Reklama

Uwaga, pociąg

03/06/2016 14:19

Ostatnio, a będzie to jakiś tydzień temu z niewielkim okładem, mą twarz pokrył rumieniec i to po same czubki uszu. A wszystko przez Zdzicha, który zaczepił mnie w celu odskutecznienia gadulca w temacie mojej cotygodniowej pisaniny (przez życzliwych zwanej felietonami). 

Najpierw to z radości chciałem aż hycnąć, uradowany faktem, że jednak ktoś czyta moje teksty, ale już po chwili nastąpił u mnie odruch całkowicie odwrotny i najchętniej zapadłbym się pod ziemię. Zdzichu nie czekał, tylko od razu objechał mnie za narzekactwo, czyli brak optymistycznego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość, wiosenną zwłaszcza. 

Poczułem się głupio, a wspomniany rumieniec wstydu pokrył me autorskie oblicze. Postanowiłem zerwać i to całkowicie z jęczeniem, marudzeniem i takimi tam inszymi, i gorączkowo rozpocząłem poszukiwania tematu radosnego i pogodnego. 

I... tak oto postanowiłem napisać o podróżowaniu czymś, co nosi dumną nazwę, czyli o Polskich Kolejach Państwowych. W mylnym błędzie jest jednak każden, kto myśli, iż będzie o perypetiach młodzieńca, który podróżował do Poznania i mimo tego, że był w posiadaniu biletu z miejscówką to siednąć se nie mógł, bo jego miejsce było zajęte. A kiedy usiłował interweniować u konduktora, usłyszał, że mógł wsiąść wcześniej, to miejsce siedzące by miał. 

Nie będę też pisał o tym, że w tym pociągu szyby były tak zapaćkane, że nic a nic widać nie było, a w toalecie brakowało papieru i inszych luksusów tj. ręczników, czy mydła. Słowem nie wspomnę także o emerycie Jędrzeju, któren jakiś czas temu w podróż do rodziny się udając, chciał nabyć bilet ulgowy... Zdumienie jego było wielkie, gdy w kasie dowiedział się, że i owszem ma prawo do przejazdu ulgowego, ba nawet dwóch w ciągu roku, jeśli będzie w posiadaniu zaświadczenia wydanego przez terenową jednostkę Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, że emerytem jest. Nie będzie też słowa o tym, że gdy dwa razy klamkę zamkniętych drzwi siedziby tegoż związku pocałował, zmuszony był kupić bilet normalny, aby rodzinę po długim niewidzeniu obaczyć.

Ponadto, drodzy Czytelnicy, nie będę też żadnych głupot wypisywał o tym jak to pięknie z tym podróżowaniem było w czasach PRL-u. Pamiętam wszak doskonale, że mimo posiadania biletu 2. klasy do pociągu nie wsiadałem drzwiami, ino oknem (z powodu nieprzebranej liczby podróżujących), a kilkugodzinną podróż odbyć musiałem stojąc w korytarzu bez możliwości korzystania z toalety, gdyż ta zajęta była także przez podróżnych.

Definitywnie wszak z malkontenctwem i dzieleniem włosa na czworo zerwałem i na optymistyczną stronę mocy przeszedłem, dzięki mojej ślubnej. Postanowiła ona bowiem odwiedzić swą siostrę mieszkającą na Śląsku, a w podróż udać się koleją żelazną. Pomny doświadczeń ww osób, z duszą na ramieniu udałem się na nasz dworzec, by dowiedzieć się, o której godzinie pociąg odchodzi oraz bilet zakupić. Z rozkładem jazdy pociągów zapisanym bardzo małymi literkami, poradziłem sobie dzięki okularom do czytania. 

Ruszyłem do kasy biletowej, proszę o bilet z miejscówką dla ślubnej mej i... zatkało mnie, zamurowało i rzuciło na kolana. Uśmiechnięta pani kasjerka zapytała uprzejmie, czy małżonce przysługuje przejazd ulgowy. Tłumaczyć już zacząłem, że ślubna nie ma ani legitymacji, ani stosownego zaświadczenia nijakiego... A kasjerka miło pyta, czy żona ma skończone 60 lat, i informuje o przysługującej 30 proc. zniżce. 

Ale na tym nie koniec! Kochani, gdy przyznałem się miłej pani, że pociągiem to ja podróżowałem ostatni raz 20 lat temu... Pani z okienka żółtym flamastrem zaznaczyła na bilecie numer wagonu oraz miejsca siedzącego, wyjaśniając przy tym, z którego peronu pociąg odjedzie. Na zakończenie życzyła przyjemnej podróży. Miejsce wolne na mą ślubną czekało, w toalecie pachniało (były i ręczniki i mydło), a i pociąg do celu przybył punktualnie, a ja mogłem wreszcie napisać optymistyczny tekst! 

Choć niejednemu trudno może uwierzyć, że historia ta wydarzyła się naprawdę, to tak było i na dworcu i w pociągu Polskich Kolei Państwowych.

Maciej Gaca

felieton ukazał się w 802 wydaniu Tematu Szczecineckiego

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do