
Kto by przypuszczał, że ze Szczecinka na największy i najpiękniejszy festiwal świata – „Przystanek Woodstock” jeździ rok rocznie tak wielka rzesza młodych (i nie tylko!) osób! Gro z nich przyjeżdża na długo przed oficjalnym otwarciem, a część w dzień rozpoczęcia lub po prostu na kilka godzin, by posłuchać swojego ulubionego zespołu.
W tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zaprosiła po raz 16 na tegoroczny festiwal. Oficjalnie od piątku 30 lipca, a nieoficjalnie od czwartku, rozpoczęły się spotkania i koncerty, które odbywały się na dużej oraz folkowej scenie (połączona scena folkowa i scena Akademii Sztuk Przepięknych), a także scena Pokojowej Wioski Kryszny.
Wielką niespodzianką było samo oficjalne rozpoczęcie. Nikt się chyba nie spodziewał, że zapowiadana flaga narodowa, która miała się pojawić, pojawi się… na niebie. Siedem samolotów odrzutowych „Iskra” przeleciało nad głowami uczestników festiwalu, tworząc i malując na niebie dymną flagę. O dziwo, nawet po zwrocie, jaki wykonały, i uformowaniu nowego szyku, flaga nadal była tworzona zgodnie z ustawowymi zasadami. Przelot ten wywołał istną euforię wśród zgromadzonych, a był dedykowany wszystkim Polakom, którzy przecież w tym roku doświadczyli bardzo wiele.
Tradycyjnie, podczas otwarcia na dużej scenie gromadzą się zaproszeni goście oraz oczywiście najważniejsza postać, czyli dyrygent całej orkiestry – Jurek Owsiak. Znak odjazdu czyli rozpoczęcia, swoim kolejowym lizakiem dał Roman Polański, zawiadowca stacji (nie mylić z reżyserem filmowym), po którym to orkiestra zaintonowała tradycyjne już „Glory, Glory Alleluja”.
Tegoroczny festiwal obfitował w ciekawe przedsięwzięcia kulturalne, spotkania z ciekawymi ludźmi czy koncerty. Ponadto w specjalnym miasteczku, z ambulansami i namiotami Regionalnych Centr Krwiodawstwa i PCK, zebrano ponad 1500 litrów krwi. Wszyscy goście Akademii Sztuk Przepięknych, czyli dużego i małego namiotu pełnego sztuki, kultury i performerów, wypowiadali się z podziwem i uznaniem na temat tego, co stworzył Jurek Owsiak. Mieliśmy możliwość dyskusji i wysłuchania rozmów z takimi znakomitymi osobistościami, jak samym Mistrzem - Andrzejem Wajdą, prof. Jerzym Buzkiem – Przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, Markiem Kondratem, Markiem Niedźwiedzkim, Michałem Ogórkiem, Markiem Piwowskim czy też z Jurkiem Owsiakiem, który z Janem Skaradzińskim opowiadali o książce „Przystanek Woodstock – Historia najpiękniejszego festiwalu świata”.
Zapytany przez dziennikarzy o wrażenia i Jerzego Owsiaka, Jerzy Buzek odparł: - Jestem w takim stanie, który w przybliżeniu można nazwać euforią. Uważam, że ci młodzi ludzie to przyszłość Unii Europejskiej. Jestem bywalcem tego rodzaju festiwali, ale na Przystanku Woodstock jestem po raz pierwszy. Jest tu tyle tysięcy ludzi i jest przyjazna atmosfera. Często informuje się, że ci młodzi ludzie są pełni agresji. Warto się przejść pomiędzy namiotami i zobaczyć jak się zachowują. Na ten festiwal się w Polsce patrzy. Oby wydarzyło się jak najwięcej na scenie, a jak najmniej poza.
Jerzy Buzek wykazał się ponadto znakomitą znajomością i historii Przystanku Woodstock, jak również polskiej muzyki.
Jestem zaszokowany, pod wielkim wrażeniem – o swoich emocjach po spotkaniu z woodstockowiczami opowiedział Marek Kondrat. - Takiej otwartości, serdeczności i życzliwości nie spodziewałem się. Nie cenzurowałem dzisiaj ani jednej wypowiedzi, żadnych słów. Obdarowałem tych ludzi taką szczerością, która tutaj przywiozłem i dostałem taką samą w zamian.
Ważnym wydarzeniem na każdym Woodstockowym koncercie, którego data pokrywa się z dniem 1 sierpnia, jest uczczenie pamięci bohaterów Powstania Warszawskiego. Punktualnie o 17:00 zawyła strażacka syrena, po której uczestnicy zaśpiewali hymn.
W tym roku przypada również Rok Chopinowski. Muzyka Chopina oraz muzyka poważna pojawia się coraz częściej na tym międzynarodowym już festiwalu. Leszek Możdżer i Tymon Tymański „po chuligańsku”, ale w ciekawych aranżacjach, na pół jazzowych, ale i z domieszką rockowych dźwięków, pełnych klasycznych uniesień, dla kilkusettysięcznej publiczności grali m. in. etiudy Chopina. Zapewne więc był to największy koncert Chopinowski w historii. Dla spragnionych „nocnych Marków” Leszek Możdżer zagrał już klasycznie od drugiej nad ranem na małej scenie.
Muzycznie na Woodstocku działo się wiele. Towarzysko i rozrywkowo również. Żaden kurz nie przeszkadzał też nikomu w zabawie. Każdy, kto jednak przeszedł uważnie, wychodząc z Wioski Piwnej, mógł zauważyć znajome barwy. Tuż obok zaparkowanego terenowego samochodu (nota bene zakupionego od Orkiestry) powiewała nasza, Szczecinecka duma – szczecinecka flaga - oaza Szczecinka na tym wielkim, namiotowym polu. Miejsce to było punktem spotkań nie tylko dla mieszkańców Szczecinka. Odwiedzali nas też mieszkańcy Barwic czy Białego Boru i Grzmiącej. Jednak że o ludziach, którzy spotykali się przy niej, śmiali, bawili…o biciu Rekordu Guinnessa, zwierzeniach i wrażeniach, a nawet telewizji w laptopie, opowiemy w jednym z najbliższych papierowych wydań Tematu.
(is)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nulcik też tam był !!!
byłem na woodzie 3 raz i nie żałuje... może trochę za dużo piwka ale ogólnie imprezka mi się udała... dzięki Temacie za foto galerie bo naprawdę wam się udała... chciałbym żebyście byli za rok i znów ją zrobili... klimat wooda świetny może i nie było fajerwerków ale wszystko zależy od ludzi...jak się umieją bawić to zawsze będzie fajnie... pozdrawiam moją ekipę w kombinezonach... do przyszłego roku...
Trochę sztywna ta relacja, bo nie puścił tam mnie i Cerana :D Ale Woodstock jak najbardziej udany, czego żaden wywiad nawet z takimi zajebistymi ludźmi jak my nie odda :D
Organizacja na bardzo wysokim poziomie, natomiast mimo tego odniosłem wrażenie, że było monotonnie, żeby nie powiedzieć trochę nudno. Wszystko na jedno kopyto, mało rzeczy zaskakujących ot po prostu większy muzyczny spęd chlorów i dziwaków, ale za rok i tak pewnie tam pojadę :]