
- To przede wszystkim podwójne szczęście – bez chwili zastanowienia przyznają jednogłośnie rodzice szczecineckich bliźniaków, którzy wraz ze swoimi pociechami spotkali się w środę, 16 września na wspólnym pikniku. Tego dnia w ogrodzie SAPiK-u odbyła się wyjątkowa impreza, jedna z niewielu tego typu organizowanych w naszym kraju – Powiatowy Dzień Bliźniaka. To już druga edycja tego wydarzenia, podczas którego bliźniacy z terenu miasta i powiatu mają okazję spotkać się i wspólnie spędzić czas.
Pomysłodawczynią tego przedsięwzięcia jest Bogumiła Zastawna, mama dwóch synów – bliźniaków. To z jej inicjatywy w ubiegłym roku kilkadziesiąt szczecineckich bliźniaków miało szansę się poznać. Teraz zawiązane przed rokiem znajomości, jeszcze bardziej się zacieśniły.
- Dzisiejsza impreza została zorganizowana właśnie po to, aby uczcić wszystkie bliźnięta i pokazać, jak dużo takich par jest w naszym mieście i powiecie – mówi Bogumiła Zastawna. – Takie spotkanie organizujemy już po raz drugi. Plany i zamysł był taki, żeby zrobić z tego cykliczną imprezę, a nie tylko jednorazowe wydarzenie. I to nam się udało. Nie mamy niestety danych dotyczących tego, ile bliźniąt mieszka w naszym powiecie, ponieważ bardzo trudno znaleźć takie informacje. Nie ma ich nawet w głównym urzędzie statystycznym. W ubiegłym roku w naszej imprezie wzięły udział 24 pary, ale też wiem, że w Szczecinku jest ich znacznie więcej
Jak przyznaje nasza rozmówczyni, bycie rodzicem bliźniaków wcale nie jest najłatwiejszym zadaniem, ale rola ta ma zdecydowanie większą przewagę tych dobrych stron. – Synowie czasami próbują się podmieniać i wtedy jest wesoło. Ale mnie nie oszukają. Jedyna rzecz, która tak naprawdę irytuje to to, że czasami się biją, jak to chłopcy. Ale przede wszystkim to podwójne szczęście. A rekompensatą za wszystkie trudy jest to, że wiemy, że oni dla siebie zawsze będą wsparciem i jeden na drugiego będzie mógł liczyć w każdej sytuacji.
Powiatowy Dzień Bliźniaka to wydarzenie, które na stałe wpisało się także do kalendarza 9-letniej Julianny i Martyny. Dziewczynki spotkaliśmy podczas ubiegłorocznych obchodów. Teraz też nie mogło ich zabraknąć na pikniku, na którym pojawiły się razem z mamą Aleksandrą Kukiełką.
- Są to moje pierwsze dzieci i od razu tak się trafiło, że bliźniaki. Dzięki temu zawsze mamy w domu wesoło. Córki wyglądają niemal identycznie, ale maja zupełnie inne charaktery, powoli zaczynają wybierać sobie już inne ubrania, lubią inne rzeczy i przedmioty w szkole. Często też się ze sobą nie zgadzają – przyznaje mama dziewczynek. – Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży bliźniaczej, było to dla nas ogromne zaskoczenie. Były łzy, był śmiech i był szok. Chociaż muszę przyznać, że trochę się tego spodziewałam, ponieważ w rodzinie często zdarzały się bliźniaki i to właśnie dziewczynki jednojajowe. Takich par bliźniaków w rodzinie mamy siedem. Najbliższa z nich, oprócz moich córek, to siostry mojej mamy. Także w rodzinie jest tak, że praktycznie co drugie pokolenie pojawiają się dziewczynki bliźniaczki.
Tego dnia na wszystkich uczestników imprezy czekało mnóstwo konkursów i niespodzianek m.in. dmuchany park rozrywki, zabawy z animatorami oraz losowanie wśród wszystkich bliźniaków nagrody specjalnej, którą była profesjonalna sesja fotograficzna. I choć organizatorzy przygotowali dla wszystkich gości moc atrakcji, to największą z nich stanowili właśnie… bliźniacy, którzy tego dnia postanowili spotkać się z na wspólnym pikniku. (mg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie