 42,8 km. Oznakowanie w kolorze czarnym.
Szlak biegnie nad brzegami dwóch dużych jezior: Komorza i Pile. Zdąża w ukrytą pośród lasów, przedziwną, odludną Krainę Małych Jezior. W nasyconym pagórkami i innymi formami wypiętrzeń i wzniesień terenie ukrywają się w głębokich dolinkach małe jeziorka wytopiskowe i rynnowe. Szlak czterokrotnie przecina nurt rzeki Piławy i przemyka w pobliżu 22 jezior.
NAD JEZIORO CIEMINO
Borne Sulinowo - jezioro Przełęg - Jelonek - Przyjezierze - Grabno - jezioro Ciemino - Kucharowo - Kądzielnia - Juchowo - Kłosówka - Łączno - jezioro Ciemino - jezioro Śmiadowo - Krągi - Borne Sulinowo. Długość szlaku 52,8 km. Oznakowanie w kolorze czerwonym.
Szlak podąża nad brzegami 9 jezior, przecinając główny ciąg jeziorny Pojezierza Drawskiego. Przedostaje się przez krainę odwiecznych dębów. Natrafia na liczne zabytkowe kościoły oraz zespół pałacowo parkowy w Juchowie.
ŚCIEŻKA KONNA
Przybkówko - Trzemienko - Strzeszyn - Liszkowo - bród na Piławie - Borne Sulinowo
Długość ścieżki - 26,8 km
Oznakowana pomarańczowym znakiem (koło o średnicy 60 mm), na terenie byłego poligonu w okolicach Bornego Sulinowa - ścięte na ukos drewniane słupki z namalowaną białą farbą końską głową.
SPŁYW KAJAKOWY
Piława największy dopływ Gwdy, wypływa z jeziora Komorze. Długość rzeki - 82 km.
Trasa spływu
Wydrza Wyspa – jeziora: Komorze - Rakowo - Lubicko Małe - Lubicko Wielkie – Brody - Strzeszyn - Kocie Małe - Kocie Duże - Pile - Długie - rzeka Piława - Zalewy Nadarzyckie - Czechyń - Dobrzyca.
Na przebycie szlaku Piławy potrzeba 5-6 dni. Wody Piławy na całej długości zaliczają się do I klasy czystości. Rzeka jest dostępna dla kajaków na całej swej długości. W przeszłości na Piławie znajdowało się szereg młynów, które dzisiaj już zniszczone, utrudniają swobodny przepływ. Kajaki przenosić trzeba cztery razy. Atrakcją krajoznawczą szlaku są pozostałości niemieckiej, żelbetonowej linii obronnej zwanej Wał Pomorski.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie