
W tle odtwarzany jest już dźwięk
W niedzielne (19 kwietnia) popołudnie, dokładnie o godz. 16.10, szczecinecki sportowiec Andrzej Kowal zakończył 24-godzinny maraton nordic walking. Nietypowy, trwający całą dobę „spacer”, był wyjątkową formą pomocy osobom chorym oraz zwróceniem uwagi na ich potrzeby. Stał się on także doskonałym pretekstem do kolejnej próby pobicia życiowego rekordu naszego wyczynowca.
Przypomnijmy. W sobotę (18.04) na stadionie Lechii przy ul. Piłsudskiego Andrzej Kowal rozpoczął charytatywny marsz, polegający na okrążaniu przez 24 godziny stadionowej płyty, podczas którego zbierane były środki finansowe na rzecz chorych mieszkańców naszego miasta i powiatu.
- Miałem dwa takie trudne momenty podczas marszu – powiedział nam na kilkanaście minut przed końcem marszu Andrzej Kowal. – Przez dwie godziny byłem „nieczynny”. Złapał mnie skurcz, a nie miałem żadnego masażysty i musiałem na chwilę odpuścić. Ale dzięki dobrym ludziom, którzy mnie pomasowali i dali różne wspomagacze w postaci witamin, to udało się przejść już 305 okrążenie. Drugi taki najtrudniejszy moment był o godz. 2 w nocy, na setnym okrążeniu.
Jak przyznaje sportowiec, ukończenie postawionego sobie wyzwania było możliwe przede wszystkim dzięki wspierającym go mieszkańcom, którzy niemal przez cały czas towarzyszyli mu na bieżni, dodając otuchy, kibicując i zachęcając do dalszego wysiłku. Jednak głównym czynnikiem napędowym była bez wątpienia chęć pomocy osobom potrzebującym i pokazanie, że nie są sami ze swoimi problemami oraz że zawsze znajdą wsparcie mieszkańców.
Podczas tej szlachetnej akcji zbierano środki finansowe pozwalające na pokrycie kosztów związanych z leczeniem i rehabilitacją pięciu mieszkańców (wyniki zbiórki poznamy najpewniej już w najbliższy poniedziałek). Przeznaczone zostaną one na pomoc dla Antosia Siwickiego, który urodził się z wadą serca, Igora Chojnackiego cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe oraz Krzysia Kłyszejko, który urodził się jako wcześniak w 6 miesiącu ciąży. Akcja ta dedykowana jest także małemu Oskarowi Kraczek, który od urodzenia zmaga się z Zespołem Wad Wrodzonych oraz cierpiącego na stwardnienie rozsiane Tomka Możucha.
Podczas ostatnich okrążeń, na bieżni panu Andrzejowi towarzyszyli nie tylko wspierający całą inicjatywę mieszkańcy, ale także adresaci zbiórki, którzy wspólnie z naszym sportowcem zakończyli 24-godzinny maraton. Towarzyszyli im także ratownicy WOPR, dołączając się do ostatniego „kółka”. Po zakończeniu marszu Andrzej Kowal wykonał dodatkową, honorową rundę wokół stadionowej płyty na platformie ratowniczego pojazdu.
- Jestem ogromnie szczęśliwy, że udało mi się tego dokonać. Jednak nie byłoby to możliwe, gdyby nie wspierający mnie ludzie i obecność tu honorowych gości, którym dedykowałem swój marsz. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy w ostatnich 24 godzinach przyłączali się do mnie, kibicowali mi i wspólnie ze mną maszerowali w tym szczytnym celu – powiedział „Tematowi” po zakończeniu marszu Andrzej Kowal.
Nasz sportowiec, podczas weekendowego maratonu nie tylko pomógł potrzebującym mieszkańcom inicjując charytatywna zbiórkę i dedykując im swój marsz, ale także pobił swój dotychczasowy życiowy rekord w nordic walking. W ciągu ostatniej doby pan Andrzej przeszedł dokładnie 124 km, pokonując 310 okrążeń. (mg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie