
Nauczyciele, nie mogąc znaleźć porozumienia z rządem, w tych dniach rozpoczęli akcję protestacyjną. Na znak protestu przeciwko realizowanej obecnie polityce oświatowej oflagowane zostały publiczne szkoły i przedszkola. Trwają również intensywne przygotowania do potężnej manifestacji, która w połowie kwietnia będzie miała miejsce w Warszawie. Już wiadomo, że do stolicy uda się także delegacja ze Szczecinka. 18 kwietnia kilkunastoosobowa reprezentacja szczecineckich nauczycieli nie tylko z ZNP, weźmie udział w przygotowywanym ogólnopolskim „marszu gwiaździstym”, żeby wyrazić swój głos sprzeciwu przeciwko działaniom obecnej minister edukacji, Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
- W manifestacji będę uczestniczył osobiście – powiedział „Tematowi” Ryszard Malinowski, przewodniczący szczecineckiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Chęć udziału w marszu wyraziło do tej pory 15 nauczycieli uczących w szczecineckich szkołach. Ile osób ze Szczecinka faktycznie weźmie udział, dowiemy się w tym tygodniu. Na pewno mówimy o kilkunastu nauczycielach.
Jak podkreślił nasz rozmówca, do udziału w manifestacji nie trzeba nikogo specjalnie namawiać. Ludzie zatrudnieni w sferze oświaty widzą braki i niedoskonałości systemu, stąd tak duża fala niezadowolenia z obecnie realizowanej polityki. - Z całego województwa zachodniopomorskiego do Warszawy wyjedzie około 700 osób. To 15 – 17 autokarów. Z tego, co wiem, w innych województwach jest podobnie. Zarząd Główny ZNP spodziewa się, że w Warszawie w dniu protestu będzie nawet 15 tys. samych pracowników. Będziemy chcieli spotkać się z panią minister, żeby wręczyć jej petycję z naszymi postulatami – dodał przewodniczący.
Ryszard Malinowski podkreślił, że protestującym nauczycielom nie chodzi wyłącznie o przypominaną ciągle w mediach kwestię podwyżek. – Chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę rządzących na niedostateczne dofinansowanie szkół i zbyt niską subwencję, która trafia do samorządów. To zły kierunek obecnej polityki oświatowej – akcentuje przewodniczący. – Poza tym, zwracamy uwagę na zerwanie dialogu. Prowadziliśmy rozmowy z minister edukacji, a ona je najzwyczajniej w świecie przerwała. Tak nie może być. Chcielibyśmy, by nauczyciele byli traktowani poważnie.
- Jest wiele spraw, które przez lata złego rządzenia się nagromadziło. Chcielibyśmy również zaprotestować przeciwko daniu samorządom wolnej ręki jeśli chodzi o szkolnictwo. Mamy dzisiaj do czynienia z samowolką w kwestii łączenia szkół lub przekształcania je w spółki. Do takich rzeczy nie może dochodzić w sposób niekontrolowany. Szkołę bardzo łatwo zamknąć, przekształcić albo połączyć ją z jakąś inną. Trudniej potem to wszystko odkręcić – zauważył Ryszard Malinowski.
Dodajmy, akcja protestacyjna i manifestacja, która odbędzie się w Warszawie, w razie dalszego braku porozumienia z rządem mają być tylko przyczynkiem do dalszych działań nauczycieli. Rozważana jest również seria strajków – ostrzegawczych, a nawet generalnych, które miałyby się odbyć jesienią. Mówi się także, że jeśli dialog z resortem edukacji nie zostanie wznowiony, związkowcy będą brali pod uwagę złożenia postulatu odwołania minister. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jedna z naprawdę niewielu grup zawodowych,która dostaje systematycznie podwyżki uposażenia.Niewiele muszą bo broni ich karta nauczyciela.